Tara ma 4 latka, z czego 3 z nich spędziła w schronisku.Jej - TopicsExpress



          

Tara ma 4 latka, z czego 3 z nich spędziła w schronisku.Jej historia jest naprawdę smutna- Tara urodziła się wraz z rodzeństwem w roku 2009, w hodowli Akit i Bullterierów, jako dziecko przedstawicieli obu ras. Hodowca prowadzący hodowlę, zrzeszony wtedy w ZK wystawił szczeniaki w internecie jako rasowe Bullteriery za 2000 zł. Ponieważ pieski nie były ani rasowe ani nie było na nie chętnych- zostały oddane na Paluch i do schroniska w Józefowie. Wszystkie z nich znalazły kochane domki- jedynie Tara nadal tkwi za kratami schroniska- niechciana i niekochana. Tak minęły 4 lata... Tara to mądra, grzeczna sunieczka. Ukończyła kurs szkoleniowy-siada i waruje na komendę. Zna bardzo dobrze swoje imię i na nie reaguje. Tara może nie polubić się z sunią i kotami. Jednak wszystko jest kwestią pierwszego kontaktu z nią. Osoba zdecydowana na adopcje Tary musi odbyć 3 spacery przed adopcyjne- jeśli dana osoba posiada psa- jeden ze spacerów powinien odbyć się z nim w celu wybadania reakcji psów na siebie. Tara jest średniej wielkości- mniej więcej jak cocker spaniel. Zdecydowanie polecam Tarę, ze względu na bardzo dobrą znajomość suni oraz posiadanie jej siostrzyczki w domku. Więcej informacji telefonicznie lub na forum. paluch.fajnypies.eu/02_tara https://facebook/events/108318412679621/?fref=ts A teraz wypowie się Tara: Cześć! Mam na imię Tara. Mam 4 latka i mieszkam w schronisku. W sumie schronisko stało się moim drugim domkiem, bo mieszkam tu już trzeci rok. Tu wcale nie jest tak fajnie. Bardzo długo było tak, że na spacerki wychodziłam tylko raz w miesiącu, poza tym nikt do mnie nie zachodził i nie głaskał. Kiedyś na chwilę zabrał mnie stąd taki Pan, ale za miesiąc zwrócił do klatki, bo powiedział że wyjeżdża...Nie rozumiem, przecież nie jestem taka duża, zmieściła bym się do samochodu...Na upartego to myślę że i na kolanach się też zmieszczę.Zresztą nie tylko ja miałam przechlapane- do niedawna mieszkałam tu z moją siostrzyczką Dianą, która też była adoptowana przez innego Pana, tylko że aż na 3 miesiące, a później zwrócona z tego samego powodu co ja.Nie rozumiem - co jest takiego za ta granicą, że nie mogli nas wziąć... W każdym razie w zeszłym roku przyjechała taka Pani, która zainteresowała się Dianą i wzięła ją na spacer. A któregoś razu ją zabrała,tak po prostu, do domku. Diana sama nie wiedziała gdzie idzie i po co. Usłyszałam tylko od niej "do zobaczenia". I więcej jej nie widziałam... Skąd wiem że Diana poszła do domku? Bo ta Pani, a raczej ciocia, później przyjeżdżała do mnie! Nie wzięła mnie do domku ale i tak czuję się kochana. Dostał mi się też nowy sąsiad- który ma jeszcze gorzej niż ja- Ali mieszka tu już 7 rok, mimo że jest naprawdę fajny i ma taką błyszczącą czarną sierść. Ciocia zajmuje się też nim- wychodzimy z ciocią raz w tygodniu na spacer i dostajemy do jedzonka same dobre rzeczy. Bardzo się cieszę jak ciocia przyjeżdża- aż skaczę z radości. Ali zresztą też. Ciocia dużo opowiada mi o Dianie, powiem szczerze że trochę Diance zazdroszczę. Ale tylko trochę, bo przecież ciocia też jest trochę moja. Ostatnie święta Bożego Narodzenia, spędziłam z Alim. Było mi smutno i zimno, ale cieszyłam się że Diana ma choinkę i ciocię. A w ogóle to ciocia obiecała że wkrótce znajdzie mi domek. W sumie to jej wierzę, bo ciocia by mnie nie okłamała i czekam aż i ja będę kochana. Aha, a jeśli chcecie mnie poznać to skontaktujcie się z ciocią, tzn.Ulą: 888 101 555. Pozdrawiam was cieplutko.
Posted on: Mon, 19 Aug 2013 17:47:55 +0000

Trending Topics



Recently Viewed Topics




© 2015