JESZCZE TROCHĘ O UKRAINIE. Przyrzekałem sobie solennie nie - TopicsExpress



          

JESZCZE TROCHĘ O UKRAINIE. Przyrzekałem sobie solennie nie ruszać już tego tematu. Ale co mam biedaczysko zrobić, kiedy temat włazi nachalnie w oczy i w uszy z każdego publikatora, z każdym dniem mocniej i mocniej, więc człek, jak Wałęsa - nie chce, ale musi. Rzuciłem sobie pytanie takie – czy nasi bracia ze wschodu (Ukraińcy) tak bardzo wszyscy są zainteresowani wejściem do unii europejskiej? I w dalszej kolejności, pytanie inne - co by było gdyby...? Po pierwsze stopień zainteresowania ludności ukraińskiej wejściem do UE jest ściśle uzależniony od odległości od granic tejże Unii. Im dalej na wschód tym bardziej mocne są wpływy prorosyjskie i mniej intensywne ciągoty unijne. Więc nie wszyscy są tam tak bardzo łaknący unijnego raju. Po drugie – zastanówmy się, jaka jest motywacja Ukraińców? Tu odpowiedź jest prosta, jest to motywacja ubogiego krewnego przybywającego do bogatej rodziny. Czy ten krewny kocha całym sercem tę rodzinę? W życiu – on chce przede wszystkim skorzystać z dóbr materialnych, jakie ta rodzina może mu zaoferować. A tak Bogiem i prawdą – jakie my mieliśmy motywacje przed 2004 rokiem? Może tak bardzo kochaliśmy Niemców czy Angoli? Gówno prawda – kochani Rodacy, kochaliśmy euro i funty. Kochaliśmy warunki ekonomiczne, jakie nam mogła Unia zaoferować. Po trzecie zastanówmy się nad konsekwencjami tego, co by było gdyby... Niestety worek unijny ma to do siebie, że ma ograniczoną pojemność, przyjęcie na garnuszek kolejnego ubogiego krewnego siłą rzeczy spowoduje mniejsze dawki dobrodziejstw dla dotychczasowych biorców. A po jakimś tam czasie z biorców staniemy się dawcami i to dawcami dla naszych bardzo licznych ubogich krewnych, a to już jest znacznie mniej atrakcyjne i korzystne. Zapytajcie Niemców - co oni o tym sądzą? Jak się czują jako główni dawcy? Jako odpowiedź od statystycznego Helmuta uzyskamy zestaw słów powszechnie uznawanych za obelżywe i mało parlamentarne. Po (chyba) czwarte zastanówmy się - na ile dzisiejsza Ukraina pasuje do standardów unijnych, jako społeczeństwo i państwo? Moim, bardzo skromnym zdaniem, pasuje jak pięść do nosa. Państwo o rozchwianej, potężnie zadłużonej gospodarce, wymagające potężnego doinwestowania, przy którym Grecja czy Hiszpania to malutkie piwo. Państwo przeżarte rakiem korupcji z raczkującymi standardami demokracji. Z kolei społeczeństwo pijane swoją wolnością i bardzo młodą państwowością, nie odróżniające demokracji od anarchii. Społeczeństwo jeszcze nie rozumiejące etosu pracy w warunkach kapitalistycznych, myślące ciągle, że coś mu się należy z urzędu, że władza jest po to aby mu wszystko dawać. Zaryzykuję małe proroctwo, że w sytuacji, gdy obali ono rządy Janukowycza i wsadzi na tron doktora od boksu Kliczkę - zaistnieje sytuacja odcięcia pępowiny gospodarczej z Rosją. Spowoduje to nieuchronnie kolejny i to dużo silniejszy niż poprzednie kryzys gospodarczy. Wynika to z prostego przelicznika procentowego – na dzień dzisiejszy ponad 40% ukraińskiej wymiany gospodarczej przypada na rynek rosyjski. Takiej dziury Unia Europejska nawet gdyby chciała, nie mogłaby zasypać. Co się wówczas stanie? Ano, po prostu - za rok, lub najdalej dwa, na majdanie kijowskim głodny tłum będzie ryczał - „precz z Kliczką” i posadzi na tronie następnego krzykacza, bez najmniejszych szans powodzenia. Co robić wobec powyższego? Odpowiedź może być jedna – dać czas Ukrainie. Nie pchać jej na siłę do Unii. Dać czas na wychowanie społeczeństwa. Dać czas na ukształtowanie stabilnej państwowości, stabilnej politycznie i gospodarczo. A jak taka sytuacja zaistnieje to, albo można będzie Ukrainę przyjąć na unijne łono, albo - co jest jeszcze bardziej prawdopodobne, Ukraina już tego łona nie będzie tak usilnie pożądała (łono będzie podstarzałe i mało atrakcyjne) i poradzi sobie sama. Czego jej z całego serca życzę.
Posted on: Mon, 09 Dec 2013 16:28:16 +0000

Trending Topics



Recently Viewed Topics




© 2015