https://facebook/AllPolishDirectioner/posts/547086422027474 Nie - TopicsExpress



          

https://facebook/AllPolishDirectioner/posts/547086422027474 Nie wyrabiam. Uznałam, że bez względu na to, jak beznadziejny jest ten imagin wstawię Wam go. Zbyt długo zwlekam. Miłego czytania. Tak naprawdę to był Chris. Ale Louis nic o nim nie wiedział. Jeszcze mu nie mówiłam i w sumie nie zamierzałam. Po prostu nie chciałam go martwić. Nie wiem czy martwić to odpowiednie słowo, ponieważ nie sądziłam, żeby on mógł się o mnie martwić. -[T.I]. O co chodzi? -mruknął zdziwiony -Shh.. Chodź lepiej szybko. Mój chłopak jest za nami. -Chłopak? -Właściwie to były, ale długo by opowiadać -[T.I]! -Kurde!- syknęłam -Zobaczył nas -Mówię coś! - krzyknął Chris szarpiąc mnie za ramię -Ej! Może trochę ostrożniej! - krzyknął Louis -Nie wtrącaj się lalusiu - powiedział Chris odpychając Louisa -Chris! -krzyknęłam -Stul pysk -warknął -Gdzie ty chamie się uczyłeś kultury? -mruknął zdegustowany zachowaniem Chrisa Louis Stało się coś czego bardzo się bałam. Louis i Chris zaczęli się bić. Ale to tak mocno. Okładali się praktycznie na ślepo nie przemyślając żadnego ruchu. Stałam jak głupia i osłupiała patrząc na walczących chłopaków. W końcu jednak otrzeźwiałam i jednym ruchem przyłożyłam Chrisowi tak, że się zwinął z bólu. -Zostaw nas w spokoju Chris. Dopuść do siebie myśl, że nie jesteśmy już razem. I nie będziemy -warknęłam biorąc obitego Louisa pod rękę -Jeszcze tego pożałujesz! - krzyknął a ja po prostu się zaśmiałam Szliśmy w ciszy. Louis bacznie przyglądał się całej sprawie i próbował skojarzyć fakty. Kiedy doszliśmy do domu, od razu pomaszerowałam do kuchni po apteczkę. -Boże, Louis. Nie wierzę. Myślałam, że jesteś mądrzejszy i nie wdasz się w tą bójkę -powiedziałam przyklejając mu plaster -No, a co miałem zrobić? Przecież nie pozwoliłbym, żeby ktoś tak traktował ciebie czy jakąkolwiek inną kobietę. -Ale ja bym sobie poradziła! Nie raz już sobie radziłam - mruknęłam -[T.I].. -No?- westchnęłam -O co chodzi z tym gościem? Co on ci zrobił? - zapytał zeskakując z blatu kuchennego -Mój były. -Tego zdążyłem się dowiedzieć. A może jakieś szczegóły? -Yhhh... -Nie marudź tylko opowiadaj -Niech Caroline ci powie - powiedziałam i poszłam do swojego pokoju, a następnie zamknęłam go na klucz Różne myśli kłębiły się w mojej głowie. Nie wiedziałam co Chris może wywinąć. Na pewno będzie jeszcze za mną łaził. Ale co jeszcze? Przecież, no nie wiem, może napaść Louisa. Albo co gorsza Caroline. Sięgnełam po jej laptopa, żeby wejść na twittera, na którego nie zaglądałam od.. hmm.. paru miesięcy. Tajemnicza dziewczyna Louisa Tomlinsona., To dla niej wdał się w bójkę, Członek zespołu One Direction usidlony?. Nagłówki jakichś artykułów, aż biły po oczach. A na wszystkich zdjęciach ja i Louis. Nie wiedziałam o co chodzi. Członek zespołu? Nigdy o nim nie słyszałam. Pomimo moich odmiennych gustów chyba powinnam chociaż coś słyszeć o tym zespole skoro był taki sławny. -Louis?! Możesz mi to wytłumaczyć?! - wydarłam się zbiegając z laptopem z góry -Ehh.. -Wytłumacz mi to! On wie gdzie ja teraz przebywam! On jest nieobliczalny! Dlaczego mi nie powiedziałeś? -wyszeptałam upadając z płaczem na podłogę -[T.I]! Nagle poraziło mnie jasne światło. -Louis? -ledwo dałam radę wyszeptać -Pani chłopak zaraz wróci - usłyszałam głos jakiejś starszej kobiety -Bardzo czule się panią opiekował -O nie! Co Chris tu robi? - pomyślałam -Ooo [T.I], już lepiej się czujesz? - zobaczyłam wchodzącego do pokoju Louisa -Hę? Yyy.. no już lepiej -wydukałam. Myślałam, że na nieszczęście zobaczę tam Chrisa. Ale to oznacza, że Louis podał się za mojego chłopaka. -Co ty tutaj w ogóle robisz? -zapytałam -Opiekuję się tobą -Okeeej. Gdzie my w ogóle jesteśmy? -W szpitalu. W domu trochę źle się poczułaś i zemdlałaś -powiedział zasmucony -To moja wina -Przepraszam. -do sali wszedł lekarz - Mogę pana na chwilę poprosić? -Już idę. Poczekaj - powiedział i pocałował mnie w czoło Wydawało mi się, że Louis zachowuje się trochę dziwnie. Po pięciu minutach wszedł do sali. -No, [T.I] zbieramy się - uśmiechnął się słabo -Do domu? -zapytałam -Taaak -powiedział przedłużając nieco środek słowa -Wydaje mi się, że coś knujesz, ale ci ufam -zaśmiałam się Założyłam kurtkę, buty i wyszliśmy. Louis wsadził mnie do swojego czarnego sportowego auta. Jechaliśmy w ciszy. Louis nic się nie odzywał, był smutny, a ja nie wiedziałam o co chodzi. -Louis, powinieneś skręcić w tę stronę -powiedziałam przerywając ciszę -Wiem. Jedziemy inną drogą -odparł -Aha. Coś się stało? -zapytałam -Nie -Jesteś pewien? -Tak! Na litość boską [T.I]! -krzyknął -Jejku przepraszam. Po twojej twarzy spodziewałabym się czegoś innego -burknęłam obrażona -Nieważne -mruknął - Wysiadamy -Co? Tutaj? -zapytałam widząc ogromną willę -Tak -A nie mieliśmy jechać do domu? -zapytałam głupio -No tak. Ale nie powiedziałem do którego -Jesteś okropny, wiesz? -powiedziałam -Yhym, okej. Wychodź -powiedział otwierając drzwi swojego auta. Louis wyjął jakąś torbę z bagażnika i zaprowadził mnie do tego domu. Był wielki, a nawet ogromny. Przed nim znajdowała się duża brama i kilku strażników. -Jestem! -wydarł się Louis wchodząc. Nie wiedziałam, że ktoś tutaj mieszka razem z nim. O ile to oczywiście jego mieszkanie. -No wreszcie! -usłyszałam głos jakiegoś chłopaka. Uff, czyli to tylko jego kolega. Nagle pięciu (!) facetów weszło do przedsionka, w którym staliśmy. -Ymm..Hej -wyjąkałam -Cześć -uśmiechnęli się przyjaźnie -Chłopaki to jest [T.I]. Tak jak wam wcześniej tłumaczyłem ; zamieszka z nami -powiedział -Taa.. Czekaj. Co? -wydusiłam patrząc na Louisa -To co słyszałaś-powiedział -Chodź, zaprowadzę cię do twojego pokoju -MOjego? Czekaj, Louis. Nie zgadzam się -powiedziałam -Jak to się nie zgadzasz? -odwrócił się zdziwiony -Normalnie. Nawet nie zapytałeś mnie o zdanie. -Nie musiałem -powiedział stanowczo -Yyyy, to my się usuniemy -powiedział blondyn i chłopcy wyszli do innego pokoju -Jak to nie musiałeś?! Nie możesz decydować za mnie! -wrzasnęłam -Próbuję ci pomóc! -Jakie pomóc?! Czy ty siebie słyszysz?! Nie mam pięciu lat! -Caroline powiedziała, że Chris u niej był. - powiedział, a ja zamarłam -Co? -wydusiłam -Nic jej nie zrobił -dodał pospiesznie -Ale próbował się dostać do jej mieszkania. Całe szczęście była ze swoim chłopakiem i on go nakłonił do wrócenia do domu -O Boże..-wyszeptałam -Chodź na górę -powiedział Louis prowadząc mnie za rękę. Kiedy weszliśmy na górę, zobaczyłam ogromny hall i 7 drzwi.Louis wskazał mi drzwi do pokoju pośrodku i powiedział: -Idź się połóż trochę. Na pewno jesteś zmęczona - i pocałował mnie w czoło -Oj jestem -powiedziałam naprawdę wymęczona całym dniem. Położyłam się w ogromnym łóżku i od razu zasnęłam. **Rano** Usłyszałam pukanie do drzwi. Spojrzałam na zegarek, była ósma trzydzieści. -Proszę -Heej [T.I]. Śniadanko? -zapytał cicho wsuwając talerz z kanapkami przez drzwi razem ze swoją głową -Pytasz?! Jestem tak głodna, że zjadłabym wszystko! Kurczę, nawet psa -zaśmiałam się -Marley, kryj się -zaśmiał się Louis, a przez szparę od drzwi władował się ogromny owczarek niemiecki -Pieseł! -krzyknęłam i rzuciłam się na psa zaczynając go głaskać -Zjedz śniadanie i skoro tak bardzo go lubisz to wyjdź z nim na dwór -zaśmiał się ponownie Louis -Ej, wykorzystujesz mnie! -wstałam z podłogi zanosząc się śmiechem -Nie prawda -przybliżył się bardzo blisko mnie -Prawda -powiedziałam i lekko go odepchnęłam -Co z moim śniadaniem,noo? -Bonnapetite!-krzyknął i podał mi talerz z kanapkami -A kawa? -zrobiłam oczy kota ze Shreka -Jest na dole -uśmiechnął się i wyszedł Zjadłam szybko kanapki i poszłam do łazienki. Umyłam zęby, a włosy spięłam w koka. Włożyłam jeansowe rurki, czarną bokserkę i czerwoną marynarkę. Założyłam czarne szpilki i zeszłam na dół. -Idziesz gdzieś? -zapytał Louis mile zadziwiony moim wyglądem. -Tak. Napiję się kawy i skoczę na miasto. Muszę załatwić kilka spraw -uśmiechnęłam się -Może Harry cię podwiezie? Wspominał, że też musi gdzieś jechać -No nie wiem. Nie chcę zawracać mu głowy -[T.I] daj spokój. Idź do niego i go poproś, żeby cię podwiózł. Jest w swoim pokoju -przewrócił oczami i zaczął się śmiać Weszłam na górę i zastanawiałam się, który pokój jest Harryego. I który to Harry. Zapukałam do drzwi obok mojego pokoju. -Hej -powiedziałam wsadzając głowę między szparę od drzwi -Hej -powiedział i otworzył szerzej drzwi. Właśnie się ubierał co oznaczało, że był w samych spodniach -Louis powiedział, że wybierasz się do miasta -uśmiechnęłam się -Tak, zaraz wychodzę -powiedział wciąż nieprzyzwyczajony do mojej obecności -Powiedział też, że możesz mnie podwieźć, ale nie jestem pewna czy mówił prawdę -wybuchnęłam śmiechem -Mogę, ale masz 5 minut -uśmiechnął się -Okej, dzięki -powiedziałam, gdy nagle ktoś wparował do pokoju otwierając drzwi tak szybko, że by mnie zabiły. Lata spędzone z Chrisem nauczyły mnie przewidywać ataki, więc ręką zablokowałam szybko drzwi. -Harry! Potrzebuję drobnych! -wykrzyczał blondyn -Żyję -zaśmiałam się i podałam chłopakowi banknot wychodząc z pokoju Weszłam do kuchni i napiwszy się kawy szybko wyplułam ją do zlewu. -Louis! Co to za lura ze Starbucksa?! -krzyknęłam wchodząc do salonu -Nie ogarniam? -spojrzał na mnie pytająco -Ta kawa. Ze Strabucksa. Najgorsza firma. -powiedziałąm przewracając oczami -To Niall ją robił. -powiedział robiąc gest z serii Ja jestem czysty Porwałam szybko swoją torebkę i gromiąc chłopaka swoim lodowatym spojrzeniem wyszłam z domu za Harrym -Gdzie jedziesz tak dokładniej jeśli mogę wiedzieć? -zapytałam -Do galerii po prezent na .. -Przed urodziny -dokończyłam -Boże, zapomniałam -Skąd to wiesz? Nikim się z tym nie dzielił. -zapytał Harry, skręcając w ulicę prowadzącą w prawo -Ja to zapoczątkowałam -zaśmiałam się -Byliśmy wtedy mali, dałam mu zegarek z Kubusiem Puchatkiem -Tego nie powiedział -wybuchnął śmiechem -Mówisz o tym zegarku, który nosi na co dzień? -Czarny, z -Wskazówkami w kształcie prosiaczka -uzupełnił -Nigdy mnie nie zaskoczy -powiedziałam uśmiechając się naprawdę szczerym uśmiechem (Loool this make no sense xddd) -Kocha ten zegarek -wykrzyknął -Harry, mogę się ciebie coś zapytać? -zapytałam bardzo poważnie -No jasne -Ty jesteś z Louisem bardzo blisko.. -Tak, ale nie bierz nas za jakichś gejów czy coś -zaśmiał się -Po prostu to mój naprawdę bliski przyjaciel -Nie, no tego nie miałam na myśli -przewróciłam oczami -Emm, Louis ma dziewczynę? -Tak. Nie. No to znaczy tak -wyjąkał -Harry -powiedziałam ze śmiechem -To ma czy nie ma? -Yhym. Eleanor, to tylko ustawka w rzeczywistości są tylko przyjaciółmi, ale muszą udawać parę -Dlaczego? -zrobiłam minę w stylu ;o co? -To Modest! chodzi im tylko o zainteresowanie -powiedział obojętnie -A dlaczego pytasz? -Nie no tak chciałam wiedzieć. Wiesz, wydaje mi się, że Eleanor nie jest zachwycona tym, że Louis się tak mną opiekuje i w ogóle -Wyluzuj to tylko ustawka -powiedział, kiedy dojechaliśmy na miejsce, gdzie mieściła się galeria. Rozdzieliliśmy się i każdy poszedł w swoją stronę. Ja weszłam do paru sklepów rozgladając się za prezentem dla Louisa. Kupiłam mu w końcu koszulkę i 2 bilety na koncert jego ulubionego wykonawcy. Wiedziałam, że akurat to się nie zmieniło. Wchodząc do kolejnego sklepu tym razem z butami zobaczyłam Camille. Moją przyjaciółkę, któej nie widziałam 3 lata! -Emm, przepraszam -wyjąkałam -Tak? [T.I]... -wyszeptała -Co chcesz? -warknęła niemiło po chwili -Hej, nie musisz być taka niemiła -powiedziałam udając obrażoną -No dobra, rzuciłam go -powiedziałam, a ona rzuciła mi się na szyję -Wreszcie powróciła moja stara [T.I] -Camille, ratuj! Potrzebuję nowych szpilek, a mam tylko godzinę, pomożesz? -Żartujesz sobie? Oczywiście, że ci pomogę -krzyknęła radośnie i pociągnęła mnie w środek sklepu. Po pół godzinie byłam już zaopatrzona w dwie pary nowych butów, trzy sukienki i torebkę. -Jesteś niemożliwa -zaśmiałam się -Ale muszę już lecieć, umówiłam się z kolegą -Ooo Boże, patrz! To Harry Styles! -pisnęła niespodziewanie -O tu jest -dojrzałam go -Dobra to ja biegnę. Spotkamy się jutro? -Jasne -odpowiedziała Wyszłam ze sklepu z kilkoma torbami i podeszłam do Harrego. -Wreszcie cię znalazłam -uśmiechnęłam się -Nie prawda, wcale mnie nie szukałaś -odwzajemnił uśmiech -Ale fajnie to brzmi, no nie? -wybuchnęłąm śmiechem. -Jedziemy? -Tak. Ku zdziwieniu mojej Camille odeszłam z Harrym do parkingu i wróciliśmy autem do domu. -Jesteśmy -wydarliśmy się na cały dom -Błagam powiedzcie, że macie coś do jedzenia -podszedł do nas blondyn -Ee właściwie to nie -Niall! -syknął Harry -Mamy rezerwację na wieczór w restauracji na przed urodziny Louisa, ale mu nie mów -To co z prezentami? Mamy się kryć? -zapytał -Mhm -Wiecie jaki dziś dzień? -krzyknął szczęśliwy Louis wbiegając do pokoju -Tak! -krzyknął Niall -To p.. -Piąteczek! -wydarłam się zakrywając Niallowi usta ręką -Ee, tak -powiedział ze smutkiem i wszedł na górę -Boże on jest taki smutny -powiedziałam -Idę z nim pogadać Nagle rozległo się głośne pukanie i otworzyły się drzwi. Stała w nich ładna dziewczyna z długimi do pasa, brązowymi włosami. -Hej, Eleanor -powiedzieli chłopcy i wyszli z pokoju -Emm, pójdę po Louisa? -powiedziałam pytająco -Dzięki -prychnęła -Louis, Eleanor przyszła -powiedziałam wchodząc do jego pokoju -To oznacza, że muszę wyjść. Powiedz, że ubiorę się i zejdę Zeszłam na dół po schodach i zobaczyłam, że Eleanor już się rozgościła -Louis się ubierze i zaraz zejdzie -powiedziałam do niej obojętnie i poszłam siąść obok chłopaków. Po jakichś 10 minutach siedzenia w ciszy na dół zszedł Louis. -Jak ty wyglądasz?! -wydarła się nagle, a my wszyscy oprócz Louisa spojrzeliśmy na nią pytająco -Zamknij się wreszcie i chodź -powiedział wkurzony i wziął ją za rękę -Yyyy, przyjaciółmi to za dużo powiedziane -powiedział Hazz, gdy już wyszli -Widać -wzruszyłam ramionami -[T.I] szykuj się szybko! Za pół godziny wychodzimy! -krzyknął Liam upewniając się, że już pojechali -Co? -Przed urodziny Louisa! Później ci to wytłumaczę. -Wiem o co chodzi, ale gdzie mam się szykować? -Rezerwacja w restauracji. -powiedział Niall -Aale ja nie idę. -poszłam włączając TV -No właśnie, że idziesz -Harry zaciągnął mnie do mojego pokoju -Teraz już 25 minut -zaśmiał się No skoro tego chcą to dobra. Założyłam czerwoną sukienkę i czarne szpilki, do tego czarną kopertówkę. Zrobiłam smokey eyes, a usta pomalowałam czerwoną szminką. Włosy rozpuściłam. Ale kiedy zeszłam na dół usłyszałam straszną wiadomość od Nialla. Sam nie wiedział jak mi to powiedzieć. ~Lou
Posted on: Fri, 29 Nov 2013 12:04:08 +0000

Trending Topics



Recently Viewed Topics




© 2015