Nigdy nie pomyślałbym, że ludzkie gusta mogą się aż tak zmieniać...z intrygujących, często melodyjnych i bujających dźwięków na tępe i jednostajne wiertary... Trochę to smutne, ale niestety prawdziwe refleksje po przesłuchaniu 2 (nazwijmy to) "otwierających" setów z Sunrise Festival 2013 - tej imprezie można wiele zarzucać, i choć miała do niedawna swoje ciekawe i miłe akcenty / Wally Lopez / Joris Voorn / daaaawny Mischa Daniels, etc. to teraz już chyba tylko mainstream, znajomości i pójście na łatwiznę robią swoje niestety...nie ma najmniejszej próby pogodzenia tego z bardziej subtelną elektroniką. Nikt nie stara się połączyć dwóch światów mainstreamu i "undergroundu", które muszą i mogą (jeśli tylko ktoś chce) istnieć obok siebie. BA! nawet na tym samym festiwalu :) Kiedyś uważałem, że SF w jakimś stopniu przyczynia się do propagowania w miarę ciekawej elektroniki, teraz bez ogródek twierdzę że cofa nas do ery kamienia łupanego...lub jak kto woli "wierconego". Ten festiwal jeszcze w minimalnym stopniu ratuje After Party, ale to już chyba jest równia pochyła...choć paradoksalnie ludzi z każdą edycją będzie więcej lub co najmniej tyle samo. ps. mała korekta...przesłuchałem fragmentami 3 set z SF 2013...też wiertary...też dno. hejter
Posted on: Sun, 04 Aug 2013 20:03:53 +0000
Trending Topics
Recently Viewed Topics
© 2015