Komisja Europejska: Polska nie ma dostępu do morza Marcin - TopicsExpress



          

Komisja Europejska: Polska nie ma dostępu do morza Marcin Bartnicki wp.pl | aktualizacja 2011-09-08 (18:46) udostępnij 964 AAAdrukuj zobacz galerię fot. APHiszpański eurodeputowany Francisco Sosa Wagner broni hiszpańskich ogórków podczas debaty o bakteriach EHEC Obliczono, że jeśli od najdalszej granicy do morza jest więcej niż określona liczba kilometrów, to można zakwalifikować kraj jako nieposiadający dostępu do morza. Tak nas zaszeregowano, bo odległość od polskich gór do Bałtyku jest zbyt duża prof. Mirosław Piotrowski 3 mln euro na promowanie jedzenia robaków, uznanie Polski za kraj, który nie ma dostępu do morza, zakwalifikowanie ślimaków do "ryb śródlądowych" i decydowanie o tym, w jaki sposób umieszczać kury w klatkach - nad takimi przepisami debatuje Parlament Europejski, a Komisja Europejska je zatwierdza. - W tle absurdalnego brzmienia przepisów, tak naprawdę kryją się poważne interesy, zarówno państw członkowskich, jak i organizacji biznesowych - wyjaśnia prof. Mirosław Piotrowski, poseł Parlamentu Europejskiego, który od siedmiu lat organizuje konkursy na największe absurdy Unii Europejskiej. Prof. Mirosław Piotrowski: Przez blisko siedem lat napłynęło tak wiele propozycji absurdalnych przepisów, że trudno mi wybrać jedną. W pierwszym konkursie wygrała dyrektywa dotycząca "produkcji jaj konsumpcyjnych na wolnym wybiegu". W tej dyrektywie odkrywczo zapisano, że: "kura w klatce ma stać pazurami do przodu". Dalej wyliczano szczegółowo parametry wyposażenia klatki, miało się w niej znaleźć m.in. urządzenie do ścierania pazurów dla kur, itd. Czemu miała służyć ta dyrektywa? Było jakieś uzasadnienie? - Dyrektywa miała służyć doprecyzowaniu standardów hodowli kur. Określała wszystkie parametry klatek, urządzeń i samych kur, które jak nakazano, "mają stać pazurami do przodu". Najbliższy konkurs rozwiążemy po wyborach parlamentarnych, aby nie łączyć tych tematów. W ubiegłorocznym konkursie nagrodziliśmy broszurę zatytułowaną: "Język neutralny płciowo w Parlamencie Europejskim". Była ona skierowana do posłów, sporządzono odmienne wersje dla poszczególnych krajów, we wszystkich językach. W broszurze tej zaleca się, aby posłowie do Parlamentu Europejskiego, a w dalszej perspektywie również posłowie w parlamentach krajowych oraz obywatele UE, nie używali słów sugerujących rozróżnienie płciowe, np. "pan", "pani", "panna", "dyrektor", "dyrektorka" itp., gdyż samo to rozróżnienie jest w opinii autorów dyskryminujące. Idąc dalej tym tropem, jeśli powiem do pana: "panie redaktorze", to już pana dyskryminuję, bo wskazuję, że pan jest panem, a nie panią. Wszelkie zwroty grzecznościowe musiałyby być wyeliminowane, jak według broszury powinniśmy zwracać się do siebie? - Autorzy sugerują, by zwracać się do siebie po imieniu, a jeśli zbiera się grupa redaktorek lub grupa lekarek, to są konkretne wskazówki, jak należy nazwać tę grupę. Jeśli piszemy o zebraniu lekarek, to powinniśmy użyć zwrotu: "osoby biorące udział w zebraniu", żeby pomijać płeć. Nagrodziliśmy tę broszurę, sprawę opisał też "Daily Telegraph" i Parlament Europejski wycofał się z tego pomysłu. Wszystkie broszury zniknęły. W całym parlamencie jej egzemplarz dostępny jest tylko w bibliotece. Skan zamieściłem na swojej stronie internetowej. Na wyróżnienie zasługuje więcej przepisów, w większości znanych powszechnie, na przykład według unijnych dyrektyw marchewka jest owocem, ślimak jest rybą śródlądową, a szprotka wg. dyrektywy nie należy do ryb połowowych. Obserwujemy tendencję do kodyfikowania niemal wszystkich dziedzin życia społecznego, kulturalnego, ale także technicznego. Tu można wskazać przepisy Rady i Komisji Europejskiej, które regulują kwestie siedzenia kierowcy w kołowych ciągnikach rolnych i leśnych, a także dyrektywy dotyczące lusterek wstecznych w ciągnikach rolnych i osobno w ciągnikach leśnych. Głosowaliśmy nad sprawozdaniami: "Wycieraczki przednie w ciągnikach rolnych" i "Wycieraczki przednie w ciągnikach leśnych". Oto próbka dyrektywy regulującej siedzenie kierowcy w kołowych ciągnikach rolniczych i leśnych: "w przypadku gdy położenie siedzenia jest regulowane jedynie wzdłużnie i pionowo, oś wzdłużna przechodząca przez punkt odniesienia do siedzenia jest równoległa do pionowej płaszczyzny wzdłużnej ciągnika, przechodzącej przez środek koła kierownicy i nie więcej niż 100 mm od tej płaszczyzny". Podobnie brzmią dyrektywy odnoszące się m.in. do klatek dla kur. Kto inicjuje powstawanie takich przepisów, jak wyglądają debaty na ich temat? - Impuls wychodzi z Rady Unii Europejskiej, lub Komisji Europejskiej, która ma inicjatywę ustawodawczą. Parlament Europejski nie ma takich prerogatyw - tematy przychodzą do nas, aby je skonsultować. Uczestniczyłem np. w debacie "Rola i znaczenie cyrku w Unii Europejskiej". Wyglądało to w ten sposób: socjaliści twierdzili, że potrzebna jest specjalna regulacja, aby nie męczyć dzikich zwierząt, na co konserwatyści brytyjscy odpowiedzieli, że w cyrkach zwierzęta są tresowane i nie są dzikie. Można sobie tak dyskutować, ale należy postawić pytanie, czy warto, aby ponad 700 posłów z 27 krajów przyjeżdżało do Brukseli, aby zajmować się takim tematem. Stosunkowo niedawno prowadzono również debatę "Jak przybliżyć przestrzeń kosmiczną do Ziemi", a także "Pomiar postępów w zmieniającym się świecie". Biurokraci z Brukseli twierdzą, że owady mogą być dobrym źródłem pożywienia i że mieszkańcy Europy powinni przejść na taką dietę, to miałoby rozwiązać problem głodu na świecie i ocalić środowisko naturalne prof. Mirosław Piotrowski Mało kto o tym wie, bo w podręcznikach się o tym nie pisze, że przy KE powołano komitety robocze, zwane też grupami roboczymi. Przed siedmiu laty lekko zaszantażowaliśmy szefa KE, pana Barroso, że jeśli nie poda nam wykazu tych komitetów, to będziemy głosowali przeciwko niemu, a akurat brakowało mu niewiele głosów, by zostać przewodniczącym Komisji. Przypuszczaliśmy, że komitetów jest ok. 300. W przesłanym przez niego wykazie figurowały dokładnie 3094 komitety robocze, które mają własną linię budżetową, sekretariat, ekspertów. Wśród tych komitetów znalazły się m.in. komitet ds. nagięcia banana, osobne komitety odpowiadały za windy w UE, za etykietowanie tekstyliów, za dobre samopoczucie zwierząt. Tak było w ubiegłej kadencji, jednak również w obecnej szefowi KE brakowało głosów i na naszą prośbę o aktualną listę komitetów roboczych odpowiedział: "ależ oczywiście, zreformowaliśmy się, komitetów jest mniej". Jest ich równo tysiąc. Kto pracuje w tych komitetach? - Są to eksperci zajmujący się niemal wszystkimi dziedzinami życia społecznego. Zaprasza się tam wiele osób także z uniwersytetów. W poprzedniej kadencji parlamentu, gdy doszło do scysji pomiędzy szefem KE Barroso, a ówczesnym przewodniczącym parlamentu Josepem Borrellem, przewodniczący PE powiedział mu w złości: "panie Barroso, jak pan śmie nas pouczać, skoro pan powołał pięć osobnych komitetów do spraw etykietowania". Polub wiadomości.wp.pl na Facebooku
Posted on: Sat, 07 Sep 2013 07:04:26 +0000

Trending Topics



Recently Viewed Topics




© 2015