Emilia Hanley W SRODÉ WYROK PSA! kobieta aresztowana w Irlandii w - TopicsExpress



          

Emilia Hanley W SRODÉ WYROK PSA! kobieta aresztowana w Irlandii w obronie psa,pies w areszcie! JAK POMÓC?? 1 Matka samotnie wychowujaca 9 letnie dziecko aresztowana za obrone psa 2 Poszukiwana przez 109 policjantow. 3 Dwie sprawy w sadzie w tym jedna specjalna w jednym dniu 4 Informowana o sadzie 18 godzin przed rozprawa , zero mozliwosci do obrony 5 Nastepnie aresztowana i zastraszana najgorszym wiezieniem dla kobiet w Irlandi 6 Proba zlamania kobiety po przez dyskryminacje , wysmiewanie sie ,trzymanie w ciemnosci , zalatwianie potrzeb fizjologicznych na podloge w celi ,brak wody i jedzenia 7 Transakcja wymiany kobiety za psa . 8 Pies w areszcie , brak wody ,kaganiec przez 24 godziny , temperatura powietrza 30 stopni , ale najwazniejsze ze nadal zyje ! Brak zainteresowania ze strony AMBASADY POLSKIEJ w Dublinie Od 7 lat mieszkam w Irlandi , malym miescie Carlow , samotnie wychowuja 9 letniego syna . Po dlugich prosbach mojego syna uleglam i postanowilam zrobic mu niespodzianke na swita Bozego Narodzenia i podarowac w prezecie pieska .Po dlugich namyslach i poszukiwaniach w internecie jakiej rasy ma byc piesek przy dorastajacym dziecku , tak zeby niestwarzal zagrozenia a jednoczesnie zeby zapewnial nam bezpieczenistwo w domu , tym samym poznajac historie najwierniejszego psa na swiecie HACHIKO i po obejrzeniu filmu HACHIKO A DOG STORY zdecydowalam wspolnie z synem na pieska rasy Akita . Wybralam American Akita , poniewaz ta rasa jest stosunkowo mniejsza od rasy Japan Akita i lagodniejsza do dzieci. Nazwalismy go Tajfun .Ze szczeniaka wyrosl piekny i madry pies . Tajfun nigdy niebyl trzymany na lancuchu , nigdy nie poruszal sie sam i zawsze towarzyszyl nam w zdarzeniach rodzinnych i codziennych spacerach . Wspolnie ze mna i moim przyjacielem kazdego dnia odbieral moje dziecko ze szkoly , co wieczor zasypial przy nogach mojego synka w jego lozku , rano gdy slyszal budzik budzil go do szkoly . 22 czerwca wychodzac na spacer z psem spotkalam na ulicy sasiadke , tez Polke , mieszkajaca w domu obok nas . Pies zawsze, jaki i tym razem byl prowadzony na szelkach i krotkiej smyczy ,ktora dawala mi calkowita kontrole nad psem . Z tego powodu ,ze pies niejest na liscie niebezpiecznych psow w Irlandi . jak i ze nigdy nnie przejawial zadnej agresji do ludzi nie mial zalozonego kaganca .Sasiadka miala kaptur na glowie . W trakcie bardzo krutkiej rozmowy z sasiadka , kiedy pies probujac obwachac paczke z chipsami trzymana przez sasiadke w reku , zostal niespodziewanie agresywnie udezony przez sasiadke w okolice glowy lub karku . Do zajscia dochodzi tak szybko i niespodziewanie , ze niemam czasu na reakcje . Pies naturalnie , odruchowo stanal w obronie mojej i wlasnej i zlapal uderzajaca reke sasiadki . Sasiadka energicznie wyrywa reke z uscisku psa , przy czym ja go rowniez w tym samym czasie odciagam . Zajscie nietrwa wiecej jak setki sekund . Po incydencie sasiadka wraca do domu i udaje sie do opieki medycznej .Cala sytuacja jestem zszokowana , z tego powodu , ze nigdy niespodziewala bym sie takiego zachowania ze strony jakiego kolwiek czlowieka do mojego psa . Cala sytuacja jest o tobardziej szokujaca , ze ta kobieta zarowno jak cala jej rodzina czasami odwiedzala nasz dom i pies nigdy agresywnie sie nie zachowywal w jej obecnosci , nawet jej dzieci godzinami potrafily bawic sie z moim synem i psem u nas w domu . W efekcie zdazenia sasiadce zalozono kilka szwow , o czym dowiedzialam sie kilka dni pozniej z Irlandzkiej lokalnej gazety . Przy czym odrazu po zajsciu bylam w domu sasiadki, gdzie zostalam po traktowana agresywnie przez jej meza i wyszarpana na zewnatrz jej domu , gdzie publicznie mnie obrazano i wyzywano . Moj przyjaciel cala sytuacje zglosil na posterunku Gardy kilka minut po zdarzeniu . Na Gardzie poinformowano go,ze nie maja zadnej informacji z drugiej strony, ale ze beda sie z nim kontaktowali na jego nr i moj, ktore zostaly zostawione dla oficera. W tym samym dniu blisko polnocy, Garda wtargnela mi do domu, nie biorac ogladu na mnie i na moje dziecko agresywnie bez zadnych wyjasnien , probowala zabrac psa do uspienia,bez jakiegokolwiek wyjasnienia sprawy i pokazania jakichkolwiek papierow. Nie podali mi nawet swoich imion.Nie pozwolilam im zabrac psa,broniac sie ze tak powazna decyzje nie moze podjac tylko oficer Gardy.Dzisiaj juz wiem, ze gdybym wtedy oddala swojego psa,pies zostalby wywieziony w pole i zastrzelony!!!Oficer zabierajac moj nr telefonu opuszcza moj dom ,wykrzykujac ze pies bedzie PUT DOWN, co znaczy konkretnie utracony.Jestem calkowicie zdruzgotana ,jak i moje placzace, wystraszone dziecko.Decydujemy sie bronic naszego kochanego psa za wszelka cene.Moj przyjaciel zabiera psa do osoby,ktora ma duze doswiadczenia z psami,zarowno jest wlascicielem kilku psow miedzy innymi rasy Akita. Rozstanie z psem jest bardzo trudna decyzja, ale po obeznaniu sie z irlandzkim prawem o ochronie zwierzat z 1911 roku!!!!zwierzeta w Irlandii nie maja doslownie zadnych praw!!!!3 dni pozniej ten sam oficer,po godzinie dziesiatej w nocy puka do moich drzwi.Szuka psa w moim domu bez nakazu lub jakiegokolwiek pozwolenia.Na pytanie GDZIE JEST PIES?, odpowiadam,ze pies jest poza miastem,nawet poza hrabstwem Carlow.Oficer zaczyna byc agresywny,wychodzac z mojego domu wykrzykuje po ulicy, ze pies i tak bedzie utracony, i ze sedzia bedzie szukal tego psa.Te slowa sa przepowiednia prawdziwego horroru.Biorac oglad na swoje dziecko, zmieniam mieszkanie w przeciagu kilku dni, pomimo ze mieszkam tam kilka lat i moj syn jest bardzo zzzyty z okolica i przyjaciolmi na osiedlu,ktorzy zaczeli rozpytywac o cala sytuacje. Na tym osiedlu sa tylko 2 rodziny obcokrajowcow,oni i my. Tym samym trace duza kwote pieniezna z depozytu domu, jak i jestem narazona na koszta nowego domu. Ale zrobie wszystko aby moj syn uniknal ciezkich pytan przyjaciol o utraceniu psa. Cala sprawa nabiera obrotow po opublikowaniu zdjec obrazen sasiadki i artykulu extremalnie dramatycznego, gdzie moj pies przez garde zostal opisany jako rasa wyksztaltowana do zabijania niedzwiedzi i ze kobieta po tym ataku prawie nie stracila reki. Zdjecia obrazen sa powiekszone na pol strony i to pierwszej strony gazety. Nie wierze wlasnym oczomPo tej publikacji sprawy biegna bardzo szybko.Odwoze swoje dziecko na kilka tygodni moim rodzicom do Polski. 17 lipca w godzinach popoludniowych jestem poinformowana przez znajomego,ze ja i moj pies jestesmy poszukiwani przez wszystkich 109 policjantow hrabstwa Carlow, pomimo, ze garda ma moj nr telefonu. Nawet mieszkanie mojego znajomego zostaje przeszukane w celu znalezienia niebezpiecznego psa. Moj znajomy na moje polecenie podaje moj nr ktory garda i tak juz ma. Za kilka minut jestem telefonicznie poinformowana,zeby wstawic sie na posterunku gardy w celu wyjasnienia sprawy. Po dotarciu na stacje gardy jestem przepytywana o miejsce pobytu psa. Informuje, ze pies ma nowy dom i znajduje sie daleko poza hrabstwem Carlow i jest pod opieka doswiadczonego wlasciciela psow. Po tej informacji sa mi do rak wcisniete dokumenty o moim jutrzejszym porannym sadzie/10:30/. 18 godzin przed odbyciem sie sprawy. Jestem zszokowana zabraniem mi calkowitej mozliwosci przygotowanaia sie i obrony. Cudem udaje mi sie zdobyc jednego z najlepszych prawnikow w hrabstwie. Umawiamy sie na 9 rano na zapoznanie sie ze sprawa.10:30 czekam na sadzie. Sprawa przebiega miedzy 12 a 13 godzina. Przesluchiwana jest poszkodowana i jej maz oraz oficer gardy,ktory probowal zabrac psa z mojego domu. Cale zeznania pod przysiega sa wielkim klamstwem. Kobieta udaje, ze nigdy wczesniej nie przychodzila do kontaktu ze mna i moim psem,ani jej dzieci. Jej maz wymysla kolejny atak mojego psa na ich syna. Bez braku jakichkolwiek dowodow. Oficer gardy zeznaje, ze w podobnym czasie zostala pogryziona jego corka w najwiekszym prawdopodobienstwie przez tego samego psa. Opisuje psa wagi ok 10 kg. Moj pies wazy ponad 45kg. Ja w ogole nie jestem przesluchiwana. Adwokat stawia obrone na brak czasu do przygotowania i tym, ze American Akita nie jest na liscie niebezpiecznych psow w Irlandii i nie jest powinna miec kaganiec w miejscach publicznych. Sedziego to nie interesuje, zapada wyrok DESTROYD OF A DOG co znaczy ZNISZCZENIE PSA. Prawnik automatycznie sklada apel do Najwyzszego Sadu. Jestem calkowicie zalamana. W drodze powrotnej do domu otrzymuje telefon od gardy, ze jestem aresztowana, zeby okreslic swoja pozycje lub natychmiastowo wstawic sie na posterunek gardy. Dzwonie do adwokata, ktory teraz prowadzi inna sprawe w sadzie. Adwokat kieruje mnie natychmiastowo do swojego biura prawnego. Przyjezdza po ok pol godziny, udziela mi porad i przygotowuje mnie na to co nastapi. Ok 16 zglaszam sie na stacje gardy,jestem przeszukana i sa mi zabrane rzeczy osobiste. Natychmiastowo nastepuje 3 godzinne przesluchanie, w trakcie, ktorego moje zeznania nie sa w pelni spisywane, wysmiewano mi sie do twarzy, jestem zastraszana i dyskryminowana. Po przesluchaniu w przeciagu 3 minut jest mi przedstawionych 5 nowych zarzutow, w tym: napasc fizyczna na poszkodowana, uszkodzenie jej prywatnych rzeczy, prowadzenie niebezpiecznego psa bez kaganca, prowadzenie niebezpiecznego psa na dlugiej luznej smyczy jak i brak oznakowania psa. Z tego 3 ostatnie zarzuty tycza sie tylko psow, oznaczonych na liscie niebezpiecznych psow w Irlandii z roku 1986, do ktorych American Akita nie nalezy. W ogole brak zapoznania sie gardy z prawem o kontroli i regulacji psow w Irlandii z roku 1986.W tym samym momencie jestem poinformowana i natychmiast przeprowadzona na specjalnie zwolany sad, ktory byl przygotowany i zwolany podczas przesluchiwania mnie. Takie sady sa zwolywane w przypadkach morderstwa do 2 dni. Rozprawa zaczyna sie ok 19:15 wieczorem. Na rozprawie jest obecny moj prawnik i polski tlumacz. Rozprawa odbyla sie bez obecnosci publicznej, tak samo jak i poranna. Sprawa konczy sie po ok 1godzinie i 20 minutach. Zapada wyrok o moim aresztowaniu i umieszczeniu mnie w jednym z najgorszym wiezieni dla kobiet w Irlandii. Jestem ostrzezona, ze caly sierpien w Irlandii nie przebiegaja sady i do nastepnej sprawy moge czekac w wiezieniu az do wrzesnia.Z powrotem jestem przeprowadzona na posterunek gardy, gdzie poraz kolejny zostaja mi odebrane moje rzeczy, jestem poddana kontroli osobistej i umieszczona w celi z jednym materacem i dziura w podlodze do zalatwiania potrzeb fizjologicznych. Przed wprowadzeniem do celi, najwyzszy dowodca gardy sklada mi propozycje, ze jesli ujawnie miejsce pobytu psa moge wyjsc za kaucja. Mam prawo do wykonania 1go telefonu. Dzwonie do przyjaciela, ktory o wszystkim informuje moich przyjaciol, rodzine, poza moim dzieckiem. Siedze roztrzesiona, zaplakana, w extremalnym stanie psychicznym w celi. Jestem zdecydowana nie oddac psa. Dla jednych to rzecz, dla mnie to czlonek rodziny,ktorego jestem zdecydowana chronic za kazda cene!!!!!Na zewnatrz moj przyjaciel domaga sie kontaktu ze mna. Pozwolono mu na telefoniczny kontakt. Pozniej dowiaduje sie, ze po tym telefonie moj przyjaciel odbyl rozmowe z Inspektorem Gardy sam na sam, podczas ktorej padla propozycja doslownie z ust inspektora:ODDAJ MI TEGO PIEPRZONEGO PSA
Posted on: Mon, 22 Jul 2013 21:57:40 +0000

Trending Topics



Recently Viewed Topics




© 2015