Dobry wieczór kochani ! Może tak na dobranoc opowiadanie - TopicsExpress



          

Dobry wieczór kochani ! Może tak na dobranoc opowiadanie :) pt."Ostatni takt" Nie było jeszcze ósmej,kiedy podniosłam się z łóżka. Miałam na oczach jeszcze resztki snu. Światło,padające z ulicznej lampy raziło mnie. Wstałam ,obmyłam twarz I poszłam do kuchni,żeby zrobić sobie kawę. Jak zawsze siedziała już tam moja mama. Ona wstaje codziennie o piątej bo nie może spać. Spoglądając na nią,odczułam,że znowu ma zły humor I pokłóciła się z tatą. Rodzice potrafią się kłócić codziennie nawet o to,że tata używa jej kremu to cery tłustej. Czasami wydaje mi się to żałosne ale niekiedy mam wrażenie ,że za chwilę się rozstaną I zostanie tylko ślubna fotografia,która spadnie I rozbije się a małżeństwo pójdzie w zapomnienie. Woda zaczęła się gotować. Zalałam kawę I patrzyłam na opadające fusy. Usiadłam przy stole kuchennym I obserwowałam mamę. Nie wyglądała najlepiej . Oczy miała podkrążone a jej dłonie drżały trzymając filiżankę z białej porcelany. Spoglądała na mnie a ja na nią. Poczułam jakiś dziwny dyskomfort kiedy wszystko odbywało się bardzo sztucznie. Nawet jej oczy przybrały wymiar oczu lalki z porcelany . Za chwilę autobus. Spostrzegłam,że zegarek na kuchennym piecu spóźnia trzy minuty. Gdy już byłam gotowa do wyjścia mama zapytała mnie dlaczego nie zjadłam śniadania . Nie wiedziałam co odpowiedzieć. Może powinnam się przyznać,że wcale nie chodzę do tej cudownej pani psycholog,która ma mi pomóc stać się grubym potworem. Może powinnam wziąć chociaż kanapki które mi zrobiła ? Nie. Nie mogę tego zrobić. Będę silna I będę dążyć do ideału jakim jest jedyne czterdzieści pięć kilo. Na razie ważę czterdzieści dziewięć. To zbyt dużo. Na dworze było dość ciepło. Szłam nieco szybkim krokiem, gdy nagle zrobiło mi się słabo. Przed oczami miałam ciemną plamę. To było częste ale nikomu o tym nie mówiłam bo wysłali by mnie do szpitala. A tego nie chcę. Kolejne słowa z ust matki,że się nie dożywiam a ona ma przez to kłopoty. Miałam tego po prostu dość. Czułam się fatalnie. Mimo tego chciałam zdążyć na autobus,który miał odjeżdżać za trzy minuty. Wchodząc do autobusu ludzie patrzyli się na mnie jak na straszydło . Miałam na sobie szary getry , koszulkę z napisem “life and death” co oznacza życie I śmierć,czarny płaszczyk I czapkę w śmieszne wzorki. W mojej wsi wszyscy nawzajem się obgadują . Jeśli jesteś „inny” zapomnij o normalnym życiu. Tam będziesz jednym z dziwolągów,których się niszczy. Założyłam słuchawki na uszy I obserwowałam ludzi,którzy ze sobą rozmawiali na różne tematy. Widziałam tylko ruch warg. To było zabawne,jednak nie chciałam pokazywać nikomu mojego uśmiechu . Na kolejnym przystanku wsiadł mój chłopak. Ideał , na którego można czekać całe życie. Któż by chciał pokochać taką dziwną Majkę ,która ma włosy na wszystkie strony I śpiewa pod prysznicem . Jedynie on,basista o imieniu Alan. Jestem mu wdzięczna,że kocha mnie pomimo moich wad. Śpiewamy razem w zespole rockowym,który nazywa się „September” czyli wrzesień. To właśnie był początek naszej miłości . Pamiętny miesiąc I pierwszy dzień szkoły . Zadzwonił I wyrecytował mi Mickiewicza ,wiersz pt. „Niepewność”. Tej miłości, wiele zawdzięczam. Usiadł obok mnie I pocałował w policzek,który był zimny od wiatru. Zaczęliśmy rozmawiać I śmiać się na głos. Uwielbiam gdy się do mnie uśmiecha . Jestem wtedy bardzo szczęśliwa. Gdy dojechaliśmy na przystanek,który był niedaleko od szkoły ,stwierdziliśmy,że taki szkoda marnować takiego pięknego dnia w szkole. Wybraliśmy się więc do kina na bardzo śmieszny film . Jedliśmy popcorn I przepijaliśmy go colą . Wygłupiał się I robił śmieszne miny a ja umierałam ze śmiechu. Gdy już nastał czas powrotu do domu zadzwoniłam do mamy I powiedziałam,że wrócę później bo mamy jeszcze próbę. Mamie nie podobało się to,że olewam szkołę I chodzę na próby. Ale śpiewanie jest moim całym światem . Śpiewanie I Alan . Gdyby ktoś chciał mi to odebrać walczyłabym o to do końca. Na próbie byliśmy wszyscy. Nowa piosenka,którą napisałam spodobała się chłopakom I zaczęliśmy ją ćwiczyć. W tym roku chcemy wygrać „Bitwę kapel”. Jest to konkurs ,który organizuje wytwórnia płytowa. Wygrani mają szanse nagrać w niej płytę I mogą znaleźć swoje miejsce na rynku muzycznym . To dla nas ogromna szansa. Po próbie Alan odprowadził mnie do domu I powiedział,że mnie kocha. Ja odpowiedziałam mu to samo . Pożegnaliśmy się pocałunkiem I ruszyłam w stronę drzwi wejściowych. Jednak mając pociągnąć za klamkę usłyszałam kłótnie rodziców. Mama krzyczała,że nienawidzi ojca ,że ma się wyprowadzić jak najszybciej a on próbując ją uspokoić krzyczał,żeby przestała ,że wszystko załatwią tylko spokojnie. Jednak mama powiedziała,że chcę rozwodu . Wiedziałam ,że tak będzie. Usiadłam na schodach .na werandzie I zaczęłam płakać. Przed oczami widziałam wszystkie chwilę kiedy byliśmy szczęśliwą rodziną. Wystraszyłam się ,że teraz nic nie będzie jak dawniej . Szybko wyciągnęłam tabletki ,które załatwiła mi koleżanka . Zjadłam dwie. Tylko ,żeby się uspokoić. Wyciągnęłam telefon ,żeby zadzwonić do Alana. Usłyszałam ,że telefon odebrała dziewczyna. Była szczęśliwa . Po chwili on zabrał telefon dziewczynie, zaczął mnie przepraszać I powiedział,że on do niej nic nie czuje ,że kocha tylko mnie . Nie wierzyłam w żadne jego słowo. Świat stracił barwy. Nie widziałam co zrobić. Łzy spływały po mojej twarzy jak krople deszczu po szybie . Zobaczyłam jak pudełko z tabletkami wysunęło mi się z torebki . Odkręciłam I zaczęłam liczyć. Było ich czterdzieści . Zaczęłam przełykać jedną po drugiej . Już przy ostatniej zaczęłam wymiotować. Zaczęłam kłaść się z bólu. Wszystko mnie bolało począwszy od głowy kończąc na czubkach palcy u nóg. W głowie miałam tylko słowa ,które wypowiadali podczas kłótni moi rodzice I słowa Alana. Zasnęłam. Tata, wychodząc z domu znalazł mnie leżącą I szybko zawiózł do szpitala. Obudziłam się I widziałam biały sufit. Zaczęłam się rozglądać. Wszystko było białe a wokół mnie siedzieli moi bliscy. Mama płakała a tata próbował ją pocieszyć. Gdy mrugnęłam oczami mama przytuliła mnie a tata złapał mnie za rękę. Z jednej strony byłam szczęśliwa,że widzę moich rodziców razem z drugiej zaś wiedziałam,że czeka ich rozwód a mnie spotkanie z Alanem . Przymusowe było zamknięcie mnie w zakładzie psychiatrycznym na nie określony czas. Jestem tu już drugi tydzień a historia tego jednego dnia jest ciągle w mojej głowie. Łzy spływają I smakują jak wspomnienia rozpuszczone w wodzie. To gorsze od płynów ,które mi tu podają. Patrzyłam przez okno na park w którym drzewa budzą się do życia. Ktoś nagle dotknął mojego ramienia. To był znany dotyk. Odwróciłam się I zobaczyłam zdrajcę. Mojego idealnego gitarzystę za którym tęskniłam. Jednak w głowie miałam głos tej dziewczyny,która odebrała telefon. On zaczął się tłumaczyć I mówić ,że mnie kocha. Jednak ja nie potrafiłam mu wybaczyć . Przytuliłam go I powiedziałam do ucha,ze to jest ostatni takt zagrany przez niego w mojej piosence. Piosence pod tytułem „Życie” . przepraszam,że wszystkie literki "i" są duże ale piszę w angielskim programie:) Miłego wieczoru ! Pozdrawiam ! :)
Posted on: Fri, 19 Jul 2013 20:45:16 +0000

Trending Topics



Recently Viewed Topics




© 2015