No dobra, to teraz na podstawie akcji z Gdyni. Zresztą to już - TopicsExpress



          

No dobra, to teraz na podstawie akcji z Gdyni. Zresztą to już dosyć stare przemyślenia, ale teraz dosyć ładnie się wpisują. Większość komentarzy dotyczy tego, że „w razie jakby co, supermen z MO, czyli polscy kibole, patrioci i inni ludzie, którym na Polsce zależy pójdą się za nią bić”. I teraz mamy taki scenariusz: 1. Całymi latami wmawia się Polakom, że Polska to syf. Żenada, obciach, zaścianek i w ogóle dupa świata. 2. Obok tego promuje się idee: tumiwisizmu, nihilizmu, internacjonalizmu. Wychodzi taki jeden autorytet i mówi, że „naród to przeżytek, obojętne mu czy mówi po polsku czy niemiecku”. Następny dodaje, że „dziś jesteśmy obywatelami świata, kwestie narodowe są nieważne”. Potem ktoś zaśpiewa, że „Polska ją boli, ma ją w dupie i nie oddałaby jej kropli krwi”, a gdyby wystąpił konflikt zbrojny to trzeba spierdalać i ratować życie. 3. Czy to Wam czegoś nie przypomina? Kto się lał za Polskę w 39’? Kto za nią umierał w dwóch wojnach światowych, powstaniach i pod zaborami? A kto przeżył i potem tworzył „nową Polskę ludową”? Patrioci czy zdrajcy? Odważni i waleczni czy tchórze i konformiści? Wróg zewnętrzny z wrogiem wewnętrznym zaczął budować swoje niby niepodległe państwo. Do czego zmierzam? Ano do tego, że w razie ewentualnej wojny, Polska wykrwawi się sama. Pójdą się bić ci którym zależy, ci którzy mają w dupie spierdolą, zaczną kolaborować albo udawać, że nic się nie zmieniło poza kolorem flagi na Belwederze. Wnioski są przykre ale trzeba je powiedzieć głośno. Nas nie będzie, a oni zostaną. My „bohatersko umrzemy za ojczyznę”, a oni przetrwają zawieruchę pod kanapą albo służąc nowym panom, byleby micha została w miarę pełna. Przetrwają zjadacze chleba, którzy politykę rozumieją jako „wojnę o krzyż pod pałacem” i głosowanie na kolor krawata, świnie siedzące dla dziengów w kinie i typowe ludzkie kurwy, które sprzedałyby własną matkę za nowy samochód. Dominować będzie bezkształtna masa, rozprawiająca w pracy o mamiemadzi i innych ważnych sprawach, które powiedzą im autorytety w telewizorni. Masa, która zacznie pląsać pod przykładową tęczową flagą z sierpem i młotem w rytm nowego hymnu, do którego słowa napisze Maria Peszek. Ta degrengolada moralna i umysłowa pod przewodnictwem panów z Czerskiej i Wiertniczej dzieje się na naszych oczach i w dużej mierze już dokonała. Nie wierzycie? „Spadł samolot? No i chuj, śledztwo życia nikomu nie przywróci” „Korupcja w rządzie? 6 baniek na koncert? 300 tys. na parę foteli? Ustawy sobie piszą? Rząd oszukał setki firm na budowach dróg i autostrad? I co z tego? Na chuj drążyć temat? Mnie nie dotyczy bo premię w budżetówce dostałem.” „Państwo może zbankrutować przez dziurę budżetową? Oj tam, niech bankrutuje. Srał pies to chore państwo” „Myślisz, że tutaj kiedykolwiek można cokolwiek zmienić? Nie da się. Jest syf, tragedia, układy. No nie da się!” (…) „Ty słyszałeś? Czołgi wjechały do Polski i wojna się zaczęła. Ja spierdalam!” A co my robimy? Cieszymy się, że „gdyby coś” to ma się kto lać. Niczego się nie nauczyliśmy na błędach.
Posted on: Mon, 19 Aug 2013 19:32:32 +0000

Recently Viewed Topics




© 2015