Ciąg dalszy do filmu – Westchnienia do morza Geneza - TopicsExpress



          

Ciąg dalszy do filmu – Westchnienia do morza Geneza odczucia Zawsze je miał w środku, nieraz aż go ssało, tak niespodziewanie, jakby był głodny, bo był go głodny wciąż, gdy znalazł się daleko od niego. Ale od czasu do czasu mógł wracać choćby na kilka dni. Tak mu wypadło, można powiedzieć, ale dopiero później wiedział, że to tylko jego nawyk myślowy tak to określał, a w rzeczywistości czuł zawsze, że tak będzie, bo zawsze wiedział o swoim oddaleniu. Długo musiał to sobie uświadamiać, aby wreszcie, już w starości, zrozumieć, iż to nie nostalgia, ale tęsknota za tym, skąd pochodził. Któregoś dnia otrzymał impuls, gdy słuchał któryś raz symfonii Czajkowskiego i już wiedział, co to było – westchnienie! Takie głębokie, z samego środka, z niego, zawsze spokojne, rozległe, a tak naprawdę bez granic. I robiło mu się dziwnie: i radość, i tęsknota naraz były, ale nie wpadał w obojętność bezwładu, ale w jakieś spokojne zachwycenie - to jest to moje… wydawać by się mogło, że takie żałosne, ale niczego mu nie było żal… był w jakimś ogromie intymności, obecności, pewności. Więc je miał w sobie. Z nim się urodził. Gdy jeszcze był dzieckiem, mógł go oglądać z górki, na której stał dom, gdzie mieszkali. Był to tylko wąski pas portowego kanału, który gdzieś dalej rozprowadzał wzrok na niebo, ale gdy się przeprowadzili wyżej, mógł z okna zobaczyć jego prawdziwą rozległość. Była ona tak mocno zrośnięta ze wschodem słońca, że uznał ją za pierwszą, najważniejszą, gdy wstawał do światła nowego dnia. Ono musiało być! Gdyby go nie zobaczył, czułby się jak w jakimś potrzasku. Podchodził do okna, przecierał oczy i patrzył na nikły pas półwyspu i dalej w prawo był już tylko w bezkresie. Tylko idealnie prosta linia oddzielała je od nieba – najczęściej trochę jaśniejszego, gdyż one przeglądały się w sobie. Tak zostały pomyślane – jako tego samego pochodzenia, ale od siebie oddalone. Jedno wyrażało wysokość, drugie głębokość, a oba nieogarnioność w obu przestrzeniach, czyli szerokość. Więc nie mógł żyć bez nich. Gdy zamieszkał w oddali, gdzie one nie mogły się w sobie przeglądać, rekompensował to sobie wodami jezior i rzek i tam najchętniej odpoczywał.
Posted on: Sun, 21 Jul 2013 09:45:49 +0000

Trending Topics



Recently Viewed Topics




© 2015