"Mój mąż Tomek przez 5 lat był dializowany i czekał na przeszczep. W tym czasie prowadził firmę. 2 sierpnia dostał telefon: jest dla pana nerka. Niestety nie było happy endu. Nerka okazała się zakażona i mój mąż zmarł. Gdy po tygodniu bycia w śpiączce obudził sie na dwa dni, moje szczęście nie miało granic. Gdy zapytałam go co mogę dla niego zrobić, wyszeptał: zapłać za mnie ZUS. Mało kto w tym kraju zdaje sobie sprawę z tego, że przedsiębiorca nie może być chory. Nasz system tego nie przewiduje. A przecież kryzys, który jest zmorą dla ludzi zdrowych, dla kogoś kto 3 razy w tygodniu leży na dializie, jest po prostu udręką. Wychodzi półprzytomny ze szpitala i jedzie do firmy, bo przecież są pracownicy, trzeba płacić podatki, VAT, no i ZUS! Nie można tak po prostu powiedzieć jestem chory, nie mam siły, nie daję rady."
Posted on: Mon, 09 Sep 2013 07:56:11 +0000