Jr 38, 4-6. 8-10 Hbr 12, 1-4 Łk 12, 49-53 Jeremiasz... Prorok przekleństw, złorzeczeń, upadków, klęsk... tylko co innego mógł mówić, jeśli takie słowo dawał Pan? Pewnie dlatego posłuszeństwo Słowu prowadziło go aż na granice życia i śmierci - bo wierność Bogu kosztuje czasem utratę dobrego imienia, poziomu egzystencji... nawet życia... Warto? Św. Paweł napisał w jednym z listów, żeśmy jak gliniane naczynia wypełnione łaską - żeby przypadkiem nikt nie miał złudzeń co do swojej kruchości, a jednocześnie byśmy wiedzieli, że źródło Bożej łaski chce wytrysnąć w każdym z nas... o ile nie dopuścimy do powstania bagnistych, wręcz śmiercionośnych pokładów mułu wątpliwości, zniechęcenia, konformizmu i wszędobylskiego "szkoda czasu - to zbyt wymagające"... Zresztą - fragment Listu do Hebrajczyków trochę stawia do pionu - życiowe marudzenie warto zastąpić dobrym biegiem ku niebu przy okazji zrzucając wszystko, co niepotrzebne - na czele z grzechami... nawet za cenę przelewu krwi... Brzmi to cokolwiek groteskowo w moich uszach, ale jestem pewien, że Pismo nie kłamie... Stąd Jezus nie żartuje mówiąc o rozłamach, kłopotach, trudnych wyborach i wąskich ścieżkach - życiowe decyzje domagają się stawki o wieczność... i Bogu dzięki, że tak jest - właśnie na tej drodze Pan pochyli się nade mną... wysłucha mojego głosu... stopy postawi na skale i umocni kroki... by na nowo zaufać Bogu... by mieć Jego życie w sobie... +
Posted on: Sat, 17 Aug 2013 21:35:31 +0000
Trending Topics
Recently Viewed Topics
© 2015