PRZEDWIECZORNY: Rocznica Rewolucji Francuskiej była wczoraj, - TopicsExpress



          

PRZEDWIECZORNY: Rocznica Rewolucji Francuskiej była wczoraj, było więc święto. Dzisiaj jest już po święcie więc mogę spokojnie trochę dziegciu dodać do tego pierwszego zrywu „oświeconych”. Chcę przypomnieć wojny wandejskie. Najciemniejszą stronę w historii Wielkiej Rewolucji Francuskiej. Wandea to departament na zachodzie Francji, który zachował tyle zdrowego rozsądku by nawet po złożeniu deklaracji przystąpienia do rewolucji patrzeć na nią trzeźwo i bez fanatyzmu. Rozruchy przeciw rewolucji wybuchały we Francji w 22 z bodaj 53 departamentów. Ale poza Wandeą były to niewiele znaczące potyczki łatwe do spacyfikowania. Wandeę od innych departamentów różniła ubogość szlachty. Podczas gdy w innych departamentach szlachta mieszkała w miastach lub garnęła się do dworu królewskiego w Wandei szlachta była na tyle uboga że mieszkała na wsi. W ten sposób kiedy doszło do wybuchu powstania stanęła na jego czele choć wcale nie od początku. Jak piszą historycy ludność Wandei była konserwatywna. Tyle że ta konserwatywna ludność nie była do czasu nastawiona wrogo do rewolucji. Wręcz przeciwnie Wandea złożyła papiery akcesyjne i listę skarg i propozycji do Stanów Generalnych jak inne prowincje. Była jedną z prowincji które wybrały najwięcej deputowanych w pierwszej turze. Deputowani wandejscy dołączyli do klubu jakobinów. Więc konserwatyzm nie był tu decydujący. Problem zaczął się kiedy oświecony Paryż zaczął walkę z kościołem. Kiedy odebrał kościołowi ziemię a księży chciał zmusić do przysięgi na wierność rewolucji. Trzeba wziąć pod uwagę że kościół posiadał w Wandei 10% ziemi. Ziemię przez stulecia przekazywali kościołowi darczyńcy by służyła jako podstawa do utrzymania kościołów, księży i zakonów a także jako narzędzie do walki z ubóstwem oraz utrzymania szkół i szpitali. Zgromadzenie Narodowe ziemię skonfiskowało i wydało asygnaty, które służyły do nabycia tych ziem. Był to znakomity interes dla skorumpowanych urzędników. Społeczeństwo natomiast zostało pozbawione mówiąc językiem dzisiejszym – służby zdrowia, opieki społecznej i oświaty. Jednym słowem zabrakło źródła finansowania dla szpitali przytułków, i szkół. Kolejnym powodem wybuchu powstania był pobór. Wandejczycy mieli od dwustu pięćdziesięciu lat gwarancje że nie będą odbywali służby wojskowej poza swoim regionem. Ten przywilej oczywiście nie interesował ojców rewolucji. Dodatkowo ogniskiem konfliktu był sposób poboru. Gdyby nie było wystarczająco ochotników gminy miały wyznaczyć odpowiednią ilość mężczyzn. W ten sposób nowa władza zaczęła się pozbywać niewygodnych czy to dla rewolucji czy też dla miejscowego jej przedstawiciela. Dekret o zaprzysiężeniu księży na wierność narodowi przelał kielich. Parafianie nie chcieli wpuszczać do kościołów zaprzysiężonych księży stając jednocześnie w obronie niezaprzysiężonych. Do pierwszych ofiar doszło w styczniu 1791 roku w Saint-Christophe-du-Ligneron. W sierpniu 1792 roku Gwardia Narodowa wymordowała pięciuset zakładników wziętych z ludności sprzeciwiającej się eksmisji sióstr z klasztoru w Breissure. Potem nastąpiło ścięcie Ludwika XVI. No i powstanie wybuchło. Nie chcę opowiadać historii powstania. Chcę powiedzieć tylko o jednym aspekcie Wielkiej Rewolucji. O niezwykłej brutalności w tłumieniu powstania w Wandei. Kiedy dzisiaj patrzymy na „osiągnięcia” dwudziestego wieku w dziedzinie zwalczania przeciwnika, kiedy wspominamy gazy bojowe pierwszej wojny światowej, kiedy wzdrygamy się nad okrucieństwem pieców krematoryjnych, preparowania ludzkich skór, eksterminacji ludności cywilnej, nie przyjdzie nam nawet do głowy że to wszystko już było. Pierwszego sierpnia 1793 roku Komitet Ocalenia Publicznego nakazał bezwzględnie spacyfikować zbuntowaną prowincję. Miało to być osiągnięte poprzez wymordowanie wszystkich jej mieszkańców. Wszystkich. Bez względu na wiek, płeć, czy stosunek do władzy. Wszystkich. Wandea miała być wyludniona. Urzędnicy zrobili skrupulatne obliczenia i wyszło im że trzeba zamordować osiemset piętnaście tysięcy osób. Zaczęto się więc zastanawiać jak to zrobić skoro dzienna wydajność jednej gilotyny to trzydzieści trupów. Postanowiono że aptekarze i chemicy mają wyprodukować gaz którym ma być wytruta cała ludność. To na szczęście było niemożliwe. Dlatego polecono mordować wszelkimi możliwymi sposobami. Ciała ofiar miały być, proszę mi wybaczyć to słowo, oskórowane. Skóry miału być przekazane garbarniom do wyprawienia a następnie miały być z nich uszyte mundury dla generałów rewolucji. Do pracy zabrały się ochoczo rewolucyjne oddziały generała Turreau. Zgodnie z zaleceniem rzeczywiście mordowano na wszelkie możliwe sposoby. Nie będę opisywał ich to zbyt trudne. Powiem tylko że nawet zgniatanie ciężarnych kobiet prasą do winiarską nie było wstrętne rewolucyjnym oddziałom zwanym piekielnymi kolumnami. Jeden z podwładnych generała Turreau Guillaume Lamberty wsławił się stosowaniem „deportacji pionowej”. Termin ten ukuł człowiek decydujący o każdej masakrze w Wandei komisarz Carrier. Był on również autorem terminu „małżeństwa republikańskie”. Specjalność Lambertyego polegała na zbiorowym topieniu ludzi w specjalnych barkach. Aby dodatkowo upokorzyć skazańców rozbierano ich do naga i wiązano ze sobą osoby przeciwnej płci (stąd te małżeństwa) a następnie topiono. Gdyby nie upadek rządu jakobinów nie wiadomo ile ofiar pochłonęłaby ta czystka. Dość powiedzieć że różni historycy określają liczbę ofiar od 120 000 do 320 000 jeżeli wliczymy w to deportowanych których dalsze losy są nieznane. Jeden z historyków, niestety nie pamiętam nazwiska” powiedział że największym osiągnięciem Wielkiej Rewolucji Francuskiej było nie obalenie monarchii a obalenie rządu jakobinów. Trudno się z nim nie zgodzić. Trudno zaprzeczyć zwłaszcza, kiedy wiemy, że terror następnej rewolucji trwał nie cztery lata a siedemdziesiąt. Tak właśnie wygląda świat, w którym wielkie hasła są puste. A Wandejczycy mimo masakry nie utracili ducha i w 1815 roku powstali ponownie przeciw oświeconym tyranom. Piszę to bo coraz bardziej mnie niepokoi aktywność środowisk które zapomniały dlaczego wybuchło powstanie w Wandei i dlaczego konieczne było obalenie komunizmu. Lenin czerpał z powstania Wandeiczyków inspirację do ludobójstwa, kiedy obiął władzę powiedział: "Musimy eksterminować Kozaków, to nasza Vandea". Fala ideologii tych środowisk znowu zaczyna nas zalewać pustymi hasłami, które sami stosują wybiórczo a to wskazuje wyraźnie na rodzący się terror. Na razie tylko intelektualny. Kolejna rewolucja już pełznie. Pamiętajmy że jej obalenie może nam się nie udać. P.S. Historia Wandei była zakazana przez dwieście lat. Ale nawet dwieście lat nie wystarczyło żeby wymazać tę czarną kartę z historii "oświeconych".
Posted on: Mon, 15 Jul 2013 13:53:27 +0000

Trending Topics



Recently Viewed Topics




© 2015