Historia Kasi cz.15 …W drzwiach stał…. wujek Mariusza. - - TopicsExpress



          

Historia Kasi cz.15 …W drzwiach stał…. wujek Mariusza. - dzień dobry.- powiedział Rafał stając przy swojej mamie.- kim pan jest? - jak widać jestem policjantem- odpowiedział przybyły, i wskazał ręka swój strój.- a także jestem wujkiem Mariusza. - dzień dobry.- powiedziała Kasia stojac na schodach. -Kasia!!!!!- krzyknął Rafał i podbiegł do siostry, złapał ja w tali i wziął na ręce.- mówiłem, że nie możesz wstawać, tym bardziej, że nadal boli cię głowa. - przepraszam… po prostu słyszałam dzwonek do drzwi, później ty zszedłeś… noi się martwiłam. - dobra nie tłumacz się- odpowiedział jej starszy brat, i nadal trzymając ja na rekach podszedł powrotem do drzwi. -dzien dobry.-powiedział policjant. Kasia tylko skinęła głową.- Przyjechałem sprawdzic jak się czujesz, a także musze cię przesłuchac, ale z tego co słyszę zrobie to po wizycie u lekarza. - Rafał, zawieziesz ja?- spytała mama/ . - chciał bym, ale za 10 minut mam autobus. - spokojnie. Mariusz zadeklarował się, że zawiezie kasie do lekarza, a następnie na komisariat. Jego zresztą tez muszę przesłuchać. - dziękuje. –powiedziała rodzicielka rodzeństwa. – Rafał zanieś kasie do pokoju. Ja zaraz przyjde i pomoge jej się ogarnąć. A ty się zbieraj bo się spóźnisz. - jasne. Policjant opuścił ich dom, zaraz potem Rafał. - mamo, nie mogę się sama ubrać?- spytała ponownie Kasia. - nie, nie możesz wsawać z łózka. Pamiętasz? -pamiętam. Dlatego ty mi tylko dasz ubrania na łóżko a ja je na siebie włorze. -taki miałam plan.- powiedziała. I zaczęła wyciągać z szafy córki: sweter, bluzke na długi rękaw… - mamo!- powiedziała Kasia. -tylko żartowałam. W co chcesz się ubrac? - hmm…. W rurki- łaciate(zielono- niebiesko- fioletowo- żółte) luźną niebieską koszulkę, pod to sportowy top i koszule w kratke. - proszę bardzo. Coś jeszcze? - nie to wszystko… mamo? -tak? - gdy będę już normalnie chodziła i funkcjonowała, chcę się zapisać na zajęcia. -jakie? - no nie wiem... może bym po prostu chodziła na siłownie? Albo na jakieś sztuki walki. - przecież Rafał cie uczył, i z tego co wiem dobrze sobie radzisz. - oczywiście, że mnie uczył, ale to czego mnie nauczył mogę wykorzystać jeden na jeden- gdy przeciwnik jest troche silniejszy ode mnie. Lub hdy jest ich nawet 3 ale są słabsi. - wiec w czym problem? - chcę radzić sobie z co najmniej 3 wiekszymi ode mnie i silniejszymi osobami. Rozumiesz? - Bedzie mogła. Lecz potrzebny ci trener. Hmm… - co to za „hmmm…”??? - no wiesz… dziewczyny w twoim wieku to raczej: telefon, kolorowe paznokcie, strojnisie, moda itp…. A ty? Jesteś inna. Nie gniewaj się. - wiem mamo. I nie giewam się, wiem, że jestem inna. I taką siebie lubie. W trampkach, spodniach, luźnej bluzce, za dużej bluzie… - też cię taka lubię. No a teraz ubieraj się, jak skonczuysz to mnie zawołaj, pomoge ci uczesać włosy.- Kasia skinęła głową i się uśmiechnęła. Po 10minutach była ubrana. Mama przyniosła jej szczotke. Kasia zaczesała włosy do góry i sciągając gumkę z nadgarstka zrobiła kucyka. - już.- powiedziała. Din don, Din don. - pójdę otworzyć.- powiedziała mama.- dzień dobry, ty pewnie jesteś Mariusz. - dzień dobry. Przyjechałem po kasie. - siedzi w pokoju, za chwilę będzie gotowa. Tylko nie wiem… - zniose ją.- powiedział i we dwójke ruszyli na góre. // w drodze do lekarza// - nie jesteś jak inne dziewczyny.- powiedział Mariusz. - dlaczego tak uważasz?- spytała Kasia. - jesteś… no…inna.- odpowiedział, nie chciał mówic jaka jest, nie wiedział przecież, ze Kasia taka siebie lubi. - chodzi ci o to, że nie chodze ubrana jak niektóre dziewczyny, nie maluje się, nie używam lakieru… i takie tam? Mariusza zatkało. Nie wiedział co powiedzieć. Kaisa czytała mu chyba w myslach….. - mów śmiało..- nadal cisza.- dlaczego nic nie mówisz? Nie chcesz mnie obrazic prawda? Co jest ze mna nie tak?! - spokojnie… z toba jest wszystko w porządku… i no…. - co?- powiedziała. Mariusz spojrzał się na nią swymi brązowymi oczami. - przez to jaka jesteś, jesteś wyjątkowa. - rozumiem. Mariusz znowy przeniósł wzrok na jezdnię. - mogę cie o coś prosić- spytał. - ee… tak.. oczywiście! Przecież… - nie zmieniaj się.- powiedział. - jak to? O co chodzi? - bądż zawsze taką luźna i szalona dziewczyną. Nie zmieniaj swojego stylu, zachowania… Niczego, bądź taka jaka jesteś. - obiecuje, tylko… - tylko co? - no ja chciałam… trenować jakąś walke czy coś… noi przez to się zmienie. Jeśli to zrobie to złamie obietnice.- powieziała cicho. Mariusz znów popatrzył na nią. - to cię nie zmieni. Wręcz przeciwnie, to cię wzmocni i dzięki temu będziesz taka jaka jesteś. Resztę drogi jechali w milczeniu, u lekarza okazało się, że Kasia musi pobrać jakieś leki, ale nic jej nie jest. Na komisariacie złożyli zeznanie, Kasi były dłuższe jeśli chodzi o początek zwiany z czwórką kolesi, zaś Mariusza jeśli chodzi o sprawe na ganku gdy Kasia stracila przytomność // pod domem Kasi.// - jest ktoś u ciebie? -tak, mama jeszcze jest. - to dobrze. Ja pojade tylko po rzeczy i zaraz jestem. Kasia skinęła głową i ruszyła w stronę domu. - już jestem.- - i jak było?- spytała mama. - no jak miało być? Nic mi nie jest, w środe mogę iść dopiero doszkoły, jeśli ból do tego dnia nie przejdzie mam jechać do lekarza. Mam smarowac kark maścią, brać tabletki… - a gdzie masz leki? - Mariusz je ma. - Kasia, przecież nie ma go tutaj. -zaraz będzie, zostaje ze mna dopuki nie wróci Rafał. Ty teraz pracujesz cały czas, a Rafał wyjechal i wraca w poniedziałek wieczorem. Mariusz powiedział mi dzisiaj w nocy, że ze mna zostanie. Z kilku powodów: jest siostrom jego najlepszego przyjaciela, poprosił go o to wujek, nie chce żebym była sama, po tym co się stało. - ah… dobrze. A co się właściwie stało? -- nie chce jej tego mówić, NIE!!!!!-myślała Kasia.- więc…- zaczęła, przerwał jej klakson samochodu, otworzyła drzwi.- mamo twoja koleżanka wola cię, żebys ruszyła się do pracy. - powiedz, że już idę. Kasia skinęła głową. Wyszła przed dom i skierowała się do furtki, przywitała się z panią Izą siedzącą w samochodzie( koleżanka mamy Kasi) Spojrzała w lewo na ulice, prawie pusta, tylko idąca babcia z dziadkiem i wnuczkai na spacerze, chlopiec kopiący piłke. Spojrzała w prawo, ujrzała wysoką postac, niosącą torbe- Mariusza. przperaszam, że dopiero dzisiaj ale komp mi sie zaciął.... podoba sie???? :* ~cień
Posted on: Fri, 13 Sep 2013 14:37:31 +0000

Trending Topics



Recently Viewed Topics




© 2015