To było lato miałam wtedy 16 lat . Mimo iż ojciec z macochą - TopicsExpress



          

To było lato miałam wtedy 16 lat . Mimo iż ojciec z macochą wyjechali na wakacje do Zakopanego, ja zostałam z babcią w domu. Babcia nie wiedziała co ja robię poza domem, ale uważał, że jestem grzeczną dziewczyną, która nie pali, nie pije i nie spotyka się ze złym towarzystwem. Pewnego dnia poszłam z moimi koleżankami na plażę, ponieważ mieszkam blisko morza. Było strasznie ciepło upał sięgał ponad 30 stopni, dlatego od razu zostawiliśmy ciuchy i wskoczyłyśmy do wody. Wiem, zapomniałam się przedstawić nazywam się Natalia, moje koleżanki to Klaudia, Sylwia i Dorota. Byłam grzeczną dziewczynką tak jak babcia myślała, brzydziłam się alkoholem i papierosami. Gdy wracałyśmy z plaży po 3 godzinnym plażowaniu, Klaudia chciała poczęstować mnie papierosem. Niewinnie podziękowałam ponieważ nigdy wcześniej nie paliłam i nie miałam też zamiaru. Byłyśmy głodne dlatego zdecydowałyśmy się pójść na pizze. Sylwia dziwnie się zachowywała, jakby była pijana ale to nie możliwe, ponieważ cały dzień była z nami i nic nie piła. Powiedziała nam, że ją strasznie boli głowa i mamy podać jej tabletki przeciwbólowe które ma w torebce. Były jakieś dziwne, nigdy ich nie widziałam, wydawało mi się lekko podejrzane, ale nic nie mówiłam. Wydawało mi się, że Syla wie co robi. Po nich chwilę później jakby poczuła się lepiej, lecz nagle padła nam na ziemie, zsunęła się po prostu z krzesła. Dziewczyny jak to dziewczyny wpadły w histerię, ja nie zastanawiając się zadzwoniłam po karetkę. Gdy przyjechali po 10 minutach, Syla dalej była nieprzytomna. Nie miałam pojęcia co jej może być. Klaudia i Dorota po cichu szeptały za moimi plecami, bym nie słyszała o czy rozmawiają. Okazało się, że Syla od miesiąca zażywa amfetaminę, która na jej organizm działa strasznie. Wróciłyśmy do domu, nadal myślałam o Sylwi. Czekałam na telefon, który powiadomi mi, że z Sylwią jest wszystko dobrze. I stało się zadzwoniła jej mama i powiadomiła mnie, że jej córka się obudziła, że pójdzie na odwyk i podziękowała mi za wezwanie karetki i za zareagowanie w tak szybkim czasie. Odkładając słuchawkę czułam jakby spadał mi kamień z serca. Poczułam taką radość, że Sylwi nie stało się nic poważniejszego. 3 dni po wypadku Sylwi z narkotykami spotkałyśmy się u niej w domu. Ostatnie dni przed jej odwykiem. Odwalało jej wyglądała jak typowy narkoman na głodzie. Powiedziała, że idzie do toalety i wzięła ze sobą kartę jakąś starą, kredytową. Ja wiedziałam już co się święci i po co jej ta karta. Pobiegłam za nią, ale była już w trakcie „wciągania”. Wciągnęła prawie połowę, a ja nie patrząc zsypałam jej wszystko na ziemie. Wpadła w szał. Zaczęła mnie bić i panikować. Była strasznie agresywna. Naglę sytuacja się pogorszyła, Sylwia zemdlała, a jej mama właśnie wróciła do domu. Było za późno by ją uratować. Matka podbiegła do niej, potykając się o buty i zobaczyła, że Klaudia ma odebraną Sylwi saszetkę w której znajdowała się prawdopodobnie kokaina. Wyszło na to, że to nasza sprawka, że o my zabiliśmy Sylwię. Próbowaliśmy się tłumaczyć, ale było za późno bo już nas nie słuchała. Jej jedyna córka właśnie umarła.Straciłam najlepszą przyjaciółkę, nie mogłam się ogarnąć. Została mi tylko muzyka, muzyka która koi moje nerwy, moje smutki. Na moich słuchawkach leciała od 2h bez przerwy piosenka „Ich już nie ma” Od Bonsona. Ale to było zbyt ciężkie. Zbyt bardzo boli strata przyjaciela. W muzyce zostają tylko wspomnienia. Wspomnienia, które mogą spowodować uśmiech Na naszej twarzy, albo płacz. Wtedy całkiem przypadkiem właczył się kawałek Te-Trisa „Trzeba żyć” i słysząc fragment „Trzeba żyć kurwa, trzeba żyć” Zdałam sobie sprawę, że nie los nami kieruje, kieruje nami wybór.
Posted on: Fri, 16 Aug 2013 22:04:05 +0000

Trending Topics



Recently Viewed Topics




© 2015