Założenia: 19 października 2008 roku Ludwik i Zelia Martin, - TopicsExpress



          

Założenia: 19 października 2008 roku Ludwik i Zelia Martin, małżonkowie i rodzice, zostali wyniesieni na ołtarze. Spełnili wszystkie warunki stawiane przez Kościół, by przez nich sławić Boga. Co więcej, odtąd będą nas wspierać „by kochać Jezusa i uczyć Go kochać”. Zapewne najbardziej będzie im zależeć na współczesnych małżonkach i rodzicach. Niech zatem będą w tym roku formacyjnym szczególną „ikoną” rodzin Domowego Kościoła, które idą tą samą drogą świętości w szarej codzienności, zmagając się z trudnościami, lecz pewni obecności Jezusa, Oblubieńca. Pomocą do poszczególnych miesięcznych tematów będzie „Korespondencja rodzinna”, w której znajduje się 217 listów pani Zelii i 16 listów jej męża. Opracowanie niniejsze oparte zostało także na listach Teresy oraz Biuletynie „Vie Theresienne” nr 191/2008 i artykułach miesięczników „Therese de Lisieux”. Opracowanie: Błogosławieni Wprowadzenie w rok formacyjny. Życiorys Ludwika Martin: Urodził się w Bordeaux 22 sierpnia 1823 roku. Jego ojciec, Piotr-Franciszek Martin (1777-1865) był żołnierzem. Uczestniczył w wojnach napoleońskich i mieszkał w licznych garnizonach, jak: Bordeaux, Avignion, Strasbourg ...Swoją długa karierę wojskowa zakończył w stopniu kapitana. Ludwik, mając 6,5 roku był dzieckiem armii. Poznał smak dyscypliny, sportu i przyjemność podróżowania. Wraz z ojcem osiedlił się w roku 1830 w Alençon, w miejscu pochodzenia. Czworo braci umarło dość wcześnie. Ludwik myślał o karierze wojskowej, Lecz w wieku 20 lat, w roku 1843, decyduje się pójść na zegarmistrzostwo. Zawód ten wymaga uwagi, precyzji, profesjonalnej wiedzy. Odbędzie staż w Rennes w Bretanii. Żarliwy i spokojny młodzieniec przepisuje do zeszytu teksty poetyckie i religijne. Uzupełni swoją wiedzę w Szwajcarii, konieczną dla przyszłego zegarmistrza. Tam odkrywa klasztor Świętego Bernarda, położony najwyżej w Europie. Mnisi z tego klasztoru niosą pomoc góralom. Następnie spędza dwa lata w Strasburgu (1843-45). Uczy się niemieckiego. Mając 22 lata wraca do klasztoru w Szwajcarii pragnąc zostać kandydatem zakonnym. Lecz nie zostaje przyjęty: nie zna łaciny. Rozczarowany wraca do Alencon i uczy się łaciny. szybko jednak z tego rezygnuje i wyjeżdża , aby kontynuować swoją naukę w Paryżu (1847-1850). Narażony w Stolicy na różne pokusy często modli sie w sanktuarium Matki Boskiej Zwycięskiej, zawsze bardzo czczonej w rodzinie Martin. W roku 1850 zakłada w Alencon, na ulicy Pont-Neuf swój sklep zegarmistrzowski. Później dołączy sklep jubilerski. Rodzice zamieszkują na pierwszym piętrze. Tak będzie żył ten młody refleksyjny, pracowity i zrównoważonym charakterze człowiek przez osiem lat. Ma wielu przyjaciół, z którymi spotyka się w grupie o nazwie „Vital Romet”, aby studiować sprawy wiary lub grać w biliarda. Wędkarstwo pozostaje jedną z jego ulubionych pasji, co dało mu przydomek „Martin-Rybak”. W 1857 roku nabywa małą ośmiokątną wieżę, „Pawilon” na ulicy Tison. Tam chodzi na rozmyślanie, czytanie, modlitwe. Jego matka zaczyna się niepokoić. Czyżby pozostał celibatariuszem ? Sama pracuje w szkole koronkarskiej w Alencon i tam wpada jej w oko młoda żywa, inteligentna dziewczyna imieniem Zelia Guérin. Zelia Guérin Urodziła się 23 grudnia 1831 r. w Saint-Denis-sur Sarthon, w departamencie Orne. Jej ojciec był także żołnierzem napoleońskim, a swoją karierę skończył jako żandarm. Poślubił Luizę Mace, z którą miał troje dzieci: Elizę, Zelię i Izydora. Dzieciństwo Zelii było surowe, „smutne jak całun”. Jej matka była dość ostra. Jej córka nigdy nie miała żadnej lalki. Otrzymała jednak wraz z starszą siostrą, dobre wychowanie u Sióstr de Picpus w Alencon. Jest inteligenta, chętnie pisze. W roku 1853, mając 22 lata, myśli o powołaniu apostolskim u Sióstr św. Wincentego A Paulo: lubiła zajmować się chorymi, wspomagać biednych. Jednak przełożona w rozmowie z jej matką nie widzi w niej tego rodzaju powołania. Zelia, zniechęcona, nie jest jednak kobietą użalającą się nad sobą. Kieruje się w stronę wyrobów z Pont Alençon, znanych we Francji i poza nią. Otwiera wraz z siostrą Elizą swój warsztat. Lecz siostra wstępuje wkrótce do klasztoru Sióstr Wizytek w Mans, gdzie otrzymuje imię Siostry Marii-Dosithe. Odegra ona znaczącą rolę w rodzinach Martin i Guerin. Zelia pozostanie więc sama i będzie z zapałem i wytrwałością rozwijać swoją fabrykę Point d’Alencon. Wrzesień Zakochani „aż po sakrament”. Kochający się małżonkowie Wspólnota z ciała, ducha i sakramentu. Jest 13 lipiec 1858 roku. Północ. Kościół Matki Boskiej w Alençon. Ojciec Hurel przyjmuje obopólną zgodę i błogosławi małżeństwo Ludwika Martin z panną Zelią Guerin. W rodzinie Martin opowiadano, że Zelia spotkała pierwszy raz Ludwika Martin na Moście św. Leonarda w Alençon i że ten przystojny 35. letni człowiek bardzo ją ujął. Ona ma wtedy lat 27. Słyszy wewnętrzny głos: „Tego przygotowałem dla ciebie!” Sam Ludwik jest przekonany, że jego matka miała dobre przeczucie, wskazując mu kobietę życia wśród młodych koronczarek warsztatu w Point d’Alençon. Tajemnicę zaślubin i miłości dobrze oddaje intymność nocy, wyrażająca nie tylko ówczesny zwyczaj, lecz także największe misterium chrześcijaństwa (Boże Narodzenie i Wielkanoc), które dokonało się w nocy. W tej tajemnicy młodzi małżonkowie chcieli mieć udział, wchodząc całkowicie w Miłość Jezusa. Wkrótce objawi się to w całej pełni. Pokazują to serdeczne ich zwierzenia: Zelia: - Jestem z nim bardzo szczęśliwa, on sprawia, że moje życie jest bardzo miłe. - Mąż mój - to święty człowiek. Życzyłabym wszystkim kobietom takich mężów” (1.01.1863). - Nie znajdziesz jednego takiego na stu, który byłby tak dobry (23.12.1866). A w liście do Ludwika: - Jestem dziś tak szczęśliwa, że Cię wkrótce zobaczę, iż nie mogę pracować (1869). I jeszcze: - Chciałabym czym prędzej być przy Tobie, mój kochany Ludwiku. Kocham Cię z całego serca i czuję ,zę podwaja się jeszcze moje uczucie przez to pozbawienie się twojej obecności. Byłoby dla mnie niemożliwością żyć z daleka od Ciebie. 31.08.1873). - Nasze uczucia były zawsze jednobrzmiące, a on był zawsze pocieszycielem i podporą (1877). Niestety, mamy tylko jeden list Ludwika do Zelii, który kończy się także w ten sposób: - Twój mąż i przyjaciel kocha Cię nad życie. (8.10,1863). ——————— Pytania do dialogu: Jaką my (N + N) mamy dzisiaj świadomość „sakramentalności” naszego małżeństwa ? Co rozumiemy pod pojęciem „żyjemy sakramentem małżeństwa”? Jeśli każdy sakrament „składa się z materii i formy”, to czym jest „forma i materia” sakramentu małżeństwa ? Dlaczego bardzo ważna jest bliskość małżonków na wszystkich płaszczyznach ich człowieczeństwa? W jaki sposób aktualnie zobowiązania umożliwiają nam powyższą komunię małżeńską ? Dzięki coraz doskonalszej (w miarę możliwości) komunii małżeńskiej jesteśmy pewni sakramentalnej (także wszechmocnej) obecności Jezusa w naszym małżeństwie. Za to jesteśmy wdzięczni. Październik Małżonkowie Ludwik i Zelia Martin - Rodzina chrześcijańska. Wspólny cel małżeństwa: świętość i zbawienie. Ludwik i Zelia bardzo różnią się od siebie. Mimo to tworzą parę bardzo harmonijną. Pod względem fizycznym Zelia jest osobą raczej niskiego wzrostu (1,56 m.), Ludwik natomiast wysoki i silny. Wczesne lata dziecięce, gdy wędrował z ojcem-żołnierzem, zrobiły z niego mężczyznę silnego i odważnego, czego dowiódł ratując topiące się dziecko. Uważany za przystojnego „został obdarzony naturalną wytwornością” - napisze potem Teresa. Co do temperamentów. Celina (córka) zapisze: „Nasza matka była osobą żywotną i inteligentną, pełną energii osobistej, zawsze zajęta swoją koronką, swoim gospodarstwem, swoimi dziećmi, swoją korespondencją”. „Stale nie pamiętała o sobie”. O ile Zelia jest energiczna i przedsiębiorcza, o tyle Ludwik pokazuje roztropność i wstrzemięźliwość. Lubi czytać i medytować w samotności, a przecież, daje się łatwo „rozruszać” swoim córkom. U obu widzimy siłę w pokonywaniu trudności i pewną odwagę, która trzyma czasem rodzinę w niepokoju, gdy na przykład Ludwik opóźnia swój powrót do domu. Celina napisze o tej sytuacji i o ojcu: „Baliśmy się zawsze czy nie próbował gdzieś rozdzielać ludzi bijących się ze sobą i nie naraził się na jakiś cios... Myślałam zawsze, że na skutek jego skłonności do życia zakonnego w klasztorze św. Bernarda, nie był mu obcy smak ryzyka związanego z niesieniem pomocy podróżnym w potrzebie, na lodowcu”. Przyglądając się życiu Ludwika i Zelii dostrzegamy także szacunek względem siebie i wzajemną pomoc. Ludwik sprzedaje swój zakład zegarmistrzowski, aby pomóc Zelii w prowadzeniu rachunkowości i w zdobywaniu paryskich klientów. Zelia zaś pozostawia swemu mężowi autorytet głowy rodziny. Pisze do swego brata: „Powiedz mi, co o tym myślisz: Ludwik co do tej sprawy... jest niezdecydowany, ja umiałabym zadecydować, ale nie chciałabym, żeby on trzymał się tylko mojego zdania”. Wreszcie wiara, przeżywana w pokorze i humorze. W domu państwa Martin króluje dewiza św. Ignacego: „Wszystko dla większej chwały Boga”. Wszystkie sprawy są przeżywane „dla” i „z” Panem. Modlitwa, pielgrzymki, rekolekcje doroczne, lektura duchowa, są treścią ich życia i otwarcia na innych. Ważne miejsce zajmuje działalność misyjna. To „głęboki wzorzec ich życia parafialnego”- podkreśla Celina. Przeżywają swoją wiarę nie bacząc na ludzkie opinie. Córka Maria (w Karmelu: Siostra Maria od Najśw. Serca) powie: „Otrzymałam (od nich) tak wiele dobra i widziałam swoimi oczami ich cnoty doprowadzone do heroizmu!” W końcu, jeszcze raz uświadamiamy sobie młodzieńcze pragnienia pana Martin i pani Geurin: on chce zostać zakonnikiem, ona poświęcić się służbie chorym u Sióstr. Lecz to nie jest ich droga i powołanie: są wezwani do małżeństwa, mają się uświęcić jako małżonkowie i rodzice. To zadanie wykonują na piątkę w zwykłej codzienności małżeńskiej i rodzinnej: „Bądźcie świętymi, jak Ojciec wasz niebieski jest święty”. ——————————
Posted on: Mon, 25 Nov 2013 13:55:39 +0000

Trending Topics



Recently Viewed Topics




© 2015