Można to nazwać POLSKI FOLKLOR - TopicsExpress



          

Można to nazwać POLSKI FOLKLOR Danuta Lewandowska z ul. Klonowej zmarła w styczniu 2008 roku. Ale dla windykatorów i komornika nie ma to najmniejszego znaczenia. Grożą jej grzywnami, straszą odsetkami i policją, a nawet wyłamaniem zamków do mieszkania. Najbardziej denerwujące dla wnuczki zmarłej jest to, że babcia odeszła z tego świata bez długów. Już pięć dni po śmierci pani Danuty rodzina zgłosiła się do Dialogu z aktem zgonu i wyrejestrowała telefon. – Pracownica operatora Joanna Wilczak przyjęła kopię aktu zgonu i wydała kopię oświadczenia o rozwiązaniu umowy z dniem 22 stycznia – opowiada Magdalena Ludwisiak, wnuczka nieboszczki. Ale jak się okazuje, to, co proste, wcale takie być nie musi, bo dziewięć miesięcy później firma windykacyjna FOR NET z Krakowa upomniała się o... dług, twierdząc, że nieboszczka jest winna Dialogowi 60,27 zł. – Zadzwoniłam do firmy. Wyjaśniłam sytuację, wysłałam nawet akt zgonu babci i potwierdzenie rozwiązania umowy. Na tym – jak mi obiecano w biurze obsługi klienta – sprawa powinna zostać zakończona – opowiada wnuczka. Faktycznie, przez blisko rok nic się nie działo. Gdy nagle odezwała się inna firma windykacyjna, Fast Finance SA z Wrocławia, która przedstawiła się jako kolejny nabywca rzekomego długu zmarłej. Najwyraźniej poprzedni windykator oddał wierzytelność Dialogowi, a ten ją ponownie sprzedał. Nowy właściciel długu od razu wystąpił z przedsądowym wezwaniem do zapłaty. Adresatem była rzecz jasna świętej pamięci Danuta Lewandowska. List tylko dlatego dotarł do rodziny, bo po babci mieszkanie przejęła wnuczka Magdalena. Tym razem dług wynosił już 116,30 zł, czyli podwoił się. – Nie wiedziałam, płakać czy śmiać się, gdy przeczytałam w ich piśmie, że sytuacja osobista dłużnika nie zwalnia z obowiązku spłaty zadłużenia – opowiada pani Magdalena. – Ale zadzwoniłam do nich i znowu grzecznie wyjaśniłam, że babcia nie żyje od stycznia 2008 r. i od razu po jej śmierci rozwiązaliśmy umowę z Dialogiem, na co mamy pisemne potwierdzenia. Nie ma też żadnych długów do uregulowania. Ponieważ jednak kopię rozwiązania umowy i akt zgonu przekazałyśmy zarówno Dialogowi, jak i poprzedniemu windykatorowi, nie widziałam powodu, by wysyłać ją ponownie. Sprawa ucichła i wydawała się zamknięta przez cztery lata. Przychodziły wówczas jakieś listy polecone na adres i nazwisko babci, ale wnuczka nie miała żadnej możliwości ich odebrania, bo poczta nie wyda przesyłki osobie nieupoważnionej. Były to prawdopodobnie wezwania sądowe i zaoczny wyrok e-sądu. Ale tego się można tylko domyślać. W zeszłym tygodniu Magdalena Ludwisiak znalazła natomiast wsuniętą w drzwi kartkę od komornika. Kartka była skierowana wprawdzie do nieżyjącej od 2008 r. Danuty Lewandowskiej, ale panią Magdę mocno wystraszyła. Komornik Marcin Kurzyk wzywał bowiem babcię do stawienia się w jego kancelarii. Zagroził nieboszczce, że jeśli go nie posłucha, to zostanie ukarana grzywną w wysokości 2 tys. zł. Ale co gorsze, zapowiedział też, że „w przypadku zlekceważenia w trybie 814 Kpc będzie dokonane otwarcie drzwi z asystą policji i udziałem ślusarza”.
Posted on: Sat, 02 Nov 2013 12:22:56 +0000

Trending Topics



Recently Viewed Topics




© 2015