Lech Poznań za zasłoną kuriozum. Co tu się wyprawia? Plaga - TopicsExpress



          

Lech Poznań za zasłoną kuriozum. Co tu się wyprawia? Plaga kontuzji w Lechu Poznań jest doprawdy zadziwiająca. Nie pozwala także jednocznacznie ocenić tego, co dzisiaj prezentuje Kolejorz. Daje mu paradoksalnie naturalne alibi. To, co wyprawia się w Lechu Poznań w kwestii kontuzji jest zupełnie niezrozumiałe. - Dlaczego nie zagrał Barry Douglas? Słyszeliśmy, że coś go zakłuło na treningu - zapytałem trenera Mariusza Rumaka we Wrocławiu, po meczu ze Śląskiem. - Po piątkowym treningu zgłosił kontuzję. Powiedział, że się źle czuje. No co mogę powiedzieć... nie mogłem go w tej sytuacji zabrać. Musi zostać zbadany - odrzekł szkoleniowiec. - Czy nie uważa pan, że sytuacja z kontuzjami w Lechu jest cokolwiek kuriozalna? - zapytałem znowu. - Uważam. Cóż mogę więcej odpowiedzieć. Tak, jest kuriozalna. Jak wyliczył mój kolega Maciej Henszel z "Przeglądu Sportowego", z grona 25 zawodników kadry Lecha Poznań aż 16 miało w tym sezonie jakieś problemy z urazami czy chorobami. Barry Douglas to przykład załamujący szczególnie. Facet ze Szkocji, zatem wedle stereotypów twardy i nie do złamania, łapie kontuzję mięśnia na jednym z pierwszych treningów z Lechem, jeszcze w czerwcu. Chciał się pokazać z dobrej strony, dośrodkował za mocno, włókno strzeliło. Tu można załamać ręce po raz pierwszy. Dochodzi do zdrowia przez długie tygodnie. Wypisuje na twitterze jak mu źle, jak tęskni za grą, jaki to dla niego trudny okres. Tydzień temu - sensacja! Barry Douglas wraca na boisko. Wszyscy podniecieni, nie tylko miasteczko Kleczew, bo doczekaliśmy się wreszcie chwili, gdy zobaczymy w ogniu walki ile wart jest nowy nabytek Kolejorza. Po czym wydarza się to, co w piątek. Szkot zgłasza kontuzję, ból. Trener nie ma wyjścia, rezygnuje z niego. Tu można załamać ręce po raz drugi. Kilka podstron miałby ten wpis, gdybyśmy sobie omówili każdy przypadek konuzji w Lechu Poznań. Bo każdy jest kuriozalny. Rafał Murawski - standardowy zabieg, po którym lider drużyny nie gra aż do teraz... Kebba Ceesay - który zdołał już wrócić na boisko po operacji kostki i wrócić do łóżka po komplikacjach... Jasmin Burić - co z nim w ogóle jest? Kursuje między lekarzami włoskimi i polskimi w poszukiwaniu recepty na swoje biodro... Dawid Kownacki - powołany do kadry U-19 i zajechany ostrym wysiłkiem... Po co Lech go tam puścił? - Ja nie jestem od mówienia fachowcom w PZPN, kogo mają powoływać a kogo nie. Już raz próbowałem nie puścić Tomasza Kędziory... - mówi trener Mariusz Rumak. No właśnie, Tomasz Kędziora... Piłkarz, który dużej mierze odpowiada za błędy w meczu ze Śląskiem Wrocław, prowadzące do porażki. Oszczędziliśmy go wszyscy jakoś podświadomie, bo bardziej niż gniew jego występ wywołuje współczucie. Tomasz Kędziora też wrócił na murawę po kontuzji, nieprzygotowany. Wyszło jak wyszło. Jego przypadek to alegoria całego Lecha Poznań, który wychodzi na boisko nieprzygotowany i dzieje się potem to, co widzimy. Wciąż dręczą go te same problemy - niemożność pokonania rywala wyżej notowanego niż przeciętny, żadnej Legii, Wisły, Śląska; nieumiejętność szybkiego przejścia z obrony do ataku, słabe stałe fragmenty gry, nieskuteczność w ofensywie itd itp. To są błędy i wypaczenia, za które należałoby go zgromić, jednakże i tego nie można zrobić. Byłoby to bowiem mniej więcej tak jak krzyczenie na faceta z nogą w gipsie, że kuśtyka. Lech Poznań jest chory. W przenośni, ale jeszcze bardziej dosłownie. Bardziej niż treningi kształtuje go skalpel i kroplówki. To właściwie uniemożliwia jakąkolwiek rzetelną ocenę tego, co prezentuje. - Gramy lepiej. Wyraźna poprawa. Idziemy ku lepszemu - to są najczęściej powtarzane hasła po meczu ze Śląskiem Wrocław. Gdy się popatrzy na to spotkanie, trudno nie zauważyć, że lechici ulegli wrocławianom po dobrej grze. Ulegli jednak także po błędach - w obronie i ofensywie. A wobec tych pomyłek owa dobra gra blednie jak bezużyteczny miraż. Nie daje bowiem niczego, poza przekonaniem graczy, iż można było... dałoby się... gdyby tak inaczej... To jest przekonanie podsycające nadzieję, że forma rośnie, ale równocześnie niezwykle dręczące pytaniem: dlaczego owej dobrej gry nie dało się przekuć na wynik już teraz? Przecież wpadki z Wrocławia są niczym nnym jak efektem zaniedbań na treningu. Pracy wykonanej wadiwie - czyż nie? Chciałbym być sprawiedliwy. A żeby sprawiedliwie ocenić to, co prezentuje teraz Kolejorz i na ile jest to zgodne z jego potencjałem, trzeba wziąć pod uwagę owo kuriozum, jakim jest plaga kontuzji. No nie ma innego wyjścia, gdyż abstrahowanie od owego argumentu może wypaczyć analizę i zamienić ją w zwykły wrzask, który niegdyś trener Wojciech Łazarek nazywał skrzeczeniem papug. Trener Mariusz Rumak ma spore problemy z urazami swoich graczy. Ma jednak także naturalne alibi. I on, i jego piłkarze powtarzają uparcie: sami widzicie, że gramy coraz lepiej, więc wyniki muszą przyjść. Co zatem pozostaje? Poczekać i zobaczyć, czy to prawda. PS Miejmy tylko nadzieję, że Fin Paulus Arajuuri trafi w styczniu do Lecha Poznań już całkowocie wyleczony. Rana vulgaris
Posted on: Sun, 15 Sep 2013 13:13:19 +0000

Trending Topics



Recently Viewed Topics




© 2015