Holidays Live - część 1 (zwiastun - - TopicsExpress



          

Holidays Live - część 1 (zwiastun - youtube/watch?v=FaNW2rIapL4&feature=youtu.be) Była połowa wakacji. Na dworze ciepło, a wdomu nudno. Pratycznie cały wolny czas spędzałam na siedzeniu na kanapie, oglądaniu TV i słuchaniu piosenek One Direction. Pewnego dnia, dokładniej 17 sierpnia, kiedy rankiem weszłam, do kuchni rodzice byli jacyś dziwni, jakby szczęśliwi, lecz nie wiadomo czemu. Na stole stało pięknie przyrządzone śniadanie składające się z naleśników z serem i czekoladą. Do tego kubek kakao. Nie codziennie w moim domu można było dostrzec coś tak wspaniałego na poranny posiłek. Z dobrym humorem na twarzy, zdziwionej i zadowolonej zasiadłam do stołu. - Co się stało? - zapytałam po chwili, bo nie wiedziałam dlaczego zrobili mi tak wykwintne śniadanie. - A co się miało stać myszko – zapytała mama upijając łyk kawy niskokofeinowej. - No coś na pewno, bo nie codziennie dostaję takie cudowne śniadanie... - powiedziałam i odstawiłam kubek z kakaem na bok stołu. - Ohh powiedz jej w końcu... – powiedział tata do mojej rodzicielki. - No dobrze, dobrze... mieliśmy Ci to powiedzieć już wczoraj.... - zaczęła, ale przerwał jej mój tata. - Jedziemy na wakacje! - powiedział, a mama zmroziła go wzrokiem, że nie dał jej dokończyć. - Taa super. W tym roku gdzie do babci czy do cioci? - powiedziałam i odwróciłam głowę w stronę stołu, gdzie nadal widniało niedokończone przeze mnie śniadanie. - Nie! Dziecko jedziemy do Londynu! Zobaczysz Wielką Brytanię. - powiedział obdarzając mnie cudownym uśmiechem. Kiedy to usłyszałam zaczęłam krzyczeć i skakać z radości. Nie wiedziałam jak okazać mój zachwyt tym, że będę w kraju gdzie są moi idole. Rzuciłam się rodzicom na szyję i zaczęłam im dziękować. - Dziękuje wam bardzo! Kiedy wyjeżdżamy? Gdzie będziemy mieszkać? Na ile tam jedziemy? - zasypywałam ich pytaniami, kiedy odkleiłam się od nich. Byłam taka zachwycona, że po prostu nie wiedziałam jak mam to wyrazić. - Wyjeżdżamy dziś po południu, czyli na miejscu powinniśmy być gdzieś około 20:00. To idź już się pakować Avallon. - wytłumaczyła mi mama. - Dobrze! - powiedziałam, poleciałam w podskokach na górę i zaczęłam się pakować. - Kiedy wpadłam do mojego pokoju od razu podeszłam do szafy i wyrzuciłam z niej wszystkie ubrania, buty, torebki, dodatki itp. Przez godzine zastanawiałam się co zabrać, aż w końcu jakoś się spakowałam. Do torby włożyłam ubrania, buty, biżuterię, dodatki do włosów i inne ważne rzeczy. Do bagażu podręcznego wpakowałam laptopa, kosmetyczkę i telefon. Także po długich męczarniach byłam spakowana. Poszłam się umyć i ubrać. Ubrałam się w czarne leginsy, błękitna tunika w kratę i niebieskie conversy. Włosy spięłam w dużego koka z tyłu głowy. Wybiła 15:00 i już mielismy wyjeżdżać. Droga na lotnisko nie trwała długo, bo zaledwie 15 minut. Na lotnisku był pełen pośpiech. Mama myślała, że nie zdążymy. W ostatniej chwili wkroczyliśmy na pokład. Mój brat jak zawsze robił duże zamieszanie. Po 5 minutach wszyscy zajęliśmy miejsca. Siedziałam po między moim bratem Loganem, a pustym miejscem. Lot się troszeczkę opóźniał i wylecieliśmy gdzieś około 16:00 czyli za 1,5 godziny powinniśmy być już w Londynie. Byłam bardzo tym podekscytowana. Po godzinie zaczęło mi się nudzić, więc postanowiłam Wejść na Twettera. Moja kumpela Rocki, akurat była dostępna więc zaczęłyśmy konwersację. ______________________________________ Rocki Williams - Hej Avallon :). Gdzie ty jesteś, byłam u ciebie a ciebie nie ma?! Avallon Knight - Hej, nie uwierzysz! Jestem w samolocie do Londynu! Aaaaaaa!!! :D Rocki Williams - OMG żartujesz?! Zazdroszczę Ci :-) To życzę wspaniałego pobytu w Londynie. Pa Av. Avallon Knight - Ok, dziękuje. Pa Rocki :* ______________________________________ Samolot był już nad Londynem, tylko czekaliśmy aż dolecimy do lotniska i wylądujemy. Nareszcie się doczekałam. Stewardessa ogłosiła, że właśnie podchodzimy do lądowania. Byłam taka zachwycona. Wyszliśmy z samolotu, brat zaczął się popisywać - zresztą jak zawsze. Czekałam na bagaż. Kiedy już wszyscy wszystko mieli to wyszliśmy i podjechała nasza taksówka, którą wcześniej zamówiła mama. Po 20 minutach zajechaliśmy do naszego wynajmowanego na 2 tygodnie mieszkania - czyli przyjedziemy do domu równo 31 sierpnia wieczorem. Otworzyliśmy drzwi i zrobiliśmy pierwszy krok, rozglądaliśmy się i po chwili każdy z nas zaczął się cieszyć, że jest właśnie tutaj. Mama pobiegła od razu sprawdzić kuchnie, brat poleciał sprawdzić czy jego kanały z kreskówkami są w telewizorze, tata przeglądał pokoje, a ja na luzie podeszłam do balkonu. Otwarłam drzwi i wyszłam. Złapałam poręcz, zamknęłam oczy i wzięłam głęboki oddech londyńskiego powietrz. - Czuję, że to będą moje wakacje życia. - powiedziałam sama do siebie z uśmiechem na twarzy. Poszłam się rozpakować, ponieważ była już 19:30, ale mama zawołała mnie na kolacje. Kolację zjadłam ze smakiem. Tata powiedział mi, że mogę jako pierwsza wybrać sobie pokój. Wybrałam mały i przytulny na samym końcu korytarza. Po rozpakowaniu się i umyciu położyłam się do snu. Po której chwili odpłynęłam do krainy morfeusza. Wstałam rano około 09:00. Zeszłam na dół w moich niebiesko - zielonych pidżamach i weszłam do kuchni. Pomyślałam Tak są wakacje czyli - gotuj sobie sama!. Zrobiłam sobie SAMA płatki z mlekiem i poszłam przed telewizor. W TV leciała akurat piosenka One Direction One Way Or Another, która od razu wpadła mi w ucho i zaczęłam ją śpiewać, a w tej oto chwili wszedł mój brat Log. - Hahhaa... Wiedziałem, że jesteś głupia, ale nie myślałem, że aż tak! . - powiedział śmiejąc się. - Ohh zamknij się Logan. - powiedziałam i wróciłam dalej do oglądania telewizji, a Log poszedł do kuchni. Oglądałam dalej TV patrzę, a tam ogłoszenie: Już dzisiaj darmowy koncert One Direction w samym centrum Londynu. Zapraszamy! Koncert rozpocznie się już o 19:00!!! O matko! Darmowy koncert i to w centrum Londynu... Ja teraz jestem blisko centrum! Byłam straszliwie podekscytowana, i od razu podbiegłam do mamy, która właśnie schodziła na dół po dębowych schodach. - Mamo dzisiaj jest darmowy koncert One Direction tu w Londynie. Mogę isć? - zaczęłam ją błagać. - Sama? W Londynie? Nigdzie nie idziesz! - odpowiedziała kategorycznie. Nie dawałam jej spokoju i chodziłam za nią przez kolejną godzinę i błagałam aby pościła mnie na koncert. - Ohh idź sobie na ten koncert i nie chodź już za mną i nie błagaj, bo mam cię serdecznie dosyć. - powiedziała zmęczona moim błaganiem. - Dziękuję! - powiedziałam i przytuliłam ją najmocniej jak tylko umiałam. Nim mama się obejrzała ja byłam już na górze. Ubrałam się i zeszłam na dół. Powiedziałam mojej rodzicielce, że skoro idę na koncert to muszę kupić sobie coś do ubrania. Byłam gotowa i wyszłam na miasto około 11:00. Chodziłam po sklepach aż w końcu wybrałam : Biały top z flagą Wielkiej Brytanii, krótkie, jeans’owe shorty i czerwone conversy. Wróciłam do domu po południu. Nie byłam głodna. Od razu poszłam do swojego pokoju i weszłam na TT. Dodałam parę nowych twettów itp. Czas płyną szybko. Była już pora abym wyruszyła na koncert. Ubrałam się w ubrania, które kupiłam. Włosy rozpuściłam i lekko wyprostowałam. Byłam gotowa. Wyszłam z domu i doszłam na nogach do centrum, ponieważ miałam bardzo blisko. Było ciemno. Kiedy zaszłam na koncert chciałam wejść, ale przede mną stali dwaj ochroniarze. Uśmiechnęłam się do nich i chciałam wejść, lecz oni zagrodzili mi drogę. - Hej, możecie mnie przepuścić? - zapytałam z uśmiechem. - Nie, nie możemy! - powiedział groźnie jeden z nich. - A to niby dlaczego? Koncert jest darmowy i każdy może tam wejść! - - Ale klub jest już pełen i dostaliśmy zakaz wpuszczania większej ilości ludzi. - powiedział drugi już bardziej spokojnym tonem. - Ja muszę tam wejść, rozumiecie! - zaczęłam na nich krzyczeć. - Nie, nie musisz. - odpowiedzieli i kazali mi stąd iść. Odeszłam powolnym i zrezygnowanym krokiem na ławkę w parku, ponieważ park znajdował się w centrum, gdzie był koncert. Usiadłam na ławce, skuliłam nogi i zaczęłam płakać. Płakałam, ponieważ wiedziałam, że moja prawdopodobnie jedyna okazja w życiu aby zobaczyć One Direction przepadła. Minęła godzina, a ja postanowiłam się pozbierać po tym, że nigdy nie zobaczę swoich idoli. Szłam tyłem klubu, w którym był koncert. Nagle zostałam uderzona wielkimi drzwiami w głowę. Upadłam na zimną, mokrą ziemie i dalej nie pamiętałam już nic. Część 2 = 10 komentarzy! / nelly
Posted on: Wed, 27 Nov 2013 17:42:49 +0000

Trending Topics



Recently Viewed Topics




© 2015