"In vitro, czyli o mordowaniu niepełnosprawnych" "Spór - TopicsExpress



          

"In vitro, czyli o mordowaniu niepełnosprawnych" "Spór przeciwników i zwolenników zapłodnienia in vitro pokazuje, do jakiego stopnia arbitralnie ustanowiony dogmat może zniekształcić i wypaczyć ludzką moralność. Jest to również przykład na to, że moralność oparta o wiedzę i naukę prowadzi do realizacji większego dobra niż ta ugruntowana w ignorancji i religijnych przesądach. Ważnym głosem w tym sporze jest niezwykle interesująca książka Zdzisławy Piątek O śmierci, seksie i metodzie in vitro. Książka ta, podkreślając chęć dialogu i nie stanowiąc bezpośredniego ataku na religię, domaga się przestrzegania wolności światopoglądowej i laickości państwa. Autorka słusznie podkreśla, że zakaz in vitro jest motywowany wyłącznie religijnym wierzeniem, które w żadnym wypadku nie powinno mieć wpływu na stanowienie prawa. Po przeczytaniu książki prof. Piątek z jednej strony odczuwam podziw i szacunek dla głębokiej wiedzy oraz bioetycznej argumentacji, którą prezentuje autorka, z drugiej strony obezwładnia mnie ignorancja i brak jakiegokolwiek sensu w katolickim potępianiu metody in vitro. Owładnięci ideologicznym ferworem obrońcy życia, nie rozumiejąc zapewne istoty samego procesu, przyrównują dokonywaną podczas in vitro pozytywną selekcję zarodków do e l i m i n a c j i o s ó b n i e p e ł n o s p r a w n y c h . Innymi słowy, niszczenie zapłodnionych komórek jajowych, w których wykryto poważne wady genetyczne, to zdaniem kościoła morderstwo oraz eugenika. Absurdalność takiego stawiania sprawy widać jak na dłoni, gdy zrozumie się, że wady genetyczne nie są w żadnym wypadku wynikiem stosowania metody in vitro, lecz należą do naturalnego ryzyka wpisanego każdorazowo w proces zapłodnienia, w wyniku którego ponad 2/3 ludzkich zarodków ginie na skutek naturalnego poronienia, zanim jeszcze mają one szanse zagnieździć się w ściance macicy. Diagnostyka preimplantacyjna i pozytywna selekcja dokonywyna w metodzie in vitro jest więc w gruncie rzeczy odwzorowaniem naturalnego procesu eliminacji niepełnowartościowych embrionów, który odbywa się w trakcie zapłodnienia w ciele kobiety! Cóż jednak znaczą racjonalne argumenty wobec ludzi opierających swój światopogląd o starożytne księgi dzikich ludów pasterskich sprzed tysięcy lat – by zaspokoić ich prymitywne poczucie dobra, należy w imię obrony świętości życia zrezygnować z szatańskich zdobyczy współczesnej nauki i pozostawić wszystko w rękach boga. Pozwolę sobie w tym miejscu skorzystać z zasobów Wikipedii i zaprezentować listę mutacji i chorób, na których eliminację pozwala pozytywna selekcja w metodzie in vitro, a którymi bóg z niewyjaśnionych do dziś przyczyn w swym nieskończonym miłosierdziu obdarza niewinne ofiary; są to: zespół Patau, zespół Downa, zespół Edwardsa, zespół Klinefeltera, zespół Turnera, mukowiscydoza, beta-talasemia, anemia sierpowata, zespół Smith-Lemli-Opitz, rdzeniowy zanik mięśni, choroba Huntingtona, choroba Charcot-Marie-Tooth, zespół łamliwego chromosomu X, hemofilia A, dystrofia mięśniowa Duchenne’a . Uprzedzam, że ze względu na wyjątkowo makabryczny charakter szczegółowe opisy niektórych z wymienionych wad genetycznych i chorób nadają się wyłącznie dla osób o mocnych nerwach oraz posiadających spory zapas ufności dla bożej dobroci. My niewierzący mamy to szczęście, że nie musimy przejmować się boskim zamiłowaniem do makabry – musimy natomiast, niestety, przejmować się głupotą naszych bliźnich, którzy sądzą, że lepiej urodzić monstrualnie zniekształcone, niedorozwinięte dziecko, które umrze po miesiącu cierpień, niż zniszczyć zlepek kilku niezróżnicowanych komórek tworzących ludzką zygotę, bo kościół katolicki wmówił im, że jest ona pełnoprawną ludzką istotą. Najzabawniejszy w tym wszystkim jest fakt, że pogląd ten stał się oficjalną katolicką doktryną dopiero w 1917 roku. Z książki prof. Piątek dowiadujemy się, że wcześniej wśród myślicieli chrześcijańskich dominowała teoria opóźnionej animacji, zgodnie z którą zarodek staje się człowiekiem dopiero w późniejszym stadium rozwoju, gdy różnicują się jego narządy. Brzmi rozsądnie? Dla katolików też brzmiało rozsądnie, ale tylko do roku 1917, bo dziś już nie. Dziś, popierając zapłodnienie in vitro bądź też dopuszczając mogące nam przynieść niewobrażalny postęp w medycynie badania nad komórkami macierzystymi, jesteśmy określani mianem zwolenników cywilizacji śmierci i prawdziwego holocaustu naszych czasów – jak mają to w zwyczaju ładnie formułować kościelni hierarchowie. Doprawdy, współczuję wszystkim wiernym, którzy muszą czuć się nieswojo na wieść o tym, że jedyną słuszną prawdę na temat zarodków Watykan odkrył niecałe sto lat temu, a wcześniej przez brak jasnego stanowiska w niezaprzeczalny sposób zasłużył się w budowie fundamentów zbrodniczej i rozpustnej współczesnej cywilizacji. Wszystkim normalnym osobom zwracam natomiast uwagę, że postęp nauki, kultury i cywilizacji może dokonywać się przy jednoczesnym regresie i radykalizacji religii. Autorka O śmierci, seksie i metodzie in vitro stara się w racjonalny sposób przeanalizować katolicki pogląd, że zapłodniona komórka jajowa to człowiek i pyta o konsekwencje akceptacji tego stanowiska. Wspomagając się książką Ludwika Kostro pt. Eros, seks i aborcja w ocenie katolicyzmu krytycznego, prof. Piątek stosuje tzw. argument równi pochyłej, który pokazuje nam, do czego prowadzi akceptacja głoszonych przez Watykan dogmatów. Pytania, które padają, są następujące: 1. Czy miliardy embrionów, które zginęły w wyniku naturalnego poronienia, zmartwychwstaną na Sądzie Ostatecznym? 2. Czy kościół w trosce o zbawienie zamrożonych zarodków powinien je chrzcić? 3. Skoro 2/3 zarodków powstałych w procesie naturalnego zapłodnienia umiera, a następnie trafia do kanalizacji bez wiedzy potencjalnej matki, to jak wytłumaczyć boże okrucieństwo, które systematycznie skazuje 2/3 ludzkości na śmierć w tak poniżających warunkach? 4. Czy nowoczesna medycyna nie powinna przeznaczyć swych środków i zasobów na cel stworzenia swoistego prenatalnego pogotowia ratunkowego, aby poprzez ciągły monitoring narządów rozrodczych aktywnych seksualnie kobiet chronić wszystkie pechowe zarodki przed śmiercią? 5. Czy zarodek ma prawo po urodzeniu podać matkę do sądu, jeśli paliła ona w czasie ciąży papierosy lub piła alkohol? 6. Czy naprawdę chcemy, o ile byłoby to wykonalne, by w naszym przeludnionym i stającym na skraju totalnej katastrofy ekologicznej świecie, rodziło się dwa razy więcej dzieci? Stawianie pytań o praktyczne konsekwencje prawd wiary nie jest w religii szczególne popularne, bo wymagałoby od niej wykroczenia poza ciasne ramy dogmatu i próbę zrozumienia realnej rzeczywistości, co często okazuje się zadaniem przekraczającym zdolności intelektualne jej wyznawców. Jednak nawet w uszach najzagorzalszych orędowników ochrony życia powyższe pomysły muszą brzmieć absurdalnie. Nie da się też ukryć, że kościół katolicki w praktyce stosuje odmienne standardy postępowania wobec dorosłych ludzi niż wobec embrionów, co mi osobiście nasuwa podejrzenie, że poza głośnymi deklaracjami o świętości życia od chwili poczęcia produkowanymi na użytek wiernych, mało kto te brednie traktuje tak naprawdę poważnie. Świadczyłoby o tym również wysokie poparcie dla metody in vitro w polskim społeczeństwie, co pozwala zachować nadzieję, że zdrowy ludzki rozsądek nie daje się do końca ogłupić kościelną propagandą. Kończę swój wpis cytatem z książki prof. Piątek, która to w całości jest moim zdaniem imponującym przykładem wysokiej klasy argumentacji etycznej, nie wymagającej od nas, ateistów, przyjmowania niczego ‘na wiarę’, lecz pozwalającej oprzeć naszą moralność o racjonalne rozumowanie oparte o naukę i wiedzę o człowieku: Gdyby rozwój ludzkiej moralności poszedł w tym kierunku (polegającym na traktowaniu zarodka jako człowieka – przyp. Ateus), to całkowitej deformacji mogłaby ulec archaiczna potrzeba posiadania potomstwa, sprzężona z bezgraniczną miłością macierzyńską. Wszak skłonność do troskliwej opieki nad potomstwem obudowana emocjami godnymi najwyższego uznania została w nas wyhodowana ze względu na bezradność ludzkiego niemowlęcia, wymagającego długotrwałej opieki. Ta skłonność jest podstawą trwałości ludzkiej rodziny i zalążkiem kultury. Nie przyznawajmy więc zygocie statusu osoby i nie żądajmy od normalnej kobiety, żeby embrion darzyła takim samym uczuciem jak noworodka." Antyteizm A
Posted on: Tue, 01 Oct 2013 09:43:34 +0000

Trending Topics



Recently Viewed Topics




© 2015