Opowieść kierowcy Tir-a . - Jadę z Opola - TopicsExpress



          

Opowieść kierowcy Tir-a . - Jadę z Opola do Częstochowy i widzę gościa łapiącego okazję. Zatrzymałem się, a on mówi, że bardzo potrzebuje podwózki i że nie ma grosza i czy bym mu nie pomógł. Zabieram go, sadzam obok siebie i zaczynamy luźną rozmowę. Od słowa do słowa wychodzi na to, że gość właśnie wyszedł z pierdla, gdzie spędził parę lat za rozboje, napady itp. Zrobiło się nieswojo, nawet zacząłem się nieco bać. Ale patrzę, a tu jeszcze jeden koleś łapie stopa, więc pomyślawszy, że tamten nic mi nie zrobi przy świadku, przesadziłem pasażera na tylną kanapę a nowego zaprosiłem na miejsce obok siebie. No i jedziemy, rozmawiamy, jest ok. Po jakimś czasie koleś z boku (drugi wsiadający) wyciąga odznakę, blankiecik i mówi, że jest policjantem, a ja dostaję mandat 300,- zł i ileś tam punktów, bo tu i tu przekroczyłem prędkość, tyle a tyle razy wyprzedzałem na skrzyżowaniu i jeszcze coś tam i jeszcze coś tam. Tak mnie zaskoczył, że niewiele myśląc przyjąłem mandat, oczywiście wkurwiony do czerwoności. Chwilę później gliniarz każe się wysadzać. Nic nie odezwawszy się wysadziłem go tam, gdzie chciał i nadal czerwony pojechałem dalej. Po niedługim czasie gostek z tylnej kanapy, dotychczas milczący, prosi abym go wyrzucił tam i tam, kiedy wysiadł wyjął portfel i daje mi 3, słownie: trzy, stówy. Ja na to: - Przecież umawialiśmy się, że podwiozę pana za darmo, nie chcę tej forsy. On odpowiada: - Bierz Pan, będzie na ten mandat. Ja na to: - Ale jak to? Przecież mówił Pan, że nie ma pieniędzy. Poza tym to był mandat dla mnie i przecież nic Panu do tego. A on: - Chciał Pan być uprzejmy... Życzliwy... Podwozi pan człowieka z dobrego serca, a ten kutas mandat Panu wypisuje... To mu zajebałem portfel!
Posted on: Sun, 15 Sep 2013 23:11:47 +0000

Trending Topics



Recently Viewed Topics




© 2015