Intymne życie podłogi Przyjechałam wczoraj do Warszawy z - TopicsExpress



          

Intymne życie podłogi Przyjechałam wczoraj do Warszawy z Krakowa. Teoria lekko wsparta praktyką twierdzi, że po raz ostatni, acz konieczny. Dzieci zabrać, klamoty zebrać, z sąsiadami się pożegnać. Mieszkanie wyrychtować i oddać z zamierzoną klasą i wdziękiem. 5am pobudka ze zgrozą w podświadomości, bo późno. Od 6 rano w pozycji wymuszonej łokciowo-kolanowej, z pięknie wypracowanym naturalnie garbem popytolałam ze szlifierką ręczną po znanych mi doskonale od prawie 3 lat podłogach. Cyklinowanie inaczej mówiąc. Szataństwo cholernie wibruje, to i do tej godziny mi łapki wibrują(nie żeby wino z babeczkami wciągane było. Co to, to nie! aha, pozdrawiam!). Moja podłoga w ten czas zagadała do mnie. Opowiadać jej się zachciało, więc wsłuchałam się; Tutaj czerwona plama, w górze salonu po prawej. Boguś, pies rasy wszelakiej poczuł się zniedbany i usiłował mój lakier do paznokci zeżreć. Chyba nie pyszny ten lakier. Pysk sobie uwalił i wstyd na osiedlu go na smyczy było prowadzać. Chwała Najwyższemu, że choć pod kolor obroży wyszło. Za ofiarę pozorował piesek. Nikt nie poczytał, że debil kwadratowy mi dekorację do paznokci chciał pochłonąć. Niżej, tak po środku zadrapanie na lakierze. Przyjaciel z moimi Synami w kapsle grał nieudanie. Podrapało się. Tak trochę, ale pamiętam ich uśmiechy. Zawziętość najmniejszego Syna. Perlisty śmiech starszego. Zżęcie przyjaciela. Facety, to facety. Klasa sama w sobie. Plama po wodzie utlenionej(ja cię! ile to trzeba było drzeć!kolana jak po orgii na klatce schodowej!). Adasiowy przypadek rok temu-rozdarte udo na placu zabaw. Dużo bólu, łez. Późna noc i pogotowie i pytania o życie i śmierć. Oj Malutki mój Bandziorku, oj. Tak mi przykro, tak ściska. Wszystko pamiętam i wraca. To było. Dalej plama po moich opatrunkach. Ponad rok temu. Widzenie się zmienia. Wraca normalność i spostrzeżenie prawdziwych wartości. Zrozumienie nagłe. Ostatni telefon już w drodze na operacyjną, żeby dowiedzieć się, jak dzieci i gdzie. Czy opieka, czy tatusie wiedzą, czy zajmą się. Krótka modlitwa, żeby ojciec wziął i nie spowierał, jeśli to ostatnie kilka minut. Dał kilka tysięcy więcej. Mam okazję więc zanudzać felietonami. Przerąbane macie Robaczki najmilejsze:) Każdy fragment mojej podłogi opowiadał inną historię. Ciekawą, straszną, sielankową, bezsensowną zawstydzjącą. Każda poszczególna dołożyła cegiełkę do mojej drogi na Kraków. Motywowała, popychała. Bez względu na jej odczyn emocjonalny-była dobra. Stworzyła inną perspektywę, punkt widzenia i kompas. New life my friends. Dopinam walizki, uśmiecham się do palników na kuchence i piekarnika-teraz będzie ciastami pachniało na Praskiej. A Wy? Rozmawialiście już ze swoją podłogą?
Posted on: Wed, 03 Jul 2013 00:06:29 +0000

Trending Topics



Recently Viewed Topics




© 2015