Marzenia się spełniają cz.16 Minęło kilka dni od czasu - TopicsExpress



          

Marzenia się spełniają cz.16 Minęło kilka dni od czasu mojego pierwszego spaceru z Leah i spotkaniem tego człowiek. Razem z małą i Natką codziennie wychodziłyśmy na spacer. Miałam wrażenie, że ktoś Nas śledzi, ale gdy rozglądałam się nikogo podejrzanego nigdzie nie widziałam.Aż do tego dnia. Dziś postanowiłyśmy z Natalią wybrać się na zakupy do centrum handlowego. Pogoda była sprzyjająca więc zabrałyśmy mojego aniołka ze sobą. - to jak gotowe?- zapytała dziewczyna - za chwile, jeszcze tylko wezmę torebkę i możemy jechać- założyłam baleriny i torbę przewiesiłam przez ramię i wyszłyśmy z domu. Na podjeździe czekał już na Nas mój samochód. Zapakowałyśmy wózek do bagażnika , małą zapiełyśmy w fotelik i mogłyśmy ruszać. - i jak Ci się układa z Mateuszem?- zapytała - od ostatniej kłótni jest dobrze, wiesz mamy czasem odmienne zdanie , ale każde z nas idzie na kompromis-. - no to chyba dobrze- - jasne,że tak. Ale co Ty taka ciągle uśmiechnięta jesteś i jakaś taka zadowolona- spojrzałam pytająco - piękna pogoda prawda- mówiła próbując zmienić temat. - ej Ty mi tu nie zmieniaj tematu , przecież widzę, jaka jesteś radosna - no dobra..poznałam jakiś czas temu fajnego chłopaka ma na imię Dominik jest polakiem i jest w moim wieku. Wysoki blondyn o niebieskich oczach no wiesz cudo.- zaśmiała się pod nosem - chyba któs tu się zakochał - nie no coś Ty fajny jest i tyle- powiedziała zaczerwieniona - no może, ale nie chce niczego popsuć, narazie jest dobrze tak jak jest. - cieszę się, że jesteś szczęśliwa. Patrz już jesteśmy na miejscu.- wskazałam na budynek galerii. Wysiadłyśmy rozłożyłyśmy wózek , położyłam małą i ruszyłyśmy na podbój sklepów. - coś czuje, że dziś zaszalejemy- zaśmiałam się - napewno- z uśmiechamy na twarzy ruszyłyśmy do pierwszego sklepu. Oczywiście zabrałyśmy się za przymierzanie wszystkiego co Nam wpadnie w ręce świetnie się przy tym bawiąc. Po przejściu dolnej części galerii nie miałyśmy już sił do dalszego chodzenia. Kupiłyśmy sporo sukienek , bluzek , tunik i spodni i butów. Oczywiście Leah też dostała sukienki, body , śpiochy kombinezony. - Napiłabym się czegoś- powiedziałam - tam jest kawiarnia - wskazała Natka. - ok chodźmy- po tych słowach ruszyłyśmy w stronę kawiarni. Po drodze minęłyśmy piątke chłopaków,za którymi krok w krok podążali paparazzi. - współczuje im, wogóle nie mają swojego życia- powiedziałam do Natki - taka jest cena za sławę. Zero życia prywatnego, ale jak widać nie przeszkadza im to- powiedziała - dobra nie rozmawiajmy tak o nich chodźmy już do tej kawiarni- powiedziałam i już po chwili byłyśmy na miejscu. Usiadłyśmy przy stoliku, a po chwili zjawiła się przy Nas kelnerka z kartą. - Ja poproszę sok marchwiowy i sałatkę cezar- powiedziałam - a ja sok jabłokowy i taką samą sałatkę jak ta Pani- powiedziała i oddałyśmy menu. - Jestem padnięta, nie mam już siły- powiedziałam opadając na oparcie krzesła. Nagle zobaczyłam tego samego chłopaka co jakiś czas temu w parku. - Natka tam stoi ten facet co widziałam go parę dni temu w parku- mówiłam zdenerwowana - gdzie?- zapytała i gwałtownie się odwróciła, ale już go nie było. - no gdzie jest?- zapytała ponownie - nie ma zniknął , ale on tam naprawdę był- mówiłam - a może tylko ktoś podobny , przecież nie rozpłynął się w powietrzu- -może mi się wydawało , że Go tam widzę.- powiedziałam. kelnerka przyniosła nam zamówienie i wzięłyśmy się za konsumowanie. Po posiłku postanowiłam iść do łazienki się odświeżyć. - pójdę do toalety- powiedziałam wstając - ok to my poczekamy naprzeciwko wejścia - powiedziała - ok- rzuciłam i ruszyłam w stronę toalet. Kiedy znalazłam się na miejscu odświeżyłam się, musnęłam usta błyszczykiem i wyszłam. Kiedy szłam korytarzem czułam czyjąś obecność za sobą. Nie zdążyłam się odwrócić, a poczułam jak ktoś zatyka mi usta i ciągnie do tyłu. Byłam przerażona nie wiedziałam co się może ze mną za chwilę stać. Próbowałam się wyrwać z uścisku , ale on był silniejszy. Wyrywałam się i szarpałam jednak to nie pomagało. Widziałam tylko jak zaciąga mnie do jakiegoś ciemnego pomieszczenia, czułam tylko Jego oddech na swoim karku. Po chwili poczułam jak popycha mnie na zimną ścianę i sam staje przede mną. - wypuść mnie, pożałujesz , że to zrobiłeś wysyczałam- jednak od razu żałowałam tych słów, poczułam na policzku ogromny ból i uczucie gorąca. - zamknij się - warknął , a swoje ręce zacisnął na mojej szyji. - a teraz posłuchaj mnie dokładnie. Masz odwołać wszystkie swoje zeznania związane ze mną jasne- warknął - Adik- wydusił i poczułam jak Jego ręce więcej zaciskając się na mojej szyji. - powiedziałem coś! Masz odwołać zeznania, jeżeli tego nie zrobisz to Twojej córce stanie się krzywda, a szkoda by było jest taka mała i bezbronna- wycedził przez zęby - nawet się nie waż skurwielu jej tknąć- wysyczałam - nic się jej nie stanie, pod warunkiem , że wycofasz zeznania. - nigdy rozumiesz, nigdy. Przez Ciebie Marcin nie żyje i zapłacisz za to- mówiła i poczułam poraz kolejny ból na moim policzku. - Należało mu się zradził, a zdrady się nie wybacza, nie wiesz o tym, A zmieniając temat widzę, że nie zależy Ci na życiu tej małej , więc pogódź się z tym , że już jej nie zobaczysz- warknął Byłam przerażona , a jeśli on mówi prawdę i rzeczywiście zrobi coś małej. - dobra zgadzam się- powiedziałam zrezygnowana - no i grzeczna dziewczynka, a i żebyś nie zapomniałam o mnie zostawie po sobie mały ślad- powiedział podchodząc do mnie. Zauważyłam , że coś wyjmuje z kieszeni. Jak się okazało był to nóż. - pamiętaj co obiecałaś- wyszeptał i ostrym narzędziem przejechał po moim policzku. Z moich oczu wypływały łzy, a oddech miałam przyspieszony. Szybko wyszedł, a Ja bezradnie osunęłam się po zimnej ścianie. Usłyszałam znajomy głos to była Natka. - Laura gdzie jesteś! Laura!- krzyczała - tutaj- powiedziałam przez łzy Po chwili usłyszałam zbiżające się kroki. - Laura gdzie jesteś?- mówiła przerażona - tutaj- powiedziałam nieco głośniej. Dziewczyna wpadła do pomieszczenia i pomogła mi wyjść na korytarz. - gdzie jest Leah?- zapytałam - tutaj leży w wózku- wskazała Szybko podszedłam sprawdzić czy ona tam jest, na szczęście moja córeczka była bezpieczna. - boże Twój policzek, usiądź tu wezwę pomoc- powiedziała i wyjęła telefon z kieszeni. Ja wzięłam Leah i przytuliłam ją do siebie, z obawy , że ktoś może mi ją zabrać. - zaraz przyjedzie karetka, co tu się stało? Kto to zrobił?- zadawała pytania - muszę odwołać zeznania, nie mogę narażać małej- powiedziałam patrząc na dziewczynkę - Co Ty wygadujesz? Nie może napewno nie teraz- mówiła zszokowana - nie mogę narażać mojej córki, widzisz co mam na policzku?- wskazałam na twarz i dodałam - to on ten skurwiel, przez którego Marcin nie żyje zrobił mi to - powiedziałam przez łzy - złapiemy go nie martw się- mówiła uspokajająco - nie, podjęłam decyzję- powiedziałam i w tym momencie zauważyłam biegnących w moją stronę lekarzy. Od razu kiedy pojawili się przy mnie zadawali mnóstwo pytań, co się stało? kto mi to zrobił?. Opatrzyli mi policzek. Powiedziałam, że zostałam napadnięta, postanowili zabrać mnie do szpitala, nie chciałam z nikim zostawiać małe. Widzieli , że nie odpuszcze więc pozwolili mi ją zabrać. Natali zostawiłam kluczyki i wózek, miała powiadomić Mateusza i jechać za Nami do szpitala. Kiedy dojechaliśmy do szpitala na miejscu czekał już na mnie Mateusz. - boże skarbie co Ci się stało?- zapytał przerażony - Adik to on- powiedziałam przytulając więcej małą - zabije sukrwisyna- wycedził przez zaciśnięte zęby - Przepraszam, ale musi Pani oddać córeczkę swojemu mężowi-powiedziała pielęgniarka - nie, ona musi być przy mnie- powiedziałam - kochanie daj mi ją , będę miał ją cały czas przy sobie nikomu je nie dam , nie martw się- mówił uspokajająco Nie chętnie podałam mu małą. - ale masz cły czas być przy Niej rozumiesz- spojrzałam na Niego przerażonym spojrzeniem - nie martw się, będę z Nią- powiedział po czym pocałował mnie w czoło - musimy już jechać- powiedziała pięlęgniarka po czym zabrała mnie na salę operacyjną. W sali zajął się mną lekarz , który był chirurgiem. - postaramy się wszystko zrobić, żebym nie zostało żadnej bliżny- powiedział lekarz, po czym została podana mi narkoza i zasnęłam. Kiedy zaczęłam się budzić, ciągle mrużyłam oczy. Bardzo mocne światło jarzących się lamp przeszkadzało mi w otwarciu w normalny sposób oczu. - kochanie obudziłaś się- usłyszałam kojący dla mnie głos Mateusza. - ta...tak- powiedziałam - jak się czujesz?- zapytał z troską - dobrze, tylko pić mi się chce- wydusiłam - już poczekaj...- powiedział, a po chwili podał mi szklankę z wodą i od razu się jej napiłam. - gdzie jest Leah? - zapytałam przerażona - spokojnie , nie denerwuj się. Leży w wózku- wskazał - podaj mi ją- spojrzałam prosząco Chłopak nic się nie odezwał tylko podał mi dziecko. - moja kochana, tęskniłam- powiedziałam i ją pocałowałam w czoło. - Laura nie możemy tak tego zostawić, ten gnój musi zapłacić za to co zrobił- powiedział nerwowo zaciskając pięści. - nie mogę, on groził nie tylko mi,ale i małej. Powiedział , że jak nie wycofam zeznań weźmie i zrobi krzywdę naszej córce- powiedziałam powstrzymując łzy. - wiem, że się martwisz o jej bezpieczeństwo ale nie możemy tak tego zostawić- mówił - nie, nie mogę jej narażać - krzyknęłam - skarbe uspokój się, mam pomysł znajdziemy podobną dziewczynę do Ciebie i będzie tu zastępować Ciebie, a Ty stąd wyjedziesz- powiedział - co? Ja mam kogoś narażać? Ja tak nie mogę- mówiłam nie dowierzając w to co powiedział - nikogo nie będziesz narażać , bo tą podstawioną osobą, będzie policjantka. Natka zostanie tu z Nią i ze mną wraz z rodzicami,a Ty wrócisz do Polski- mówił - to się nie uda. A niby gdzie miałabym wyjechać? do Bydgoszczy nie mogę wrócić bo tam mnie znajdą- powiedziałam - jest jedno miejsce, gdzie Cię nie znajdą. Pmaiętasz jak wyjechałaś z Naszego domu nad morzem i nie mogliśmy Cię nigdzie znależć, gdzie się wtedy ukryłaś?- spojrzał pytająco - Magda- wyszeptałam Mateusz jedynie pokiwał głową potwierdzająco. - nie wiem, muszę to przemyśleć- mówiłam - musisz szybko podjąć decyzję, jedynie teraz możemy to zrobić dopóki jesteś w szpitalu.- powiedział. - jutro dam Ci odpowiedź, muszę to przemyśleć- powiedziałam - dobrze, przemyśl to skarbie. Kocham Cię- powiedział siadając obok mnie na łóżku. - Ja Ciebie też kocham- po chwili poczułam miłe ciepło na moich ustach. Mateusz mnie objął ramieniem , a ja wtuliłam się w Niego próbując zapomnieć o tym wszystkim.Nie wiedząc kiedy zasnęłam. KILKA DNI PÓŹNIEJ Podjęłam decyzję, nie mogę pozwolić aby ten idiota , nie zapłacił za to co zrobił mi i Leah zabierając Nam Marcina. Moje miejsce w Londynie zajmie Monika policjantka, która trzy dni temu przyleciała z Polski. W Polsce będę mieć przydzieloną prywatną ochronę, a dodatkowo Kuba zamieszka z Nami. To już dziś. Moje jak dotąd poukładane życie znowu wywraca się do góry nogami, nawet szpitala nie mogę opuścić w normalny sposób tylko tylnim wyjściem - pomyślałam - cześć skarbie- powiedział Mateusz wchodząc do sali - hej - odpowiedziałam pakując ostatnie rzeczy to torby - zostaw to- powiedział i przyciągnął mnie do siebie, po czym przytulił - będę tęsknić- powiedziałam wtulając się w Jego ramiona - wiem, Ja też będę, ale dla wiarygodności muszę tu zostać, ale jak będzie to możliwe , to przylecę do Was- mówił całując mnie w czoło - mam złe przeczucia- powiedziałam patrząc na Niego - skarbie, przestań się martwić , wszystko nie długo się skończy, zobaczysz- mówił pocieszająco - mam taką nadzieję- powiedziałam i wpiłam się w Jego usta. Jeszcze przez jakiś czas porozmawialiśmy czule ze sobą się żegnając. Spakowałam ostatnie rzeczy i przyglądałam się z ukrycia jak Mateusz i Monika opuszczają szpital z nosidełkiem w ręku, gdzie mieli lalkę przypominającą niemowlaka. Wsiedli do samochodu i odjechali.Z moich oczu popłynęły łzy, czułam , że ak rozłąka bardzo wiele pomiędzy Nami zmieni, ale nie wiedziałam co tak naprawdę może się wydarzyć przez decyzję , którą podjęłam. Jak później miało się okazać podjęcie pozytywnej decyzji było błędem. - i jak gotowa?- zapytał wchodzący do sali Kuba - tak już- powiedziałam ocierając policzki od łez - ej nie płacz zobaczysz, że nie długo będzie po wszystkim- powiedział i mnie przytulił. - no dobra koniec , jedźmy już bo się spóźnimy- powiedziałam - w takim razie , chodźcie- powiedział zabierając moje rzeczy. Tak jak było ustalone wyszliśmy tylnym wyjściem i wsiedliśmy do samochodu, który czekał już za Nami. Wsiedliśmy do Niego i ruszyliśmy w stronę lotniska. - o czym tak myślisz? - o tym czy dobrze robię wyjeżdżając stąd i zostawiając jak dotychczas poukładane życie- westchnęłam, czułam się bezradna. Jak jakaś mała dziewczynka. - mała nie smuć się wiesz, że wyjeżdżasz tylko dlatego aby zadbać o bezpieczeństwo swoje i tego małego aniołka- wskazał na Leahe, która właśnie sobie smacznie spała w foteliku. - wiem , że jest Ci ciężko, ale uwierz mi,że to wszystko już się nie długo skończy. A na pocieszenie powiem Ci, że dwa dni temu zatrzymali Łukasza za handel narkotykami. - Tak? A skąd wiesz?mnie nikt o niczym nie powiadomił- oznajmiłam zaskoczona - może nie chcieli Ci zawracać głowy, a teraz uśmiechnij się i głowa do góry- powiedział i mnie przytulił. - dziękuje- wyszeptałam i jeszcze więcej się wtuliłam w Jego objęcia - nie masz za co, w końcu przyjaciele powinni sobie pomagać- powiedział i pocałował mnie w czoło. Całą podróż samolotem przegadałam z Kubą o tm co się dzieje u moich przyjaciół. Asia zacęła chodzić z Rafałem , a Kuba...? On znalazł sobie dziewczynę. Ma na imię Agata i jest w Naszym wieku. Z jego opowieści wynika , że jest zupełnie inną osobą co Wiktoria, która do Niego wogóle nie pasowała. W końcu dolecieliśmy do Gdańska na lotnisku czekała już na nas siostra Kuby. Kiedy przeszliśmy przez bramki od razu podbiegła do Nas. - boże jak ja się za Tobą stęskniłam- mówiła przytulając mnie - ja też, znowu będę siedzieć Ci na głowie- zaśmiałam się przez łzy - ej głupoty gadasz- szturchnęła mnie w brzuch - nie uważaj, Ja nie dawno urodziłam- mówiłam - no właśnie, a gdzie ta twoja księżniczka?- zapytała rozglądając się - Kuba ją niesie- i jak na zawołanie chłopak pojawił się przy Nas - cześć malutka, jaka Ty śliczna jesteś- mówiłam ciągle się jej przyglądając - ej ja ,a ze swoim bratem to już się nie przywitasz- powiedział obrażony - jakbyś był taki śliczny i słodki jak ona- wskazała na małą- to już bym wisiała na twojej szyji- - a co nie jestem? - zapytał uśmiechając się cwaniacko. My się nic nie odezwałyśmy tylko wybuchnęłyśmy śmiechem, ale uspokoiłyśmy się ze względu na małą, która zasnęła jak wyszliśmy z samolotu. -to co jedziemy?- zapytała dziewczyna - marzę tylko o wygodnym łóżku- powiedziałam ziewająco - ja też, to w takim razie śpimy razem- powiedział chłopak zabawnie poruszając brwiami - ta jasne- mruknęłam - no co?- spojrzał zdezorientowany, my zaś zabrałyśmy małą i ruszyłyśmy w stronę wyjścia. Odwróciłam się, a Kuba nadal stał w takiej samej pozycji. - i czeg tak stoisz, walizki zabierz- krzyknęłam Przez całą drogę do samochodu ciągle nabijałyśmy się z Kuby, z czego nie był wogóle zadowolony. - oj Kubusiu gniewasz się jeszcze?- zapytałam - tak- mruknął - oj wiesz, że nie powinieneś się gniewać na swoją najwspanialszą przyjaciółkę na świecie, bo uwielbiasz ją i kochasz jak własną siostr- mówiłam robiąc oczy kota ze Shreka. Kuba nigdy nie potrafił się na mnie długo gniewać, a ta mina po prostu zawsze działała tak samo rozczulająco na Niego i za każdym razem mi wybaczał. Po półtorej godzinnej jeździe w końcu dotarliśmy do domu Magdy. - no to jesteśmy na miejscu- powiedziała otwierając drzwi. - w końcu, nic się tu nie zmieniło- powiedziałam rozglądając się wokoło. - jedno pomieszczenie napewno- powiedziała i zaprowadziła mnie do pokoju, który kiedyś zajmowałam. Otworzyła drzwi, a moim oczom ukazała się piękny dziecinny pokój w kolorze różowym z księżniczkami i misiami na ścianach i białymi mebelkami. W centrum pokoju stało łóżeczko z baldachimem , w rogu kanapa i po przeciwległej stronie bujany fotel. - jest pięknie, ale nie potrzebnie się tyle wykosztowałaś- powiedziałam - eh to nic takiego Kuba mi pomógł, a poza tym skoro mamy razem mieszkać Leah potrzebuje swojego pokoju- powiedziałam - no właśnie- powiedział chłopak - dziękuje- wyszeptałam kiedy ich przytuliłam - dobra odpocznij , a później zapraszam na kolację- powiedziała. - okk- wzięłam małą na ręce po czym udałam się z nią do jej pokoju - widzisz malutka jak tu pięknie ciocia i wujek zrobili to dla Ciebie- wyszeptałam, pocałowałam ją w skroń i położyłam do łóżeczka. Napisałam smsa do Mateusza, że dotarłyśmy na miejsce i położyłam się na kanapie , nie wiedząc kiedy zasnęłam. 6 MIESIĘCY PÓŹNIEJ To już pół roku jak mieszkam razem z Magdą i Kubą. Leah z dnia na dzień coraz bardziej przypomina mi Marcian jest taka do Niego podobna. Mateusz po Naszym wyjeżdzie dzwonił po lika razy dziennie , ale od dwóch miesięcy to się zmieniło, dzwoni rzadko, a jak Ja zadzwonie to zbywa mnie tym , że ma dużo pracy w firmie i nie może rozumawiać lub ma ważne spotkanie. Czuje , że coś jest nie tak, a może po prostu już mnie nie kocha? Jednak ciągle te myśli odganiam od siebie. Tęsknie za Nim, nie sądziłam , że będę w stanie Go pokochać, a jednak stało się. Każdy dzień jest taki sam wstaje rano zajmuje się małą idziemy na spacer do pobliskiego lasku w towarzystwie ochroniarzy. Normalnie jak jakaś gwiazda. Magda pracuje , ale popołudniami zawsze potrafi znaleźć dla mnie trochę czasu. Kuba? Kuba spędza teraz czas z Agatą, kóra przyjechała na parę dni. Jest naprawdę świetną dziewczyną i nawet się polubiłyśmy. Wszystko toczyło się tak jak zwyklę , aż do tego dnia . Obudził mnie dźwięk telefonu. nie otwierając oczu, wyszukałam telefonu pod poduszką i odebrałam. - tak?- powiedziałam zaspanym głosem - dzień dobry z tej strony młodszy inspektor Artur Sejko czy rozmawiam z Panią Laurą- zapytał Momentalnie otworzyłam oczy i usiadłam na łóżku. - tak to ja, o co chodzi?- zapytałam - złapaliśmy Pana Adriana Mochrewicza i resztę Jego ludzi- oznajmił - tak? naprawdę?- zapytałam zszokowana - tak to prawda, może Pani czuć się bezpiecz, ale dla bezpieczeństwa radziłbym narazie nie odwoływać ochrony- powiedział - tak rozumiem, boże nawet nie wiem Pan jak się cieszę- powiedziałam uradowanym głosem - właśnie słyszę- zaśmiał się i dodał- wezwanie na sprawę dostanie Pani listownie- powiedział - tak oczywiście, dziękuje za ten telefon- odpowiedziałam - nie ma za co, a teraz już kończę, miłego dnia życzę- powiedział - jeszcze raz dziękuje i też życzę miłego dnia- powiedziałam się rozłączyłam. Szybko wstałam z łóżka i zajrzałam do małej , która spała w łóżeczku uśmiechnęłam się do Niej , po czym zarzuciłam szlafrok i wyszłam z pokoju i skierowałam się do kuchni. W pomieszczeniu zastałam zaspanego Kubę od razu rzuciałam się na Niego. - mają go rozumiesz mają- krzyczałam uradowana - co ? kogo mają?- zapytał zdezorientowany - Adik złapali do, przed chwilą dzwonił do mnie policjant prowadzącym sprawę powiedział, że zatrzymali Jego i całą resztę- powiedziałam - widzisz, a nie mówiłem , że to się nie długo skończy- powiedział, a po chwili poczułam jak unoszę się do góry, a następnie chłopak zaczyna się ze mną obracać. ymym- usłyszeliśmy chrząknięcie szybko oderwaliśmy się od siebie. - a Wy z czego się tak cieszycie?- spojrzała pytająco Magda - Mają ich rozumiesz w końcu ja, Leah i Mateusz możemy być razem- powiedziała i przytuliłam się do Niej - gratuluje kochanie, wiedziałam , że w końcu będziesz mogła żyć normalnie- powiedziała i mnie przytuliła. - Muszę zadzwonić do Mateusza- powiedziałam ale zaraz do głowy przyszedł mi lepszy pomysł. - słuchajcie moglibyście mi pomóc?- spojrzałam na Nich pytająco - tak, ale o co chodzi?- zapytała dziewczyna - mogłabym zostawić Leah na dwa dni z Wami?- zapytałam z nadzieją - no jasne, że tak ja mam wolne, A Kubie i Agacie przyda się taka lekcja, będą wiedzieli, że z dzieckiem nie jest tak łatwo- powiedziała Magda - mów sama za siebie- powiedział oburzony Kuba - dzięki jesteście kochani- przytuliłam ch i pobiegłam do pokoju i szybko wrzuciłam rzeczy do walizki, w między czasie zadzwoniłam na lotnisko i zarezerwowałam dwa bilety. Jeden dla siebie, a drugi dla ochroniarza. Po spakowaniu się poszłam do ochroniajających mnie mężczyzn poinformowałam ich o tym, co się dowiedziałam i , że jeden z nich ma lecieć ze mną do Londynu, a drugi zostaję z Leah i całą resztą. Po godzinie wszystko było już zapakowane do auta. - mamusia nie długo wróci z tatusiem po Ciebie- mówiłam do małej przytuliłam ją i ucałowałam. - uważaj na siebie- powiedział z troską Kuba - oczywiście, że będę, a Wy dbajcie o tego małego aniołka- powiedziałam Pożegnałam się z wszystkimi, a następnie wsiedliśmy z Patrykiem( tak miał na imię ochroniarz) do samochodu i ruszyliśmy w stronę lotniska. Po dotarciu na miejsce odebraliśmy nasze bilety i poszliśmy na odprawę. Wsiedliśmy do samolotu i samolot wystartował. Przez całą podróż nie zmrużyłam oczka, ciągle rozmawiałam z chłopakiem, naprawdę był fajny ale nie taki jak Marcin czy Mateusz. Po prau godzinach w końcu wylądowaliśmy na lotnisku, wynajęliśmy auto z wypożyczalni i pojechaliśmy do mojego i Mateusza domu. Kiedy byliśmy na miejscu zauważyłam stojący na podjeżdzie samochód. Było późno więc Mateusz napewno już spał, dobrze , że miałam kluczę i nie musiałam nikogo budzić. Patryk powiedział , że zabierze nasze rzeczy , a ja mogę już iść. Podziękowałam mu i szybkim krokiem udałam się na piętro domu, po cichu weszłam do ,,NASZEJ" sypialni i zamarłam widząc kto śpi razem z moim narzeczonym razem w łóżku. Nie mogłam patrzeć na nich jak śpią wtuleni w siebie, wycofałam się z okoju trzaskając za sobą drzwiami i zeszłam na dół gdzie spał już Patryk z walizkami. - włóż je z powrotem do samochodu, wracamy do Polski- powiedziałam próbując powstrzymać łzy. Po chwili usłyszałam jak ktoś zbiega po schodach , odwróciłam się w tamtą stronę i zobaczyłam Mateusz, a za Nim Monikę. - Laura o Ty tu robisz?- zapytał nie dowierzając , że tu jestem - już nic, a to- powiedziałam ściągając pierścionek i dając mu w rękę- daj jej- powiedziałam i wyszłam z domu. Chłopak jednak nie zerygnowałam i wybiegł za mną. - Skarbie to nie tak , zaczekaj-krzyczał - a niby jak , czułam , że zdradzasz mnie, ale Ja jak głupia wmawiałam sobie, że Ty mnie kochasz i nigdy byś tego nie zrobił- mówiłam , a po moim policzku spłynęła pojedyncza łza. - proszę porozmawiaj ze mną, wybacz mi. Zrób to dla Nas , dla Leah proszę- mówił błagalnie. - nie, Ty sam podjąłeś decyzję, a Leah? Jeśli o Nią chodzi, nie masz do Niej żadnych praw nie jest Twoim dzieckiem , tylko Marcina, kóry napewno nie zraniłby Nas tak jak Ty to zrobiłeś, nienawidzę Cię rozumiesz!- wykrzyczałam - Marcin chociaż ma święty spokój bo nie musi się męczyć i żyć takim życiem jak ja. Ciągle musiałem uważać na siebie i ochraniać Ciebie i tego dzieciaka, którego tak naprawdę nie kochałem, a Ty...ty nawet nie potrafiłaś być ze mną tak naprawdę, jak każdy chłopak z dziewczyną, jak nie poród to pobyt w szpitalu i później wyjazd. Ja też mam swoje potrzeby- mówił - no to teraz masz Panią do tych potrzeb. A Ja Cię pokochałam tak naprawdę pokochałam, nawet chciałam mięc z Tobą nie długo dziecko- powiedziałam. Nie chcąc go dalej słuchać wsiadłam do auta. - Laura przepraszam, ja tak nie myślę, wysiądź porozmawiajmy proszę- mówił kiedy podbiegł do auta. Ostatni raz spojrzałam na Niego zapłakana po czym ruszyliśmy w stronę lotniska. Przez całą drogę na lotnisko nie zamieniła z Patrykiem ani słowa. Z moich oczy leciały łzy, bolało tak cholerrnie bolało, jak on mógł mi coś takiego zrobić? To pytanie robrzmiewało w mojej głowie. W końcu dojechaliśmy na lotnisko. - proszę przydadzą się....posiedź tu, a ja pójdę sprawdzić czy mamy jakiś samolot- powiedział Patryk. - dziękuje- powiedziałam zachrypniętym głosem. Przejrzałam się w lusterku i rzeczywiście chusteczki się przydały. Szybko poprawiłam makijaż starając się przy tym,żeby ukryć podkrążone oczy. - samolot mamy za 2 godziny, więc zapraszam Cię do restauracji na kawę- powiedział chłopak - poczekaj muszę za bilety Ci oddać- mówiłam przeszukując torebkę w poszukiwaniu portfela. - spokojnie , rozliczymy się jak będziemy na miejscu, a teraz chodź- powiedział i wziął Nasze walizki, po czym ruszyliśmy w stronę małej kawiarenki znajdującej się na lotnisku. Chłopak poszedł po kawę , a ja siedziałam przy stoliku i obserwowałam ludzi na lotnisku. Jedni byli weseli i radośni, następni smutni i pogrążeni w swoich myślach. - nie warto się przejmować, kimś komu w rzeczywistości mogło nie zależeć na Was- usłyszałam głos i obejrzałam się za siebie, gdzie stał już Patryk z kubkami kawy. - dziękuje za te słowa, Ja coś podejrzewałam ale odpychałam od siebie tą myśl. Nie chciałam , a może nie umiałam pogodzić się z tą myślą- powiedziałam upijając łyk kawy - jest idiotą, bo pozwolił tak wspaniałej dziewczynie odejść- - to już Jego problem, ja mam Leah i mam dla kogo żyć, a on tak jak sam powiedział, nie kochał jej, dobrze, że dowiedziałam się o tym teraz niż po ślubie lub za kilka lat, podczas jakieś kłótni. - jesteś silna, nie jedna kobieta by się poddała na Twoim miejscu, a Ty się nie poddajesz tylko dążysz do wymierzonych celów. - nie jestem taka silna jak Ci się wydaje, ale dziękuje, że tak uważasz, a przede wszystkim, za tą rozmowę. Jeszcze raz dziękuje. Naszą rozmowę przerwał na głos informujący o stawieniu się do odprawy. Pasażerowie lotu 356 z Londynu do Polski proszeni są do wyjścia numer 5. - no to co zbieramy się? - zapytał chłopak podnosząc się z krzesła. - jasne- wzieliśmy swoje walizki i ruszyliśmy do wskazanego wyjścia. Kiedy byliśmy już blisko usłyszałam jak ktoś mnie woła , odwróciłam się i zobaczyłam biegnącego w moją stronę Mateusza. - Laura zaczekaj- krzyczał. Spojrzałam na Patryka , a później na Mateusza, ten po chwili znalazł się przy mnie. - nie leć zostań , wyjaśnie Ci wszystko- patrzył na mnie prosząco łapiąc mnie za rękę. Natychmiast wyswobodziłam się z Jego uścisku. - nie Ja wracam do kraju, a Ty zostajesz tu. Z Nami koniec- powiedziałam chłodno - - nie możesz rozumiesz, przecież tak po prostu nie możesz przekreślić tego co było pomiędzy Nami- mówił. - to Ty podjąłeś taką decyzję, a teraz wybacz , mam samolot- powiedziałam i ruszyłam w stronę bramek. - Stój rozumiesz, nie możesz mnie zostawić- krzyczał lecz dorgę do mnie oddzielił mu Patryk. - ona nie chce z Tobą rozmawiać, więc zostaw Ją w spokoju- wysyczał - a niby kim Ty jesteś,żeby odpowiadać za Nią- warknął Mateusz. - przyjacielem, a Ty zrozum , że to koniec. Patryk chodź- powiedziałam i odeszliśmy. Ostatni raz spojrzałam na Mateusza po , którym było widać smutek ale nie mogłam mu wybaczyć tak po prostu, jedyną osobą, której wybaczyłam raz był Marcin. Po odprawie wsiedliśmy do samolotu i zapięliśmy pasy. Przyglądałam się obrazowi przez małe okienko. Wiem, że nie przyjemnie się zachowałam w stosunku do Niego, ale wolę być twarda niż okazywać swoje uczucia, jednak w środku cierpię, jednak potrafię dobrze ukrywać swoje emocje. Zamknęłam oczy i odpłynęłam w krainę zapomnienia. - Laura obudź się jesteśmy na miejscu- szeptał mi Patryk do ucha. Nie chętnie podniosła powieki i rozejrzałam się wokoła. W samolocie zostaliśmy tylko my . - tak jasne chodźmy- powiedziałam wstając z miejsca. - chyba byłaś porządnie zmęczona- zaśmiał się chłopak. Ja posłałam tylko w Jego stronę groźne spojrzenie i ruszyłam w stronę wyjścia. Odebraliśmy Nasze bagaże i wsiedliśmy do samochodu, który zostawiliśmy na płatnym parkingu. Po półtorej godzinie byliśmy już na miejscu. - idź ja wezmę bagaże- powiedział chłopak. Tęskniłam za małą i szybkim krokiem udałam się do domu, weszłam do środka i ruszyłam w stronę salonu skąd dochodziły śmiechy. - aniołku mama wróciła- podeszłam do Niej i wzięłam ją na ręce mocno tuląc do siebie. - Laura co Ty tu robisz?- wydusił z siebie Kuba - yy...wróciłam do córki- powiedziałam z ironią - to widzimy, a gdzie masz Mateusza?- zapytała Magda - jestem sama tzn z Patrykiem. Ja i Mateusz to już przeszłość- powiedziałam powstrzymując łzy. - co? nie no chyba żartujesz?- zapytała dziewczyna - nie to koniec, Mateusz mnie zdradził, wsiadłam w samolot i wróciłam do Polski- powiedziałam, i w tym momencie z walizkami wszedł Patryk. - tu masz walizki, a w razie czego jestem w swoim pokoju- powiedział - dziękuje Ci za wszystko- powiedziałam i posłałam w Jego stronę uśmiech. - Jak się czujesz?- zapytał z troską Kuba - a jak mam się czuć? mój narzeczony mnie zdradził, powiedział , że nigdy nie kochał Leahi- powiedziałam , a z moich oczu wypłynęły pojedyńcze łzy. - ciii...nie płacz- powiedziała Magda i mnie przytuliła, a po chwili dołączył do Nas Kuba. - dziękuje, że jesteście przy mnie- wyszeptałam - jesteśmy jak rodzina więc musimy sobie pomagać- powiedziała dziewczyna - ale siostry to mam piękne- zaśmiał się Kuba za co dostał kuksańca w bok. - - no co? przecież to prawda- powiedział urażony - tak, tak prawda- zaśmiałyśmy się. Położyłam małą spać, a następnie wróciłam do swoich przyjaciół i oglądaliśmy filmy. 4 lata później Po rozstaniu z Mateuszem chłopak starał się jeszcze mnie odzyskać, ale ja nie potrafiłam już mu zaufać. Sprawa sądowa przeciwko Adikowi odbyła się w zaskakująco szybkim tempie, został skazany za morderstwo i handel narkotykami na wysoką skalę, na 25 lat więzienia. Dodatkowo odbyła się sprawa za groźby i uszkodzenie mojego ciała dodatkowo dostał za to 10 lat. Jego ,,koledzy" dostali trochę mniejsze wyroki, wielu z Nich zeznawało przeciwko Niemu i zaczęło współpracę z policją. Ja i Leah mieszkamy nad morzem, w domu, który mała dostała od rodziców Marcina, stwierdzili, że on chciałby tego. Leah jest bardzo radnosnym dzieckiem, skończyłam studia licencjackie teraz zaczynam studia magisterkie, jestem farmaceutą tak jak zawsze chciałam. Kuba wziął ślub z Agatą i mają ślicznego synka Oliviera. Łukasz i Pati przeprowadzili się do Londynu do mojego dawnego domu, rodzice mieszkają w Bydgoszczy tak samo rodzice Marcina i Mateusza. Magda jest razem z Patrykiem wiedziałam , że będą razem. Wystarczyło dostrzec to jak na siebie patrzą. A Ja? Ja jestem sama. Myślałam, że moje życie w końcu się ułożyło i jestem na prostej drodzę, a jednak myliłam się...... Dżela
Posted on: Sun, 23 Jun 2013 21:24:48 +0000

Trending Topics



Recently Viewed Topics




© 2015