Cristiano Ronaldo ośmieszył Roberta - TopicsExpress



          

Cristiano Ronaldo ośmieszył Roberta Lewandowskiego Wyśmiewanie się z Cristiano Ronaldo i przypisywanie mu wszystkich niecnych cech jest domeną części młodych kibiców, którzy Portugalczyka po prostu nie lubią. Facet jest faktycznie kontrowersyjny do szpiku kości, bardzo emocjonalny na boisku - czasem narzeka, czasem dyskutuje z sędziami, bywa nawet, że płacze, co skrupulatnie rejestrują fotoreporterzy. Klasy jednak odmówić mu nie można. Mowa tu nie tylko o klasie sportowej, bo w tym aspekcie nawet najwścieklejsi hejterzy Portugalczyka milczą, a jeżeli tego nie czynią, to jest to gołosłowność prowadząca do absurdu. On i Messi to niepodzielnie panujący cesarze światowego futbolu, o czym świadczy wszystko. Statystyki, wrażenie wizualne, popularność w mediach. Wątpliwości nie ma. Utarło się jednak, że pod szyldem Wielki Cristiano kryje się zarozumialec, bufon, płaczek i, można by zażartować, mason i cyklista. Tymczasem Ronaldo to wielki profesjonalista, koleżeński i uczciwy facet, wrażliwy na krzywdę ludzką i darzący szacunkiem kibiców. Zdaje sobie sprawę z faktu, że jest wyrobnikiem, kuglarzem, a fortuna którą zarabia jest za dawanie masom ludzi na całym świecie radości. To jego miłość i hobby, ale także praca. O prawdziwości poprzedniego akapitu świadczy najdobitniej wydarzenie z soboty, kiedy Portugalczyk zdobył gola z rzutu karnego w spotkaniu z Malagą. Było to przy stanie 1:0 dla Realu Madryt, a on sam trafił w ostatniej minucie. Wcześniej rozgrywał chyba swój najbardziej pechowy mecz, odkąd pojawił się w Madrycie. Seryjnie marnował świetne sytuacje podbramkowe, wzbudzając nie zachwyt, a jęk zawodu na trybunach. Co zrobił Ronaldo? Wykonał przepraszający gest złożonych rąk w stronę trybun. Po tym jak strzelił gola, jego zespół pokonał przeciwnika, a on sam w dziewięciu meczach tego sezonu zdobył osiem bramek. Ten człowiek mimo wszystko przeprosił fanów, bo wiedział, że liczyli na więcej. Wiedział też, że to on jest od dawania radości im, a nie oni od wspomagania jego. Za to płacą mu kosmiczną fortunę. Niestety, widząc profesjonalizm CR7, przypomina się żenująca scena z Warszawy. Mecz Polska - Czarnogóra, niemal przegrane już eliminacje do mundialu i zawodzący na całej linii w koszulce z orłem Robert Lewandowski. W końcu po niezliczonych kiepskich występach trafia do siatki i jest to gol, który daje dopiero remis. Tymczasem Lewandowski zamiast okazywać radość i liczyć na to, że w końcu spełni oczekiwania milionów ludzi, którzy liczyli na jego gole, zachował się w wyjątkowo żałosny sposób. Celebrując gola wykonał gest zasłoniętych palcem ust, znaczący ni mniej ni więcej, tylko widzicie, pokazałem wam, i co, i co?. Po chwili ironiczne nadstawienie uszu a reakcję narodu. Kochajcie mnie, podziwiajcie, albowiem pierwszego gola od roku strzeliłem. Tych z San Marino (rzuty karne) nie liczymy. Wypadało tylko pokręcić głową i dojść do wniosku, że ten człowiek naszej kadry nie zbawi, ponieważ poniekąd gra nie o zwycięstwo kadry, a o wyleczenie kompleksu, którego istnienie w ten sposób udowodnił. Dwóch piłkarzy ze światowej czołówki - jeden o uznanej pozycji, drugi do takowej aspirujący. Portugalczyk uchodzący za bufona i Polak uważany za grzecznego dżentelmena. Jak bardzo wymowne są poniższe zdjęcia i jak bardzo przykre ich zestawienie. Różnica jest ogromna, ale może kiedyś i Robert Lewandowski pewne rzeczy zrozumie. Tym razem Portugalczyk w swoisty sposób nieświadomie ośmieszył Polaka, może będzie to dla Lewego pewien drogowskaz. /Ikeramo
Posted on: Mon, 21 Oct 2013 17:23:19 +0000

Trending Topics



Recently Viewed Topics




© 2015