Skandaliczna decyzja wojewody pomorskiego! Zamknięty stadion na - TopicsExpress



          

Skandaliczna decyzja wojewody pomorskiego! Zamknięty stadion na trzy dni przed meczem Tak naprawdę powiedzieć o tej decyzji, że jest skandaliczna - to nic nie powiedzieć. Od początku - jestem na każdym meczu Arki od lat i takiej trzody, jaką zrobiła Chojniczanka (tak naprawdę Lechia i Śląsk) na trybunie gości jeszcze nie widziałem. W piłce nożnej od zawsze funkcjonują kosy i zgody, od lat wszystko rządzi się swoimi prawami. Nie było dla nikogo tajemnicą, że na tym meczu może dojść do ekscesów - wszak Chojniczanka to drużyna zaprzyjaźniona z odwiecznym rywalem gdynian zza miedzy. Teoretycznie jest monitoring - kluby chwalą się, że jest tak doskonały, że można wyłapać każdego na stadionie. Okazało się jednak, że ten w Gdyni niespecjalnie się przydał, bo kibice gości, schowani pod sektorówką, bezkarnie demolowali stadion. W toaletach, gdzie monitoringu z oczywistych przyczyn nie ma wcale, urządzili sobie jeszcze większą hucpę - wyrywając rury odpływowe, demolując kilka misek ustępowych i zatykając kanały odpływowe. Zalali położone niżej pomieszczenia biurowe, straty wynikające z ich zachowania obliczono na kilkadziesiąt tysięcy złotych. Mecz miał miejsce 2 listopada, policja wszczęła dochodzenie i sprawy zaczęły żyć swoim życiem. Od meczu mijają niemal trzy tygodnie i dziś wojewoda pomorski, Ryszard Stachurski, podjął decyzję o zamknięciu trzech trybun gdyńskiego stadionu. Na trzy dni przed meczem, który objął karą! Na rozpatrzenie ewentualnego odwołania nie ma czasu, więc nawet gdyby klub się odwołał i ktoś przyznałby mu rację, to trybuny będą musiały pozostać puste. Co najbardziej szokuje w tej decyzji - bezpośrednio po meczu Polski Związek Piłki Nożnej nie znalazł żadnych podstaw do ukarania Arki Gdynia. Inspektorzy związku badający tę sprawę uznali, że klub nie miał wpływu na incydenty w toaletach (dokonane, przypominam, przez kibiców gości), a na zachowanie kibiców i wyzwiska rzucane przez obie strony - spiker reagował. To jednak nie wszystko - kilka dni po meczu z Chojniczanką, Arkę wyróżniono za ogromne postępy w organizacji imprez (podczas konferencji Bezpieczny Stadion). A jednak, na wniosek Komendy Wojewódzkiej policji w Gdańsku, złożono wniosek o zamknięcie trzech trybun gdyńskiego stadionu. O możliwości podjęcia takiej decyzji wśród kibiców mówiło się już w poniedziałek - to wtedy docierały do klubu pierwsze, nieoficjalne jeszcze sygnały, że taka decyzja może być wydana. Dziś klub oficjalnie potwierdził, że podczas sobotniego meczu ze Stomilem Olsztyn otwarta będzie tylko jedna trybuna Stadionu GOSiR. Tego dnia miną dokładnie trzy tygodnie od meczu, za który gdyński klub został przez wojewodę i policję ukarany. Od tej kary w praktyce nie można się odwołać, bo jak pokazuje przykład innych drużyn, na ewentualne odwołanie czeka się co najmniej kilkanaście dni. Dlaczego policja potrzebowała ponad dwóch tygodni na dojście do wniosku, że stadion Arki nie jest bezpieczny? Nie wiadomo. Ten sam stadion, który wcześniej dopuściła do użytkowania jako bezpieczny i ten sam, na którym nie doszło (poza skandaliczną dewastacją toalet) do żadnego zagrożenia podczas meczu, którego dotyczy kara. Piłka nożna dla kibiców? Jakich kibiców, skoro gdynian ukarano za wybryki kibiców Lechii Gdańsk i Śląska Wrocław, którzy wspólnie z kibicami Chojniczanki Chojnice przyjechali na mecz do Gdyni? Kibice gości podczas całego spotkania ani razu nie dopingowali Chojniczanki, przez 90 minut nieustannie dopingowali nieobecną tego dnia na stadionie Lechię Gdańsk i lżyli Arkę Gdynia. Gwoli sprawiedliwości - gdynianie nie pozostawali dłużni w wyzwiskach. Własnego stadionu, co oczywiste, nie demolowali. Dlaczego więc dziś zmusza się kibiców Arki Gdynia do pozostania w domach, a kibiców Stomilu Olsztyn do odwołania swojego wyjazdu, który już zaplanowali? Dlaczego taką decyzję wydaje się tak skandalicznie późno i dlaczego uniemożliwia się podjęcie przewidzianych w prawie procedur odwoławczych? Czy klub, który wielokrotnie nagradzano za jakość i bezpieczeństwo organizowanych spotkań, nie zasługuje choćby na to, aby mieć możliwość odwołania się od tej decyzji? Wreszcie, skoro stadion wyposażony w 160 kamer monitorujących kibiców nie nadaje się do organizacji spotkań na szczeblu pierwszej ligi, to który się nadaje? Dziś środki, które przez organizatora spotkania zostały przeznaczone na promocję, bardzo duże zainteresowanie kibiców (zarówno gości, jak i gospodarzy), zostały uznane przez wojewodę pomorskiego za zupełnie niestotne. Czy racji nie mają ci kibice, którzy mówią, że ta decyzja niszczy ducha sportu i negatywnie wpływa na wizerunek policji i pracę klubu walczącego o awans do ekstraklasy? Zamknięcie stadionu to z reguły najłatwiejsze wyjście, żeby pozbyć się problemu. Wówczas, kiedy prawo jest notorycznie łamane, decyzję o zamknięciu obiektu można zrozumieć. W obecnej sytuacji, w której ukarany zostaje klub wielokrotnie nagradzany za bezpieczeństwo, można i należy pytać, gdzie pan ma głowę, panie wojewodo Stachurski?
Posted on: Wed, 20 Nov 2013 20:32:07 +0000

Trending Topics



Recently Viewed Topics




© 2015