Historia Polski jest jedną z najbardziej zakłamanych - TopicsExpress



          

Historia Polski jest jedną z najbardziej zakłamanych historii. Jerzy Giedroyć Zdrajcy w sutannach Oto lista Płatnych Zdrajców, Pachołków Rosji. W ich oficjalnych kościelnych biografiach nie znajdziemy śladu zdrad, złodziejstwa i nieprawości. Sami święci mężowie! Jak zdradzali Polskę – o tym cisza. To obrazuje, jak Kościół i jego słudzy fałszują historię, bo przecież przemilczanie faktów i wybielanie zdrajców to fałszerstwo. Prawdziwą historię Polski można poznać po prawdziwych życiorysach zdrajców w sutannach. Fakt, że nie tylko biskupi brali srebrniki, nie umniejsza ich winy. Ale dlaczego tylko oni są wybielani? Żeby ocenić skalę tej zdrady i korupcji, trzeba wiedzieć, że złoty dukat, zwany też czerwonym złotym, ważył 3,43 g złota. Czyli 30 tys. dukatów łapówki dla zdrajcy księdza biskupa Massalskiego to ponad 100 kg czystego złota, a 3tys. dukatów jego rocznej pensji to ponad 10 kg złota! Przelicznik dukata to 18 złotych polskich, zwanych też florenami. Talar to ok. 5 zł. Pensja roczna urzędnika królewskiego bardzo wysokiego szczebla wynosiła w XVIII w. około 3500 zł. Ksiądz Stanisław Staszic w czasie bojów sejmowych o opodatkowanie Kościoła proponował, by biskupom ustalić roczną pensję 3 tys. zł, co uważał za wystarczające także dla ich kochanek i dzieci. Brali nie tylko złoto i gotówkę. O wiele bardziej dochodowe były kanonie, opactwa, prebendy i probostwa. Kolekcjonerzy mieli po kilka; często nie oglądali ich w ogóle, liczyły się tylko podatki, czyli kasa! Najtłuściejszym kąskiem były biskupstwa. Biskupi awansowali na coraz bogatsze kolejne diecezje, dające krociowe dochody. Najbogatsza diecezja krakowska dawała przed I rozbiorem w zrujnowanym wojnami i konfederacją barską kraju około 1 mln 200 tys. zł rocznego dochodu, tj. około 230 kg złota! Uzyskanie tych godności i dochodów wymagało zgody króla (czytaj: rosyjskiego ambasadora) i papieża (czytaj: poparcia Habsburgów i Rosji w Rzymie). Bez wysługiwania się zaborcom nie było poparcia, nie było pieniędzy. System selekcji zdrajców był niezawodny. Polska musiała zginąć. Musiała, bo wszyscy biskupi ordynariusze byli polskimi senatorami, a senatowi przewodniczył prymas. Prymasi byli interreksami, a biskupi sprawowali władzę wykonawczą, bo kanclerzem (dzisiejszy premier) lub podkanclerzym zawsze był biskup, zatem opanowali dyplomację. Kościół (jezuici i pijarzy) dzierżył niepodzielnie oświatę i wyłomu nie zdołała tu zrobić nawet Komisja Edukacji Narodowej po kasacie jezuitów. „Takie będą rzeczypospolite, jakie ich młodzieży chowanie...” To Kościół wychował rzesze szlacheckich warchołów i kołtunów, obrońców złotej wolności, liberum veto i „wiary katolickiej”; to Kościół nie płacił podatków i doprowadził do redukcji wojska polskiego; to Kościół wraz z Rosją wprowadził saskich uzurpatorów na polski tron i torpedował wszelkie próby reform; to Kościół poparł targowicę, za co uzyskał zwrot majątków zajętych na utworzenie wojska polskiego oraz powrót monopolu w edukacji Polaków. Oto są te „zasługi dla Polski”. Przedstawiamy wynik lustracji, której oni tak się boją. Zaraz dowiecie się, dlaczego. Lista jest długa. Po PZPR będzie PZPN – Płatni Zdrajcy, Pachołki Niemiec. Będą też zdrajcy, którzy brali od innych. Zacznijmy od Płatnych Zdrajców, Pachołków Rosji: Andrzej Olszowski – biskup chełmiński od 1661 r., arcybiskup gnieźnieński i prymas Polski (1674–1677), senator, podkanclerzy koronny (1666–1676). Wychowanek jezuitów, zręczny i elastyczny karierowicz, zmieniał fronty i protektorów. Nepota i łapownik słynny z chciwości. Brał pieniądze od Austriaków, Francuzów, Prusaków i Rosjan. Czy miało to wpływ na fiasko zabiegów o odzyskanie lenna pruskiego? Wszak kariera w Kościele zależała od przychylności Niemiec, bo arcykatolicki cesarz mógł wówczas zablokować w Rzymie każdą nominację. Olszowski karierę rozpoczął dzięki poparciu wuja, kanonika gnieźnieńskiego Koniecpolskiego, który zapewnił mu też protekcję prymasa Łubieńskiego i biskupa Trzebickiego. Doskonale umiał się „ustawić”. Po śmierci Łubieńskiego przeszedł pod „opiekę” królowej Marii Ludwiki Gonzagi, w której orszaku wrócił z Francji, gdy jechała do Polski na ślub z Władysławem IV. Był w związku z tym członkiem stronnictwa francusko-pruskiego. Ale gdy już jako biskup zasiadł w senacie, niespodziewanie nie poparł programu reform Jana Kazimierza, a nawet bronił oskarżonego o zdradę Lubomirskiego. W czasie jego rokoszu wyjechał z kraju do Niemiec, bo przede wszystkim na ich rzecz zdradzał Polskę. Gdy król zrezygnował z reform, Olszowski wrócił i kontynuował karierę. Na sejmie koronacyjnym skutecznie poparł prawo, że królem Polski może być tylko katolik, a podczas elekcji w 1669 r. przeforsował kandydaturę Michała Korybuta Wiśniowieckiego, licząc na karierę przy nim. To już było stronnictwo habsburskie. Za skojarzenie małżeństwa króla z Eleonorą Habsburg zapewnił sobie od Habsburgów roczną pensję 6 tys. talarów. Zaatakowany na sejmie przez kanclerza litewskiego Paca – przyznał się do wzięcia „podarunku” od Moskwy. Odwrócił się od króla Michała w czasie konfederacji gołąbskiej i porozumiał z jego największym wrogiem – Janem Sobieskim. Na elekcji 1674 r. poparł kandydaturę Sobieskiego, a w nagrodę został prymasem Polski. To znowu było stronnictwo francuskie. Jako prymas powinien był złożyć urząd podkanclerzego, ale ociągał się aż przez dwa lata, bo urząd ten dawał wielkie wpływy i dochody. Żądny władzy uważał się za interreksa nawet za życia króla, co wywołało konflikt z Janem III. Wysyłany był w misjach dyplomatycznych, ale jako chciwy łapownik, nepota i zdrajca przynosił tylko szkody. Nic nie dały m.in. jego misje do Austrii w sprawie grabieży i dalszego pobytu wojsk austriackich w Polsce. Wspierał finansowo i nachalnie wręcz protegował swoich siostrzeńców – Załuskich. U Habsburgów i papieży zabiegał dla nich o beneficja i awanse kościelne. Rodzinę Załuskich z pozycji średniej szlachty wyprotegował do grona możnych.  c.d.n. Fakty i Mity
Posted on: Mon, 04 Nov 2013 12:34:53 +0000

Trending Topics



Recently Viewed Topics




© 2015