Słowo „donos” od razu budzi niepokój, zwłaszcza, kiedy - TopicsExpress



          

Słowo „donos” od razu budzi niepokój, zwłaszcza, kiedy usłyszymy je w miejscu naszej pracy. Niemalże w każdej firmie można natrafić na osobę, która niekoniecznie będzie chciała nam pomóc, ale raczej zaszkodzić. Nazywani są „kretami”, „wazeliniarzami”. Można spotkać się też z bardziej wulgarnymi określeniami. Kim tak naprawdę jest donosiciel? Co nim kieruje? Zazdrość, chęć zysku czy może dobra przysługa? Brak zaufania Bez zaufania nawet największa, przynosząca ogromne zyski firma jest skazana na porażkę. Brak ufności powoduje, iż pracownicy nie mówią o własnych potrzebach wprost. O swoich frustracjach, związanych z pracą czy przełożonym, opowiadają jedynie w wąskim kręgu osób. A co jeśli w tym – wydawałoby się sprawdzonym – gronie jest osoba, która uprzejmie informuje szefa o opiniach na jego temat? Jak odkryć donosiciela? Niestety, jest to niezwykle trudne zadanie. Najlepszym rozwiązaniem jest milczeć i nie obgadywać naszych przełożonych. A jeśli czujemy się pewnie i nie chcemy dać za wygraną – samemu poinformować ich o własnym niezadowoleniu. Przemilczenie sprawy z jednej strony pomaga uniknąć nam nieprzyjemności, ale z drugiej nie buduje i nie scala zespołu, jeżeli każdy ze swoim problemem zostaje sam. Kto donosi? Zdaniem psychologów donosicielami są zwykle pracownicy, których obowiązki są ograniczane przez zwierzchnika. Osoby, których wyniki pracy nie są dostatecznie zadowalające, próbują odzyskać szacunek szefa w inny sposób. Dla donosiciela chwalenie się przed pracodawcą nowymi informacjami na jego temat jest sposobem na rozładowanie agresji i frustracji. Donosi się także z zazdrości. Donosiciel nie potrafi zrozumieć, dlaczego niektóre osoby są traktowane w specjalny sposób. Pracownik, przez którego przemawia zazdrość, jest zaślepiony i nie dostrzega, że jego współpracownik wykonał pracę lepiej od niego. Co mogę… Trudno jest się bronić przed „kretem”, jednak istnieje kilka sprawdzonych metod, które pozwolą uniknąć konfliktu: Po pierwsze, nie mów o swoim życiu prywatnym. Każdy ma jakąś skazę w życiorysie, która przez donosiciela mogłaby zostać wykorzystana do szantażu. Po drugie, nie informuj nikogo o szczegółach swoich projektów. Chwalenie się nimi pozostaw na później, bowiem donosiciele lubią „podkradać” cudze pomysły. Po trzecie, nie czyń drugiemu co tobie niemiłe, tzn. nie zwalczaj donosu donosem, chyba, że chcesz zostać donosicielem numer dwa. Po czwarte, nie reaguj na oskarżenia – tylko winny się tłumaczy. Takie sprawy powinny być załatwiane w atmosferze spokoju, bowiem w ferworze walki i wzajemnych oskarżeń można stracić pracę. Czy warto pomagać? Świadomość o istnieniu donosiciela w firmie, w której pracujesz powoduje dyskomfort, ale także obniża jakość pracy. Jeżeli donosiciel nie jest anonimowy trzeba działać. Taka osoba potrzebuje profesjonalnej pomocy. Zdaniem psychologów, donosiciele są zwykle przekonani, że ich działania przynoszą dobro firmie. Donosiciel nie chce i nie potrafi uwierzyć w to, że źródłem problemów są nie współpracownicy, lecz on sam. Aby taka osoba, mogła się „wyleczyć” ze złego nawyku, potrzeba więcej niż specjalisty. W procesie zwalczania donosicielstwa kluczową rolę odgrywa szef. W przypadku, kiedy słucha on plotek i przyzwala na takie zachowanie, donosicielstwa nie da się wyplenić. Zwierzchnik powinien zareagować i w odpowiedniej chwili powiedzieć stop. W innym przypadku trzeba się liczyć z tym, że każde słowo może obrócić się przeciwko nam. Donosiciel niepożądany Nikt nie lubi donosicieli, nikt nie chce z nimi pracować. Dla wielu ludzi praca stanowi największą przyjemność, która w przypadku pojawienia się współpracownika – informatora może zamienić się w koszmar. Ponadto plotki szybko się rozchodzą, a nie każda firma chce zatrudniać ludzi, którzy zamiast przyczyniać się do jej rozwoju, zatruwają ją od środka. Strzeżcie się, donosiciele!
Posted on: Sat, 07 Sep 2013 07:52:03 +0000

Trending Topics



Recently Viewed Topics




© 2015