STRONA GŁÓWNA Mychajło Hruszewski prof. Edward Prus - TopicsExpress



          

STRONA GŁÓWNA Mychajło Hruszewski prof. Edward Prus „Hulajpole – burzliwe dzieje kresów ukrainnych” - 2003 r. /fragmenty/ Ugoda polsko-rusińska zaczynała dawać pierwsze dobre owoce, ale krótko. Bardzo szybko po obu stronach objawiły się tendencje zmierzające do jej zerwania. Choć Michael Yaremko nazywa „Nową Erę” kolejną polską intrygą, to jej rezultaty były dla Rusinów halickich odczuwalne. Na Uniwersytecie Lwowskim otwarto katedrę historii Ukrainy, którą objął uczeń Antonowicza Mychajło Hruszewski. Jego przyjazd do Lwowa w 1894 r. i działalność – tak naukowa jak społeczna – otwarły prawdziwą „nową erę” w dziejach ukraińskiego narodu. Nie bez znaczenia były też uzyskane przez Ukraińców koncesje: dwa nowe gimnazja, zgoda na otwarcie towarzystwa ubezpieczeniowego, znacznie szybszy rozwój czytelnictwa i oświaty [M. Kozłowski, Zapomniana wojna. Walki o Lwów i Galicję Wschodnią 1918-1919, Bydgoszcz 1999]. Hruszewski to nie tylko najzdolniejszy uczeń Antonowicza, ale też jego habilitant i protegowany. Choć to Antonowicz zapoczątkował i rozwinął naukę historii ukraińskiej, to nie on otrzymał miano jej ojca i polihistora, lecz właśnie Hruszewski. Urodził się w Chełmie w 1866 r. – z ojca nauczyciela unickiego gimnazjum, który na polecenie władz carskich Ziemi Chełmskiej nie ukrainizował (co czynić będzie dopiero syn), lecz rusyfikował. Wybitny znawca dziejów Ziemi Czerwieńskiej, prof. Adam Żółtowski na ten temat pisze: W tym samym czasie dużej miary ewolucja dokonała się pomiędzy nimi (Rusinami galicyjskimi), która była rezultatem wpływu i działalności pojedynczego człowieka. W 1894 r. profesorem historii Europy Południowo-Wschodniej na lwowskim uniwersytecie mianowany został Michajło Hruszewśkyj i szybko pozyskał sobie wielu uczniów i zwolenników. [...] Hruszewski napisał Historię Ukrainy-Rusy, w której dał wyraz swemu poglądowi, że „Ukraina” była wyraźnie zarysowaną jednostką historyczną, narodową i geograficzną, o której można twierdzić, że wykazuje ciągłość rozwoju od czasów Wielkiego Księstwa Kijowskiego i że stanowi narodowość całkowicie obcą Polsce pomimo długiego z nią związku, ale także odrębną od Rosji, której kolebką nie jest Kijów, ale północne księstwo suzdalsko-moskiewskie. Choć była ona pierwotnie tylko jednym regionem, położonym nad Dnieprem, Ukraina odgrywała rolę czołową w historycznych przeobrażeniach wszystkich „Małorusów” i kierowała ich losami, mogła więc, jako pars pro toto, rościć sobie pretensje do obejmowania ich wszystkich, gdziekolwiek żyli, od Karpat do Kaukazu. Teoria ta napotkała na wiele sprzeciwów, także i ze strony Rosjan, ale jak wiadomo, nie same tylko teorie bez zarzutu zdobywają sobie największą popularność i osiągają największy sukces. Poglądy Hruszewskiego na temat Ukrainy zdobyły sobie od owego czasu rozległe uznanie, tak, że dzisiaj istnienie odrębnej „ukraińskiej” narodowości jest na ogół dość powszechnie przyjęte. To była dopiero kwestia czasu. Rusini galicyjscy w czasach Hruszewskiego nie tyle się kłopotali o to, czyjego dociekania są ścisłe, co dążyli do wyciągnięcia z jego poglądów konsekwencji politycznych. Tym sposobem nowa szkoła myślenia narodziła się wśród nich. Stara grupa świętojurska była pod wpływami panslawistycznymi, później politycy ruscy orientowali się w kierunku Wiednia, ale obecnie najbardziej wymowni i najradykalniejsi przywódcy rozwinęli program, którego ostatecznym celem była zjednoczona i niepodległa Ukraina. Ponieważ ogół społeczności (ruskiej) nie był jeszcze skłonny czy też zdolny przyjąć ten nowy punkt widzenia, sama nazwa Ukraińców pozostała w Galicji w dużym stopniu określeniem partyjnym. Bardziej umiarkowane i mniej wyraźnie zarysowane odłamy ludności znane były pod nazwą Starorusów, podczas gdy wielu z nich oskarżanych było przez swoich przeciwników o tendencje moskalofilskie. Ponieważ wszelki rodzaj rzeczywistej walki o zjednoczoną Ukrainę leżał poza zasięgiem możliwości praktycznych, aspiracje „ukraińskie” znalazły wyraz w rosnącej wrogości wobec Polaków, która w pierwszych latach nowego stulecia doszła do prawdziwego szczytu w zastosowaniu gwałtu. Kraj został ogarnięty walka narodową, taką, jakiej nigdy przedtem nie znał [Adam Żółtowski, Border of Europe, Londyn 1950]. Choć mistrz ukraińskiego polihistora Antonowicz i inni „chłopomani” zainspirowali odrodzenie narodowe na Ukrainie, to jednak Hruszewski swoją działalnością zapoczątkował nowy okres tego odrodzenia, okres pełnego uświadomienia sobie przez lud ruski swojej narodowej tożsamości. Wiązała się ona równolegle z walką o usamodzielnienie, to jest o oderwanie Ukrainy od Rosji. Przy tym Hruszewski liczył na pomoc państw ościennych, głównie Niemiec i Austrii. Ze względu na działalność ojca Sergiusza Michał Hruszewski jawi się nam jako postać trochę zagadkowa. Należało się liczyć, że będzie wojującym Rosjaninem o antypolskim nastawieniu, a on stał się wojującym Ukraińcem o antypolskim stanowisku. Sergiusz Hruszewski, jak o tym pisze Carinny: [...] pracował na polu pedagogicznym najpierw w okręgu szkolnym warszawskim, a potem kaukaskim i dosłużył się stanowiska dyrektora szkół obszaru terskiego (nad rzeką Terek) i rangi rzeczywistego radcy stanu [dz. cyt.]. Wynika z tego, że dzieciństwo i młodość M. Hruszewski spędził na Kaukazie, tu też w Tyflisie ukończył rosyjskie gimnazjum, aby następnie w 1886 r. rozpocząć studia na uniwersytecie w Kijowie. Miał wtedy lat 20. W świetle informacji, znanych nam konkretnie, jest zagadką, jakim sposobem Michał Hruszewski stał się Ukraińcem. Wychowany na Kaukazie, syn rosyjskiego dygnitarza, kierującego szkolnictwem rosyjskim, mającym za zadanie umocnienie imperium rosyjskiego na terenach podbitych i zniszczenia miejscowej ludności w Gruzji, ziemi Czeczeńców, Osetyńców i Czerkiesów, syn zresztą byłego nauczyciela w szkole w Chełmie, służącej sprawie nawracania unitów chełmskich na prawosławie, powinien był wyrosnąć na prawowitego Rosjanina. Nawet jeśli był Rusinem z pochodzenia, był zdawałoby się wychowany w duchu rosyjskim i w rodzinie uważanej za rosyjską, a w dodatku wychowany z dala od Ukrainy, w stronach zgoła nie ruskich i bez kontaktu z ruskim ludem i z ruskim środowiskiem i tradycjami. A jednak stał się on jednym z czołowych działaczy ukraińskich i budowniczym odrębności narodowej ukraińskiej [Komunikaty...]. To rzeczywiście może zadziwiać. Hruszewski nie tylko nad Dnieprem, ale także we Lwowie stanie się, co setny raz podkreślam, ważną postacią. W 1889 r. Antonowicz prowadził we Lwowie rozmowy z polskim stronnictwem „stańczyków”, będącym u władzy w Galicji. W wyniku tych rozmów zawarto „ugodę”, która zezwalała na powołanie w Uniwersytecie Lwowskim ukraińskiej katedry historii. Hruszewski miał wtedy 23 lata. Na jej kierownika Antonowicz zaproponował właśnie jego. I w taki oto sposób zaczął się lwowski okres tego wybitnego uczonego i, co tu dużo mówić, także historycznego fałszerza. Mając lat 28, Hruszewski w 1894 r. został mianowany profesorem cesarsko-królewskiego uniwersytetu we Lwowie. W numerze 59 cytowanych już londyńskich „Horyzontów” znajdujemy bardzo trafną uwagę dotyczącą Hruszewskiego: Trzeba przyznać, że była to kariera dość niezwykła, zwłaszcza jak na obcokrajowca i człowieka, który się niczym rewelacyjnym na polu naukowym dotąd nie zaznaczył. Hruszewski stał się od razu centralną figurą akcji ukraińskiej w Galicji [...] Bez wszelkiej przesady można stwierdzić, że stał się on kowalem języka ukraińskiego jako języka literackiego; jego wykłady uniwersyteckie, jego twórczość pisarska na łamach „Zapisków”, jego praca redaktorska stworzyły kanon, do którego piszący Ukraińcy zaczęli się stosować, a stworzone przez niego lub zaakceptowane neologizmy w dziedzinie pojęć abstrakcyjnych, politycznych itd. odcięły mowę inteligencji ukraińskiej zarówno od wzorców masy polskiej, jak stworzonych przez Starorusów wzorów języka literackiego rosyjskiego. (Pod względem tych neologizmów i pod względem frazeologii stworzony przez Hruszewskiego idiom literacki wzorował się raczej na niemczyźnie niż na innych językach słowiańskich). Carinny, który doskonale zrozumiał ówczesne stosunki ukraińskie, także wiele uwagi poświęcił Hruszewskiemu jako osobie zagadkowej, a jednocześnie nietuzinkowej. Dusza drugiego człowieka jest tajemnicą, trudno więc zgadnąć, jakimi pobudkami powodował się M.S. Hruszewski, przekładając katedrę lwowską nad szeroką drogę naukową, jaka mogła stanąć przed nim otworem w Rosji, tym więcej, że językiem wykładowym we Lwowie miała być „mowa ukraińska”, którą on nie władał [...] [A. Carinny, dz. cyt.]. Póki co we Lwowie mówił i pisał po polsku (np. broszura Sojusz szwedzko-ukraiński 1708); po ukraińsku znów zaczął pisać alfabetem łacińskim. Musiał się więc tej wówczas „chłopskiej mowy” uczyć. Z przebiegu późniejszej działalności M.S. Hruszewskiego w Galicji wynika jasno, że zobowiązał się on, wstępując w służbę austriacką, wcielić w życie wypracowany przedtem w Wiedniu skrystalizowany program polityczny, mający na celu wciągnięcie nie tylko prawobrzeżnej, ale i lewobrzeżnej Małorosji w sferę wpływów, stosunków i interesów monarchii naddunajskiej [tamże]. Już wiele napisano o kształtowaniu się tożsamości narodowej Ukraińców; wiele razy też podkreślano w tym zasługi Hruszewskiego – co nie ulega wątpliwości. W literaturze naukowej jeszcze w początkach XIX w. uknuto pojęcie „historycznych” i „niehistorycznych” narodów. Jak to w swoim czasie stwierdził ukraiński emigracyjny historyk Iwan Łysiak-Rudnycki, podział na „historyczne” i „niehistoryczne” narody, teoretycznie uzasadniony przez Hegla, został wykorzystany w praktyce prawnej i administracyjnej cesarstwa Habsburgów. Jak wiadomo, narody nie są tworem wiecznym, nadczasowym. W swoim słynnym wykładzie zatytułowanym „Que est-que c’est une nation?” („Co to jest naród”?) Ernest Renan twierdził: „Narody nie istnieją wiecznie. Mają swój początek; kiedyś nastąpi ich koniec”. Warto też w tym miejscu poznać opinię współczesnego historyka rosyjskiego Wiktora Torbakowa. Historyk ten też dzieli narody na „historyczne” i „niehistoryczne”, których powstanie (sztuczne) znów przypisuje historii: W taki oto sposób historia stawała się jednym z najistotniejszych instrumentów tworzenia – „wymyślania” – jeśli wolno się tak wyrazić – nowych narodów. Nic więc dziwnego – a nawet, jak to dowcipnie zauważył współczesny ukraiński badacz Serhij Płohij, jest w tym swoista tyrania historii – że „ojcami założycielami” wielu niehistorycznych narodów byli właśnie historycy. Dość wspomnieć Słowaka Safarika, Czecha Paleckiego, Serba Karadzicza, Chorwata Gaja. Oprócz nich trzeba też wymienić Ukraińca Hruszewskiego [W. Torbakow, Wymyślony naród?, „Niezawisimaja Gazieta", grudzień 1996]. Hruszewski, jak już wiemy, przebywał we Lwowie od 1894 r. do początków pierwszej wojny światowej i wypełniał swoją misję biegnącą, według Carinnego, w trzech kierunkach: 1) stworzyć ukraiński język literacki, o ile możności jak najmniej podobny do rosyjskiego; 2) przerobić historię Małorosji tak, aby przestała ona być częścią historii narodu rosyjskiego [powinno być raczej polskiego - E.P]; 3) wytworzyć rdzeń ukraińskiej inteligencji, tak usposobionej, aby [...] widziała ona swój polityczny ideał w oderwaniu Ukrainy (pod tą nazwą od początku wieku XX zaczęto rozumieć całe południe Rosji od granicy Galicji do pogórzy Kaukazu) od Rosji i wprowadzenie jej, w razie upragnionego rozgromu Rosji przez wojnę lub rewolucję, w skład podwójnej monarchii naddunajskiej. Trzeba przyznać pełną sprawiedliwość Hruszewskiemu, że zabrał się on do spełnienia wziętych na siebie zadań z niezwykłym zapałem i że w ciągu dwudziestu lat swej działalności (1894-1914) osiągnął ogromne rezultaty [A. Carinny, dz. cyt.]. Najważniejsze, bodajże, z tych rezultatów dla samych Ukraińców, według Carinnego, to sprawa swojego języka. Zatem Hruszewski nie tylko „wymyślił” naród ukraiński i zmienił mu nazwę z „Rusina” na „Ukraińca”, ale także i ukraiński język. Czy nie za wiele jak na jednego? Nigdy jeszcze nikt przed Hruszewskim nie próbował wygłaszania w niej (mowie ukraińskiej) uniwersyteckich wykładów historii. „Mowa” w jego ustach musiała zrobić skok z wiejskiej chaty na katedrę uniwersytecką. Wzbronione przy tym było wyrażanie się w języku rosyjskim [...] w wypadku braku potocznego zasobu słownikowego „mowy” [...] wszystko, czego było brak, trzeba było zaczerpnąć z jakiegokolwiek innego języka. Najbliższym sąsiadem był język polski i zadanie zostało rozwiązane przez przerobienie na małoruską wymowę wyrazów polskich [...] [tamże]. Działalność Hruszewskiego spodobała się zarówno władzom austriackim, jak i miejscowym ukraińskim patriotom. Dlatego został on wybrany prezesem naukowego Towarzystwa im. Szewczenki i otrzymał zezwolenie na wydawanie „Zapisków” Towarzystwa. Towarzystwo stało się swoistą akademią nauk skupiającą najwybitniejszych naukowców galicyjskich – nie tylko zresztą rusińskich. Należeli doń także Polacy, Niemcy i Żydzi, później ich krąg zostanie poszerzony przez przyjęcie przedstawicieli jeszcze innych nacji. A co na to Polacy? Polacy, którzy poparli kandydaturę Hruszewskiego – wkrótce zawiedli się na działalności M.S. Hruszewskiego, zwłaszcza od czasu, gdy namiestnik Galicji, hrabia Andrzej Potocki został zabity przez „Ukraińca” Siczyńskiego. Ale to go mało obchodziło, bo do tego czasu zdołał on już oprzeć się o Wiedeń i Berlin. [...] Równolegle z wykładami M.S. Hruszewski przedsięwziął przeróbkę rosyjskiej historii w kierunku wymaganym przez przyjęte na siebie polityczne zadania. Trudno znaleźć w nauce historycznej drugi przykład tak bezczelnego i niesumiennego przeinaczania historii jak prace historyczne M.S. Hruszewskiego z lwowskiego okresu jego życia, a w szczególności jak w Historii Ukrainy-Rusy, Historii kozaczyzny ukraińskiej i artykułach o przysiędze perejasławskiej i o Mazepie [tamże]. Warto w tym miejscu wtrącić, że ten ostatni zarzut bardzo nam przypomina to, co F. Rawita-Gawroński pisał o pracach W. Antonowicza. Historiografia ukraińska najpierw zwróciła swoje bezceremonialne metody przeciwko Polsce i w sposób miły Rosji, a potem zwróciła się w taki sposób przeciwko Rosji. To wcale nie śmieszy! M.S. Hruszewski [...] zapewnia „ukraińskich” prostaczków, że [...] państwo kijowskie w XI, XII w. było ukraińskie [...] tak jak ukraińskimi książętami byli św. Włodzimierz, Jarosław Mądry i ich następcy [...] Najmniejszym poruszeniem czerni przeciwko władzy książęcej M.S. Hruszewski delektuje się jako „rewolucją” [„rewolucja wołyńska XI w."!] Z jakimś osobliwym, wtajemniczonym zachwytem mówi M.S. Hruszewski o rozgromieniu Rusi przez Tatarów. Na kilka lat przed rosyjską rewolucją Tatarzy rysowali mu się jak wspólnicy bolszewicy: oto rozgromili oni jakoby i wytępili tylko staroruskich „burżujów” i duchowieństwo, a za to pomogli „ludowi”, to jest chłopom, czerni „wyłamać się” [ulubione wyrażenie M.S. Hruszewskiego - E.P] spod władzy książęcej i urządzić się w stanie zupełnej swobody jako zbiorowości [po dzisiejszemu „komuny" - E.E] [...] Na kozaków zaporoskich patrzy on jak na [...] rewolucjonistów, którzy się „wyłamali” spod władzy państwa (wszystko jedno, polskiego czy rosyjskiego). Dlatego cieszą się oni szczególną sympatią M.S. Hruszewskiego i cała ich krwawa, zbójecka działalność rysuje się w różowych barwach [...] Szczyt zachwytu wywołuje u M.S. Hruszewskiego Iwan Mazepa [tamże]. Trzeba przyznać, że Hruszewski okazał się płodnym i utalentowanym pisarzem historycznym. To, co pisał, miało raczej charakter publicystyki historycznej niż twórczości naukowej oraz było w najwyższym stopniu tendencyjne. Hruszewski nie tyle badał dzieje, co gromadził argumenty mogące wesprzeć z góry powziętą tezę. Ale dla rozwoju idei odrębności Ukrainy twórczość jego miała znaczenie ogromne. Otrzymana posada austriacka i środki materialne pozwoliły mu na osiągnięcie w ciągu dwudziestu lat tego, na co w normalnych warunkach potrzeba by stu lat pracy całej plejady ludzi. Hruszewski stworzył całą szkołę historycznego i politycznego myślenia; w wielu dziedzinach ruch ukraiński bez Hruszewskiego nie byłby tym, czym jest. Antonowicz miał w wyborze kandydata na lwowską katedrę szczęśliwą rękę. A pieniądze przeznaczone przez władze austriackie na ustanowienie tej katedry nie były z punktu widzenia austriackiego pieniędzmi wyrzuconymi w błoto, a pierwsze tomy fundamental-nego dzieła ukraińskiego polihistora Historia UkrainyRusy miały prawdziwie rewolucyjne znaczenie zarówno dla ukraińskiej historiografii, jak i dla formowania się ukraińskiej tożsamości narodowej. Jak mówi historyk Zenon Kohut: Hruszewski zastąpił paradygmat, zgodnie z którym Ukraińcy nie odgrywali żadnej roli w historii – nawet na swoim własnym terytorium – paradygmatem, zgodnie z którym mieli oni pradawną historię. Obdarzywszy swój naród historią, odróżniającą go od innych narodów, Hruszewski zapoczątkował proces transformacji niehistorycznej masy etnograficznej w historyczny naród ukraiński. W Galicji Hruszewski nie zajmował się praktyczną działalnością polityczną, o takiej robocie, zdaje się, myślał w Kijowie, do którego zawsze pragnął powrócić. Zresztą nawet poczynił pewne starania, aby znaleźć się na Uniwersytecie Kijowskim, taką szansę miał, ale na przeszkodzie stał brak dyplomu doktora. Był więc profesorem bez doktoratu, ale z habilitacją. A nadto była jeszcze jedna przeszkoda, którą dostrzega niestrudzony Carinny: Uniwersytet świętego Włodzimierza okazał się na tyle patriotyczny, że nie zdecydował się wprowadzić do swego kolegium profesorskiego jawnego wroga Rosji i znieprawiacza rosyjskiej historii. A jednak Kijów [...] ciągle wabił M.S. Hruszewskiego ku sobie i on marzył o tym, by uczynić go głównym polem swej działalności, zwróconej przeciwko Rosji, uważając, że polski Lwów jest dla niego zbyt ciasny [...] [dz. cyt.]. Być może, że marzenia o powrocie do Kijowa legły u podstaw zorganizowania tam Ukraińskiego Naukowego Towarzystwa. Marzyła mu się Ukraińska Akademia Nauk, której owo Towarzystwo miało dać kadrę. Wreszcie temu służyć miało pismo „Literaturno-Naukowyj Wisnyk” w dwóch wydaniach – we Lwowie i Kijowie. A teraz rzecz arcyważna. Pisze o niej Carinny: W maju 1914 r. ówczesny austriacki następca tronu, arcyksiążę Franciszek Ferdynand, nie przeczuwając, jaki los przygotowali mu węgierscy masoni, zwołał w swoim majątku w Konopisztach w Czechach wielką naradę polityczną. Brali w niej udział austriaccy i niemieccy ministrowie, przedstawiciele obu armii sojuszniczych i sam cesarz Wilhelm. Rozważano tam plany wojny europejskiej, do której tajne siły popychały władców Austrii i Niemiec, chcąc ich zgubić. W owym czasie obiegała uporczywa pogłoska, że na naradę tę wezwani zostali w roli ekspertów M.S. Hruszewski i WN. Peretz do odpowiedzenia na pytanie, czy państwa centralne mogą liczyć na powstanie „narodu ukraińskiego” przeciwko Rosji, w razie gdyby została jej wypowiedziana wojna. Zarówno M.S. Hruszewski, jak i WN. Peretz znajdowali się wówczas w granicach Austrii, i jest rzeczą najzupełniej możliwą, że pogłoska ta nie była legendą. Jakie poglądy wypowiadali oni przed wysokim zgromadzeniem, pozostało, rzecz prosta, tajemnicą. Tylko naiwni cudzoziemcy, którzy czerpali swoje wiadomości z tendencyjnych źródeł, mogli na serio pytać o szanse powstania przeciwko Rosji z pobudek narodowych w dziewięciu małoruskich (i to nie w całości) guberniach. W istocie gruntu dla niego zupełnie nie było, bo ludność tych guberni nie chciała ukraińskiej świadomości [tamże]. Działalność Hruszewskiego była konsekwencją wielu innych osiągnięć uzyskanych przez Ukraińców w wyniku wzmiankowanej wyżej „Nowej Ery”. Osiągnięcia te nie zostały już nigdy cofnięte, jednak nie wpłynęły na polepszenie klimatu między galicyjskimi społecznościami. Sprawił to nacjonalizm, który też był owocem „Nowej Ery” – podobnie jak w ogóle ożywienie polityczne Rusinów, które znów umożliwiło powstanie ich partii politycznych. Opracowanie strony: © P.Jaroszczak - Przemyśl 2012
Posted on: Sat, 03 Aug 2013 11:18:16 +0000

Trending Topics



Recently Viewed Topics




© 2015