Dialog społeczny po Polsku… 08 lipiec 2013 Drukuj Dialog - TopicsExpress



          

Dialog społeczny po Polsku… 08 lipiec 2013 Drukuj Dialog społeczny po Polsku… W demokratycznym państwie premier, a za nim grupa polityków i publicystów obraża się na związki zawodowe za to, że ośmieliły się krytycznie ocenić ministra pracy i polityki Społecznej i zażądać jego dymisji. Na dodatek związkowcy ośmielili się zawiesić swój udział w Trójstronnej Komisji ds. Społeczno-Gospodarczych uznając aktualny stan uprawianego w niej dialogu przez rząd i przedsiębiorców za fikcję i wykorzystywanie autorytetu związków zawodowych do uwiarygodniania decyzji rządu. Zawieszenie udziału w Komisji premier określił jako zamach na państwo!!! To dopiero rozumienie demokracji. W ramach „wzmacniania demokracji" i w duchu dialogu politycy i przedsiębiorcy zwierają swoje szyki, aby podejmować antyzwiązkowe działania. Zarzuca się nam, że skupiamy tylko niewielką część społeczeństwa. To i tak największa w Polsce kilkumilionowa rzesza zorganizowanych pracowników. A ile członków ma Platforma Obywatelska??? – kilkanaście tysięcy??? I z taką siłą można rządzić państwem bez zwracania uwagi na społeczeństwo? Uzyskali poparcie w wyborach. No tak, ale tak naprawdę to program, który obiecali zrealizować. W demokratycznym państwie jeżeli są wątpliwości do proponowanych przez rząd rozwiązań, to organizuje się referendum. Związki zawodowe pod różnymi swoimi propozycjami zebrały setki tysięcy, czy nawet miliony podpisów poparcia. I co??? Rząd Platformy Obywatelskiej i Polskiego Stronnictwa Ludowego wie lepiej. I to on decyduje, czy Polacy żądając referendum mają rację, czy nie. Jeszcze mniej osób zrzeszają organizacje pracodawców. Tak naprawdę to nikt nie wie, ile, bo reprezentatywność tych organizacji liczy się jak w feudalizmie od liczby dusz w ich zakładzie. Nikt oczywiście nie pyta pracowników o zdanie. Przynależność do związków zawodowych jest dobrowolna. Nikt o zdrowych zmysłach nie uwierzy, że związkowiec zmusi pracownika do wstąpienia do związku zawodowego. Pracodawca natomiast – i mam na to wiele przykładów – może skutecznie zniechęcić do takiej decyzji. Związki zawodowe reprezentują demokratyczną, konstytucyjną (art. 20 Konstytucji) zasadę solidaryzmu społecznego. W tym duchu występujemy z inicjatywami równomiernego rozłożenia kosztów kryzysu, a nie tylko na biednych. W tym duchu mówimy, że każdy Polak ma prawo do godnego życia, a pracownik do godnej pracy. W tym duchu mówimy, że bogatsi powinni płacić większe podatki. A tak na marginesie, to Konwencja nr 135 Międzynarodowej Organizacji Pracy, którą Polska ratyfikowała przewiduje wynagrodzenie za czas, który związkowcy poświęca na działalność związkową. Nie wiem, jak ludzie, którzy planują różne głupie działania pogodzą je z tą Konwencją. Niestety część przedsiębiorców (patrząc na ostatnie wydarzenia jeżeli nie większość to na pewno ci najbardziej wpływowi) prezentują feudalną, dyktatorska postawę, że tylko bogaci i silniejsi mają prawo o wszystkim decydować. Przykładem takiej postawy są ostatnie wypowiedzi wielu przedsiębiorców i związanych z nimi polityków. Takiej postawy doświadczaliśmy w Trójstronnej Komisji. Po kilkumiesięcznych negocjacjach zmian w Kodeksie Pracy dotyczących czasu pracy i znacznym zbliżeniu stanowisk, pani Spytek-Bandursta – w imieniu czterech organizacji pracodawców oświadczyła, że nie zgodzą się one na żadne zmiany, które będą dla nich niekorzystne. Oczywiście rząd skrzętnie usłuchał i w przyjętych przez Sejm zmianach uelastyczniających czas pracy są tylko propozycje korzystne dla przedsiębiorców. A, że ta korzyść w dużej mierze będzie kosztem pracowników to już dla rządzącej koalicji PO-PSL jest obojętne. Tak pracodawcy pojmują konstytucyjną zasadę solidaryzmu społecznego. Jeżeli ktoś myśli, że w Polsce skończyła się cenzura wraz z PRL-em, to jest w błędzie. Systematycznie doświadczam zmiany sensu moich wypowiedzi, jeżeli tylko nie są „puszczane na żywo". Ostatnio w „Dzienniku Gazecie Prawnej", gdzie w wywiadzie ze mną wycięto przytoczone wyżej ultimatum pracodawców oraz końcówkę wypowiedzi, w której mówiłem, że celem protestów jest ukazanie społeczeństwu, komu zawdzięczają swój los. Jest grupa polityków i przedsiębiorców, których kłują w oczy niewielkie w porównaniu z państwami UE świadczenia pracodawców na rzecz związków zawodowych. Jednocześnie akceptują finansowanie z dotacji państwa garniturów dla polityków i ich żon, bankietów, cygar i innych podobnych przyjemności. Przedsiębiorcy w koszty firmy wliczają finansowanie organizacji pracodawców. Tu już nie ma obawy o interes klienta, który płaci za to w cenie wyrobu, czy usługi. Koszty te sięgają milionów złotych. Dodatkowo budżet państwa płaci za te organizacje setki tysięcy złotych jako składki do międzynarodowych organizacji pracodawców. Związkowcy finansują je z własnych składek. Niestety podwójna moralność, a co za tym idzie różna ocena tych samych faktów w zależności od tego, kogo dotyczą jest zmorą polskiej demokracji. To groźnie zjawisko, któremu należy przeciwdziałać. Andrzej Radzikowski
Posted on: Tue, 09 Jul 2013 11:20:56 +0000

Trending Topics



Recently Viewed Topics




© 2015