W sąsiednim pokoju jakiś rwetes. Przytłumiony krzyk. Srubow - TopicsExpress



          

W sąsiednim pokoju jakiś rwetes. Przytłumiony krzyk. Srubow /szef gubernialnej Czeka/ wsłuchał się. Znowu krzyk…. Srubow na korytarz.. Do drzwi: ŚLEDCZY DYŻURNY. Zamknięte. Zastukał. Zabolały ręce. Rewolwerem. - Towarzyszu Iwanow, otwierajcie! Bo wyłamię. Może wyłamał, a może Iwanow otworzył. Czarna turecka kanapa. Na niej aresztowana Nowodomska. Białe, gołe nogi, Białe strzępki koronek. Biała bielizna. I twarz. Już zemdlała.. Iwanow zaś czerwony, mokry, spocony. Po pół godzinie aresztowany Iwanow i Nowodomska w gabinecie Srubowa. Po lewej, pod ścianą obok siebie w fotelach. Obydwoje bladzi. Oczy wielkie, czarne. Po prawej na kanapie, na krzesłach wszyscy odpowiedzialni pracownicy. Frencze, bluzy w ochronnych barwach, skórzane marynarki. Palili wszyscy. Za dymem twarze – szare, niewyraźne. Srubow pośrodku przy biurku. W ręku duży ołówek. Mówił i stukał nim. - Dlaczego nie zgwałcić, jeśli i tak ją rozstrzelają? Co za pokusa dla nikczemnej duszyczki. Nowodomskiej jest niedobrze. Zacisnęła zimne ręce na skórzanych poręczach. - Wolno strzelać – to wolno i gwałcić. Wszystko wolno. A co, jeśli każdy stanie się Iwanowem? Srubow skończył, zatrzymał się, ściągnął brwi, stał przez chwilę, po czym z bezwzględną stanowczością (głos nie dopuszcza sprzeciwu): - Natychmiast rozstrzelać obydwoje. I po sekundowej pauzie: - Jego pierwszego. Niech ona ma pewność.
Posted on: Tue, 16 Jul 2013 09:58:53 +0000

Trending Topics



Recently Viewed Topics




© 2015