Dzień pierwszy - wszyscy wciąż zyjemy ;-) Z dużej chmury mały deszcz Kiedy wsiadaliśmy do autokaru padało. Trochę z oczu, trochę z nieba – w końcu wyjazd to z Vizji był pierwszy. Ruszyliśmy z lekkim opóźnieniem – kierowca musiał się przedrzeć przez zalaną Warszawę – ale dalej szło już sprawnie. Największą atrakcją pierwszej godziny podróży była toaleta. Załatwić potrzebę fizjologiczną w pędzącym autokarze to przeżycie niezapomniane! Na szczęście opanowaliśmy kibelkową ekscytację i z jednym krótkim postojem (nikt się nie zgubił) w niecałe cztery godziny dotarliśmy na miejsce. Należy w tym miejscu nadmienić, że aby kierowca nie usnął śpiewaliśmy mu całą drogę piosenkę „jadę ulicom, opony asfalt drom(… ) Pan Andrzej, Pan Andrzej on twardy jest jak głaz, jedziemy Panie ciut za wolno trzeba wcisnąć gaz ” Całe szczęście, że pokoje rozdzielaliśmy wcześniej, bo nastąpiła w tym miejscu kolejna fala dzikiej ekscytacji. Dość sprawnie podzieliliśmy jednak nasze małe wojsko i znaleźliśmy nawet 15 minut na rozpakowanie si ę przed obiadem. I już w drodze na stołówkę przywitało nas tak wytęsknione słonko, które towarzyszyło nam do końca dnia. Smacznie i wesoło Pyszny obiad – szczawiowa i gulasz - dał nam powera na drugą część dnia. W planie mieliśmy zwiedzanie i po sprawdzeniu porządku w pokojach ruszyliśmy całą bandą oglądać okolicę. Zahaczyliśmy o przyośrodkowy plac zabaw, a następnie skierowaliśmy nasze kroki nad pobliski zalew. Pogoda zmieniła się w iście lipcową, a szeroki pas plaży zapewnił prawie nadmorska atmosferę. Zrobiliśmy dłuuugi – 4km – spacer i w najładniejszym miejscu zalewu oddaliśmy się słodkiemu lenistwu i zabawie. Dziewczyny budowały fortece i piaszczyste fosy, chłopcy, pomimo początkowych obiekcji – grali radośnie w piłkę na piasku, a towarzystwo mieszane toczyło batalie w „Państwa”. Kilka osób postanowiło wybrać ten piękny moment na małe rozklejenie, ale ogólnie było fantastycznie. Tony piachu i zwycięski mecz Po powrocie do ośrodka wielu zmuszonych było wskoczyć pod szybki prysznic, wypłukując z siebie tony świętokrzyskiego piachu. Kiedy doprowadziliśmy się do ogólnego porządku nastał czas kolacji – szwedzki stół z pieczywkiem, serem, pomidorkami, ogórkami i pierogami z kapustą (pychota!!!) Po zjedzeniu liczyliśmy (kadra) na chwilę wytchnienia, ale nikt z najmłodszych nie był przecież zmęczony… Trzecia klasa zrobiła imprezę piżama party, która przerwana została dopiero piłkarskim wyzwaniem ze strony szkoły z Łodzi. Zażarty bój zakończył się zdecydowanym zwycięstwem Warszawy, w dwumeczu wygraliśmy odpowiednio: 3:0 i 5:0. W fantastycznych nastrojach z piosenką: „kto wygra mecz: Vizja” wróciliśmy do ośrodka gdzie rozpoczęliśmy powolna procedurę dezaktywowania dzieciarni. Dochodzi jedenasta…. Siedzimy na korytarzu i pijemy herbatę. Pani Lila, Beata, Elwira, Sylwia , Basia i Ja. W pokojach jest coraz ciszej, za oknami zupełnie już ciemno. Przed chwilą wyszła jeszcze Julka marudząc, że coś jej przeszkadza, Jordan zażądał zapalenia w łazience światła. Zmęczenie dopada i Nas, ale nikt nie narzeka. Pierwszy dzień zamknęliśmy bezwypadkowo, z uśmiechami i głową pełną wspomnień. Oby tak dalej. Do napisania jutro! Powiedzieli o pierwszym dniu: Tymek Ratajczak – było fajnie, na plaży graliśmy w piłkę i mieliśmy czadowy autokar! Maja Lewandowska– było super fajnie bawiliśmy się w piasku, troszeczke badziewiarskie łazienki, ale ogólnie ok. Właśnie idziemy na piżama party, ale cicho, bo Pan Olek nic o tym nie wie. Pola Piech – bardzo fajny, ale nic więcej nie powiem bo ide na imprezę Julka Młotkowska - Najfajniej było na plaży i mieliśmy supcio autokar Victor Jonsson - Fajnie było jak graliśmy w ogrodzie w piłkę. I dobre jedzonko jest! Andrzej Jadowski – Jest cudownie!!!!!!!!!!!!!!!! Lilianna Kupisz – Świetny autobus – bardzo wygodny, znakomite jedzenie, dzieci nadzwyczaj grzeczne, nie mam czasu rozmawiać ide na piżama party ;-)))))) tevizja.pl/galerie/zdjecia/id/440
Posted on: Tue, 11 Jun 2013 23:03:04 +0000
Trending Topics
Recently Viewed Topics
© 2015