Wybiegłaś z domu, już nigdy nie chciałaś tak wracać ale - TopicsExpress



          

Wybiegłaś z domu, już nigdy nie chciałaś tak wracać ale wiedziałaś ,że jeżeli uciekniesz ojciec i tak cię znajdzie i czasem zrobi ci coś gorszego. Byłaś już przyzwyczajona do tego ,że codziennie twój ojciec przychodzi pijany i awanturuje się o wszystko. Miałaś tego dość chciałaś żyć w normalniej rodzinie. Ale jednak los wybrał ci inaczej twoja matka zostawiła cię kiedy miałaś rok. Twój ojciec zajmował się Tobą i troszczył aż nie skończyłaś 15 lat. Wtedy coś się stało ,że twój ojciec taki się zrobił. Codzienne podbite oko, rozwalona warga albo brew. Siniaki na całym ciele, zacięcia, głębokie rany. Kilka razy byłaś już w szpitalu za te pobicia. Ale dzisiaj przeszedł samego siebie, miałaś rozwaloną wargę z której leciała krew, liczne rozcięcia na ciele, siniaki . Byłaś już nad stawem w miejscu gdzie jeszcze nie znalazł cię twój ojciec ale za to mogłaś tu przesiedzieć całe swoje życie. Z dala od tego świata gdzie byłaś nikim, tak to dobre stwierdzenia nikim. Usiadłaś na mostku i spojrzałaś w odbicie w wodzie wpatrywałaś się w nie. Siedziałaś tam dość długo ale nie sama czułaś jak ktoś cię obserwuje ale nie miałaś odwagi sprawdzić kto to. Ktoś usiadł koło ciebie, patrzyłaś dalej w odbicie a raczej w odbicia, spojrzałaś w drugie odbicie był to chłopak o brązowych włosach. -Co się stało ?-zapytał widać było ,że widział cię tu już kilka razy. -Mi możesz zaufać- powtórzył ale ty nie odpowiedziałaś. Nie umiałaś się zwierzać a tym bardziej osobie którą pierwszy raz widzisz. Nawet się nie spostrzegłaś a z twoich oczy leciały słone łzy. Chłopak to zauważył, przytulił cię, poczułaś się bezpieczna. Pierwszy raz od 2 lat czułaś to uczucie. Chłopak spojrzał na twoją twarz. Bez namysłu poszukał w kieszeni chusteczkę , zamoczył ją w wodzie i delikatnie przyłożył do twojej wargi. Poczułaś lekkie pieczenia. Chłopak spojrzał w twoje błękitne oczy, patrzyliście tak przez chwilę. -Chodź do mnie . Zaufaj mi – powiedział i wyciągnął do ciebie rękę. Po chwili zastanowienia podałaś mu rękę i teraz razem szliście do jego domu. Było ci zimno, miałaś na sobie rurki oraz bluzkę na ramiączkach, chłopak dał ci swoją bluzkę i przytulił. Kiedy doszliście do jego domu, posadził cię na kanapie. A on sam pokierował się do kuchni. Po chwili przyszedł z apteczka, szklanką soku oraz ciastkami. Usiadł koło ciebie. -Powiesz mi jak masz na imię ?-zapytał. -[T.I]- powiedziałaś. -Masz piękne imię. Ja jestem Justin- odpowiedział.-A teraz troszeczkę cię zaszczepię – powiedział. Rzeczywiście trochę szczypało ale nie aż tak. Opatrzył wszystkie twoje rany, delikatnie żeby nie zrobić ci większej krzywdy. Następnie poszedł na górę. Przyszedł znów z ciuchami, pokazał ci gdzie jest łazienka, wzięłaś kąpiel, tego było ci trzeba. Ubrałaś się w ciuchy przyniesione przez Justina. Kiedy wyszłaś zastałaś Justina w kuchni, robił akurat kolacje usiadłaś na krześle przy barku. -Dziękuję – powiedziałaś. -Nie ma za co- odpowiedział i uśmiechnął się , zrobiłaś to samo. -Chodź do salonu tam coś obejrzymy i zjemy- tak jak powiedział tak też zrobiłaś. Poszliście do salonu. Zjedliście kolacje i oglądając film zapytał. -Opowiesz mi czemu byłaś sama nad stawem i płakałaś? -Nie wiem czy chcesz tego słuchać- odparłaś i spojrzałaś w jego oczy. Hipnotyzowały cię, a w twoim brzuchu latały motyki które chcą się wydostać. -Chcę. I to bardzo. Chcę ci pomóc. – powiedział. Opowiedziałaś mu całą historię a Justin cię wysłuchał. Kiedy skończyłaś nie odezwał się , najwyraźniej analizował to co właśnie mu powiedziałaś. -Powinnaś z tym iść na policje. On nie może cię wiecznie bić. Możesz tu zostać jak długo chcesz–odparł po chwili. -Justin to miłe ale ja muszę tam wrócić. -Czemu ? Znów cię pobije! -Ale jak teraz nie wrócę to będę mieć jeszcze większe kłopoty- powiedziałaś i wstałaś z kanapy. Kierowałaś się ku wyjściu, po drodze ubrałaś buty. Miałaś już wychodzić kiedy złapał cię za rękę. -Nie chcę żeby stała ci się większa krzywda. Zostań tu ze mną.- powiedział. -Justin nie mogę. -Możesz. Postaw mu się. Pokaż , że jesteś twarda.-przekonywał cię. -Przepraszam.- wyrwałaś mu się. Byłaś już przy wyjściu ale chłopak jednym sprawnym ruchem przyciągną do siebie. Wasze twarze były bardzo blisko. Czułaś na sobie jego oddech. Patrzeliście sobie w oczy, coraz to bliżej byliście, po chwili wasze usta się złączyły. Zatraciłaś się, chciałaś żeby to trwało wiecznie. Jednak coś wam przeszkodziło a to był pukanie do drzwi. Justin oderwał się od ciebie i poszedł otworzyć. Kiedy zobaczyłaś kto jest w drzwiach stanęłaś jak wryta. Twój ojciec właśnie teraz stał i patrzył na ciebie. -Wpuść mnie – krzyknął. -Nie!- powiedział Justin -Chłopcze radzę ci się nie stawiać. -A co mi zrobisz?-zapytał. Twój ojciec popchnął chłopaka a ten upadł. Wszedł do domu i zaczął ciągnąć cię za rękę. Próbowałaś się wyrwać ale nie miałaś tyle sił. Wiedziałaś ,że albo teraz albo nigdy. -Justin. Aaa..puść mnie ! Justin!- krzyknęłaś. Chłopak zerwał się na nogi, i pod biegł do ciebie i twojego ojca. Udało mu się ciebie wydostać. Jedyne co usłyszałaś z ust chłopaka to „ Idź do domu i zadzwoń po policje” Bez zastanowienia tak zrobiłaś. Justin bił się z twoim ojcem. Zawiadomiłaś policje. Po 5 minutach już byli. Zostałaś w domu. Usiadłaś pod ścianą i płakałaś. Podkuliłaś kolana a głowę skuliłaś. Po chwili poczułaś jak ktoś cię dotyka. Podniosłaś głowę i zobaczyłaś Justina. Nie miał żadnych prawie zadrapań. Rzuciłaś mu się w ramiona. Chłopak mocno cię do siebie przytulił. / Believe
Posted on: Sun, 22 Sep 2013 19:14:04 +0000

Trending Topics



Recently Viewed Topics




© 2015