tom 4 cz 7 Stałem nad jej trumną wspominając wszystkie chwile, - TopicsExpress



          

tom 4 cz 7 Stałem nad jej trumną wspominając wszystkie chwile, nie wierzyłem ona nie żyje wciąż pytałem się dlaczego? Dlaczego los tak pokarał.Wejrzałem na ludzi stojących za mną rodzina, przyjaciele, znajomi wszyscy przyjechali by pożegnać ją z nami a przecież nie musiało tak być, powinna żyć. -dziadziu gdzie babcia?-zapytał wnuk -z aniołami-odpowiedziałem przez łzy Spojrzałam na Artura w jego zielonych oczach pojawiły się łzy, złapał mnie za rękę i mocno trzymał jakby bał się, że i mnie straci, Usłyszałem głos synowej. -kochanie chodź powiedziała do dziecka Jednak on nawet się nie poruszył, stał przed jej trumną i patrzył przed siebie.Na jego widok serce krajało mi się jeszcze bardziej.Poczułem ramie brata, odwróciłem się do niego i uśmiechnąłem się, byłem mu wdzięczny, że jest teraz przy mnie.Byli wszyscy i przez te parę dni naprawdę czułem wsparcie od najbliższych.Rozejrzałem się nerwowo po pomieszczeniu, jej nadal nie było.Zastanawiałem się gdzie ona jest.W pomieszczeniu robiło się coraz bardziej tłoczno i duszno, wciąż ktoś podchodził mówiąc mi parę ciepłych słów ale wiedziałem, że jutro połowa z nich nawet przez chwile nie zastanowi się co u mnie słychać.Solidarność tylko na pogrzebie nie lubiłem czegoś takiego to wydawało się takie sztuczne.Gdzieś z tyłu słyszałem głosy starszych kobiet jak zawsze zajmowali się plotkami, kto jak jest ubrany, kto z kim jest a przecież w tym dniu nie powinno ich to interesować.Parę minut później wszedł ksiądz, czterech potężnych mężczyzn zaniosło trumnę do kościoła, ja szedłem zaraz za nimi. ***************************************************** Próbowałam się uspokoić ale wciąż miałam przed oczami męża całującego się z jakąś kobietą.Zatrzymałam się przed kościołem pogoda przypominała nastrój ludzi zimno i deszczowo.Podeszłam do trupiarki próbując przedostać się przez tłum, jednak wiedziałam, że nie będzie to takie łatwe, zaczekałam w wejściu.Przyszedł ksiądz i wszyscy udaliśmy się za trumną do kościoła.Na samym początku szedł Patryk z Kasią Marcinem i Kacprem cieszyłam się, że objęli go opieką, byłam o niego spokojniejsza. -babcia!-krzyknęli wnuki Podeszłam do nich i przytuliłam je, wszyscy zebrani pokierowali wzrok w moją stronę, ostatni wejrzał się Patryk jego wzrok był pusty, nie było w nim żadnej radości życia.Córka kiwnęła na mnie więc razem z wnukami poszliśmy do nich, usiadłam obok Patryka.Uśmiechnął się do mnie lekko i złapał za rękę, odwzajemniałam uścisk trzymając go z całej siły.Zaczęła się msza.Cały czas ukradkiem patrzyłam w jego zapłakane oczy, twarz miał bladą jakby za chwile miał zemdleć. -dobrze się czujesz?-zapytałam z troską -nie-wybuchnął płaczem W pewnej chwili wyrwał mi się i podbiegł do trumny, ksiądz przestał mówić podszedł do niego i szepnął mu coś na ucho, poklepał go po ramieniu i kazał wrócić na miejsce.Po chwili msza się skończyła i pomału zmierzaliśmy na cmentarz.Wzięłam go pod rękę i szłam z nim za trumną, pozostali brali kwiaty i szli za nami.On wciąż płakał. Skręciliśmy na cmentarz, wciąż stałam obok, nawet przez chwile go nie puściłam.Stałam mocno trzymając go za rękę i patrzyłam jak spuszczają trumnę. -Weronika dlaczego? -krzyczał Patryk..CDN
Posted on: Fri, 30 Aug 2013 07:06:57 +0000

Trending Topics



Recently Viewed Topics




© 2015