Wyścigowa degradacja. Dłużą się wakacje. Cztery tygodnie - TopicsExpress



          

Wyścigowa degradacja. Dłużą się wakacje. Cztery tygodnie bez bolidu? Nuuda. Kimi postanowił więc zostać kierowcą rozwojowym GP3 i pomóc w udoskonaleniu bolidu tak, aby ułatwić kierowcom wyprzedzanie. Czyli zeskoczył sobie do niższej kategorii, trochę tak, jak RK osiem lat temu... - W sumie fajnie się tym jechało. Było kilka problemów z jego zachowaniem, ale udało nam się rozwiązać większość z nich - powiedział Kimi. Tylko czekać, aż zaczną wypływać wiadomości, że to był prototypowy model Lotusa na sezon 2014, albo że zawieszenie pochodziło z tegorocznego Lotusa i opony też były z F1. ;) Sprawa tym bardziej podejrzana, że przecież jazdy odbyły się w Barcelonie - tak jak "prywatny test Pirelli", który pewni złośliwcy nazywają tajnym testem Mercedesa (czyli po imieniu). Powyższy akapit to oczywiście żart. Kimi raczej nie jeździł Lotusem pomalowanym na biało :) Podoba mi się za to fakt, że kierowcy Formuły 1 chce się przesiąść do takiej zabawki dla juniorów, która jest o kilka poziomów niżej od F1. Niewielu ma w sobie tyle pasji i chęci, aby robić takie rzeczy. Nie w F1, Autosport podał tu przykład Michaela Schumachera, który w 2010 roku przed powrotem przez trzy dni testował w GP2. Na mnie nie robi to jednak wrażenia. W takich przypadkach od razu przypomina się przykład Roberta. W 2005 roku zdobył mistrzostwo World Series by Renault, czyli wywalczył sobie możliwość przetestowania mistrzowskiego bolidu Formuły 1, co w konsekwencji musiało mu otworzyć drzwi do F1 (musiało, bo dla mnie od lat było oczywiste, że wystarczy mu jeden test, aby przebić się do Jedynki). Zanim jednak RK pojechał do Barcelony (nomen omen) na swój pierwszy pół-test w F1, uderzył do Makao, aby wziąć udział w jednym ze swoich najbardziej ulubionych wyścigów na jednym z ulubionych torów. Wbrew logice zdecydował sie na spore ryzyko. Pamiętam że dla wielu osób ze środowiska ta decyzja była bardzo dziwna. nie potrafili zrozumieć tej pasji. Robert po roku przerwy w startach w F3, postanowił zejść z Formuły Renault 3.5 do znacznie wolniejszej i niższej kategorii (czyli degradacja) i zaliczyć start, którego nie potrzebował. W zasadzie Makao mogło mu tylko zaszkodzić, bo miał w kieszeni tytuł mistrzowski w wyższej kategorii, a dobre wrażenie można łatwo zatrzeć niepowodzeniem w innej, międzynarodowej imprezie. Nie trzeba dodawać, że uliczny tor w Makao jest bardzo trudny i nie należy do najbezpieczniejszych obiektów na świecie. To chyba powody, dla który ze startu w Makao zrezygnował sam Lewis Hamilton - mistrz Formuły 3 Euro Series z tamtego właśnie sezonu. Coś tam ponoć marudził, że McLaren nie chciał dać mu budżetu, ale w środowisku krążyły opinie, że tak naprawdę spękał. Tymczasem RK - nie zważając na nic - wskoczył do bolidu Carlina z silnikiem Mugena i zrobił mega robotę w Makao. To był niesamowity weekend rewelacyjnej jazdy samochodem, który w walce z modelami napędzanymi silnikami Mercedesa nie miał prawa znaleźć się nawet w okolicy podium. Tymczasem RK był o włos od zwycięstwa. Udało mu się przedrzeć na prowadzenie, ale neutralizacja pod koniec wyścigu finałowego umożliwiła niestety atak Lucasowi di Grassi, który bezwzględnie wykorzystał mocniejszy motor, aby wyjść na prowadzenie pod koniec długiej prostej. Zabrakło czasu, aby znów go wyprzedzić. Po raz drugi z rzędu RK był drugi w Makao, z uczuciem niedosytu, ale to, co wykonał w tamten weekend to była maestria. Przy okazji - trzecie miejsce zajął nie kto inny jak Sebastian Vettel. Jemu nie udało się wykorzystać mocniejszego silnika... Start w Makau był jednym z przejawów tej ogromnej pasji, która doprowadziła RK do F1. Pasji, którą trzeba mieć w sobie, aby w trakcie wakacji, będąc kierowcą Formuły 1 wsiąść do jakiegoś tam bolidu GP3 i bawić sie za kółkiem podczas testów w Barcelonie.
Posted on: Sat, 17 Aug 2013 08:54:49 +0000

Trending Topics



Recently Viewed Topics




© 2015