Na wieczor macie tu imagina z Zaynem :D Milego czytania. - [T.I] - TopicsExpress



          

Na wieczor macie tu imagina z Zaynem :D Milego czytania. - [T.I] ! [T.I] ! Musisz mi pomóc ! - usłyszałam głos mojego przyjaciela Zayna. - Zayn ?! Jak ty się dostałeś do mojego pokoju ?? - spytałam zdziwiona unosząc jedną brew do góry. - Zapomniałaś, że dałaś mi zapasowe klucze do swojego mieszkania - Malik pomachał mi kluczami przed oczami. - Ach no tak .. - mruknęłam. - Siadaj. Chcesz coś do picia ? - zapytałam. - Herbatę poproszę. - Udałam się do kuchni nastawić wodę. Gdy napój był już przygotowany zaniosłam go na tacce wraz z ciasteczkami maślanymi upieczonymi przez moją mamę. - No to co tym razem nabroiłeś ? - zapytałam wesoło siadając na sofie. Mimo,że Mulat był starszy to ja zawsze myślałam za nas oboje i to ja wyciągałam go zawsze z tarapatów. Byłam jakby młodszą siostrą. Ale Zayn też robił swoje. To on pocieszał mnie po pierwszym rozstaniu, on umilał mi dzień i pomagał w nauce. Uczył mnie również rysować. Był niezastąpiony. - Chodzi o to, że ... - zaczął - Ale obiecaj, ze nie będziesz się śmiać ani na mnie krzyczeć. To był impuls ! - zaczął się tłumaczyć. Trochę się już denerwowałam. - Malik mów co zrobiłeś - powiedziałam stanowczo. - No bo moi koledzy zaczęli się ze mnie śmiać, ze żadna dziewczyna mnie nie chce i już zawsze będę sam. - Opowiadał. - No i ? - I .... - nabrał powietrza - powiedziałem im, ze mam dziewczynę. - Co ?! Czemu mi nic nie powiedziałeś ? - Byłam w szoku. Zawsze mówiliśmy sobie o wszystkim. Trochę mnie to zabolało. Z dwóch powodów. Czarnulek popatrzył na mnie z politowaniem. - Nic nie rozumiesz ? - zapytał. - No masz dziewczynę i nie raczyłeś mnie o tym poinformować - parsknęłam. - [T.I] nie mam żadnej dziewczyny ! Powiedziałem to impulsywnie ! Wkopałem się. Oni chcą abym im ją pokazał. - dopiero teraz dotarło do mnie o czym mówi Zayn. - Czyś ty człowieku zwariował ?! I co chcesz teraz zrobić ? - zapytałam wzburzona. - Pomyślałem, że może ty ... no bo ty ... a zresztą nieważne - zaczął się podnosić. Nie wiele myśląc rzuciłam. - Zgoda - powiedziałam. Mimo wszystko był moim przyjacielem i nie mogłam go tak zostawić. - Naprawdę ? - zapytał a w jego oczach ujrzałam błysk. - Przecież się przyjaźnimy głuptasie. Jestem trochę zła, ze postawiłeś mnie w takiej sytuacji no ale cię nie zostawię. Ale bez takich mi tu więcej - powiedziałam przytulając go. Był sporo wyższy ode mnie. Objął mnie swoimi ramionami. - Dziękuję - szepnął. - E tam - odparłam z uśmiechem. - Drobiazg. To kiedy jest ta ,,randka" ? - Jutro o 17 w restauracji na przeciwko kina. - Jutro ?! - wyrwałam się chłopakowi. - No tak .. - powiedział z zakłopotaniem. - I ty mi to dopiero teraz mówisz ?! Malik ja cię kiedyś zatłukę jak mamę kocham. - Nie napisałem testamentu ! - rzucił z łobuzerskim uśmiechem i opuścił miejsce mojego zamieszkania. Westchnęłam. Nie czekając dłużej otworzyłam swoją czarodziejską szafę. Znalazłam w niej idealny strój. Będę wyglądać w nim dziewczęco, ale również przyzwoicie. Gdy już wszystko było gotowe odrobiłam resztę lekcji a później wzięłam się za czytanie książki. Kiedy skończyłam udałam się pod prysznic. Łagodne krople deszczu koiły moje nerwy. Przebrałam się w piżamkę i spakowałam na następny dzień. ,,Randka" z Zaynem ... cóż. Nie powiem podobał mi się. Nie jako przyjaciel lecz coś więcej. Nie mówiłam mu tego, no bo po co ? Z resztą, tak jest nam dobrze. Trochę się boję jutrzejszego dnia. Mamy udawać parę przed jego kolegami ? Nie wiem czy dam radę.Nigdy nie umiałam za bardzo kłamać. W co ja się wplątałam. Mogłam odmówić. Ale przecież to mój przyjaciel. Nie zostawię go tak ... Pod wpływem natłoku myśli usnęłam Obudził mnie budzik. Wstałam i poszłam zjeść śniadanie. To dziś. Dzisiaj mam randkę z Zaynem. Wdech - wydech. Najpierw szkoła. Ubrałam zwykłe rurki i koszulkę po czym ruszyłam do szkoły. W szkole jak to w szkole - nuda, nuda i jeszcze raz nuda. Odliczałam godziny do końca. Kiedy w końcu wybiła godzina 14 pierwsza wybiegłam z klasy. Szybko się przebrałam i już siedziałam w autobusie. Gdy wróciłam do domu nie wiedziałam w co mam ręce wsadzić. Najpierw postanowiłam wziąć prysznic. Później się ubrałam i zrobiłam makijaż. Na końcu uczesałam włosy w kokardę. Spojrzałam na zegarek. Była 16.30. Do miejsca spotkania miałam niedaleko. Postanowiłam pójść sobie pieszo. Byłam mega zdenerwowana. Wiedziałam, ze to tylko na pokaz, ale .. Właśnie tylko na pokaz. Tak naprawdę Zayn traktuje mnie jak zwykłą przyjaciółkę. Co ja bym oddała za to aby być jego dziewczyną. Westchnęłam. Szłam dalej w milczeniu. Mijałam ludzi, którzy spieszyli z pracy do domu. Wszyscy byli źli, bo już późno. Całe życie żyją w pośpiechu i złości. Tak nie powinno być. Powinni cieszyć się każdą chwilą. W naszych czasach strach odezwać się do kogoś. To bardzo źle. Podniosłam wzrok i ujrzałam szyld restauracji. To tu. Poczułam ucisk w żołądku, a ręce zaczęły się trząść. Tak objawiał się u mnie stres. Zaraz ujrzę wystrojonego Malika i jego koleżków. Później będę musiała siedzieć parę godzin i trzymać Zayna za rękę a na końcu pewnie się pocałujemy. W co ja się wpakowałam ! Czemu nie odmówiłam ?! Bo Zayn jest moim przyjacielem - skarciłam siebie w myślach. On zawsze był przy mnie, pomagał mi. Nigdy mi nie odmówił. Nie mogę go zawieść. Gdybym się nie zgodziła Zayn stałby się pośmiewiskiem. Na to nie mogłam pozwolić. Moje ciało nie ubłagalnie zbliżało się do wejścia. Jeszcze nikt cię nie widzi, masz czas, mówiłam w myślach. Druga myśl zwyciężyła. Zwinnie odwróciłam się na pięcie i biegiem ruszyłam w jakiś zaułek. Stchórzyłam. Stałam tak jak głupia obok śmierdzącego kontenera i nie wiedziałam co robić. Wiedziałam, że on tam jest i na mnie czeka. Niestety strach był silniejszy. I nagle w mojej głowie pojawiło się wspomnienie.... - O patrzcie znowu przyszła ! Zobaczcie jaki strój. Wypierdalaj stad suko, nie ma tu dla ciebie miejsca - usłyszałam znajome obelgi. Norma. Starałam się je zlekceważyć i dostać się do swojej klasy. Nagle drogę zastąpił mi George, ogromny chłopak, będący jednym z moich prześladowców. - Dokąd to się idzie ? Jeszcze się nie pobawiliśmy. - Daj mi spokój. - powiedziałam stanowczo. Wiedziałam, że to na darmo. Oni nie odpuszczą. - Jeszcze chwilka i pójdziesz sobie - teraz głos zabrała Samantha. Kolejna wredna dziwka. - Najpierw trochę nam popłaczesz - dorzuciła Amy. Starałam się nie prowokować. Nagle Amy uniosła rękę. Wiedziałam co chce zrobić. Przygotowałam się na cios. Nagle ręka Amy zawisła w powietrzu. Ktoś ją zatrzymał. - W tej chwili macie ją zostawić. - Usłyszałam. Spojrzałam w górę i ujrzałam Zayna Malika, kolesia ze szkoły. Uśmiechnął się do mnie pocieszająco. - Macie jej więcej nie tykać zrozumiano ? Jeśli dowiem się, że chociażby włos spadł jej z głowy będziecie mieć ze mną do czynienia. - zagroził. Nie tylko oni byli przerażeni. Wpatrywałam się w niego oszołomiona. Ten chłopak chce mieć coś ze mną wspólnego ? Niemożliwe... Moi prześladowcy szybko mnie puścili i zniknęli za pierwszym zakrętem. Zdruzgotana i zdziwiona jednocześnie spojrzałam na Malika. Byłam pewna, ze mnie wyśmieje. Poczułam piekące łzy w oczach. Płakałam z bezsilności. Spuściłam głowę aby Mulat nie widział mojego upokorzenia. I wtedy zrobił coś, co zapieczętowało naszą przyjaźń. - Chodź tu do mnie - powiedział przytulając mnie do siebie. Tak wszystko się zaczęło. Drżącą dłonią przetarłam twarz. To były moje czarne wspomnienia. No ale przecież wtedy Zayn mnie nie zostawił, wręcz przeciwnie. Stanął w mojej obronie. Dzięki niemu jestem ceniona w szkole. On mnie nigdy nie zawiódł. Dlatego ja teraz wyjdę z tego zaułka i pomaszeruję prosto do restauracji. Dla Zayna. Jak sobie powiedziałam tak zrobiłam. Poprawiłam włosy i zdecydowanym krokiem ruszyłam w wyznaczonym kierunku. Zdecydowanie popchnęłam drzwi w restauracji jednocześnie znajdując się w pomieszczeniu. Rozejrzałam się. Było pusto. No gdzie oni wszyscy są ? Przecież tak dużo się nie spóźniłam. I nagle dostrzegłam samego Zayna na środku pomieszczenia. Na mój widok uśmiechnął się promiennie. - No nareszcie jesteś ! - Podszedł do mnie pomagając ściągnąć mi płaszcz. - Przepraszam za spóźnienie - uśmiechnęłam się przepraszająco. - nic się nie stało. Każdemu może się zdarzyć. - No dobrze. A gdzie są ci twoi koledzy ? - zapytałam lekko podenerwowana. Świadomość, ze za chwilę wkroczy tu banda jakiś idiotów napawała mnie strachem. Co ważniejsze oni z n a l i mnie. Na pewno wiedzą, ze przed poznaniem Zayna byłam nikim. A co jeśli go wyśmieją ? Nie chcę aby mój przyjaciel cierpiał przeze mnie. Wyczekiwałam odpowiedzi Zayna, ale on tylko patrzył na mnie tymi swoimi cudownymi oczami. - Haloo, Zayn jesteś tu ? - zapytałam. - [T.I] bo ... - zaczął. Zachęciłam go gestem, aby mówił dalej. - No bo... Nie będzie żadnych kolegów. I nie ma żadnego zakładu. - Jego wypowiedź zbiła mnie z tropu. - Czekaj.. czekaj , bo się pogubiłam. To po co mnie tu ściągnąłeś ? - zdziwiona patrzyłam na niego. - Chodzi o to, ze - jąkał się. - Podobasz mi się. Od bardzo dawna. Nie wiedziałem jak mam ci to powiedzieć, więc wymyśliłem cały ten pomysł z zakładem.... - nie wierzyłam w to co mówi. Że niby on we mnie ? W takim dziwadle ? Boże jaki on ma gust ! - Przepraszam, głupio wyszło. Może po prostu zapomnijmy o tym. tak będzie najlepiej. - odpowiedział smutno na moje milczenie. Zaczął się odwracać. - Zayn poczekaj ! - Stanął jak wryty. Odwrócił się i popatrzył na mnie pytająco. Pozbyłam się dystansu między nami, który wynosił jeden krok i zdecydowanie złączyłam nasze usta w cudownym pocałunku. Na początku Zayn był zdziwiony, jednak później go odwzajemnił. Wtuliłam się w bruneta mocno. - Od dawna chciałam to usłyszeć. - Zayn nie powiedział nic. Trzymał mnie jedynie w swoich ramionach jakby nie chciał mnie z nich nigdy wypuścić. via. Imaginy z one direction //Louisowa
Posted on: Mon, 23 Sep 2013 19:51:53 +0000

Trending Topics



br>
OOU lecturer, two others die in auto crash June 21, 2013 A
At War With Reality is the least accessible album At The Gates
Wolf Vostell, Dick Higgins (eds.): Fantastic Architecture

Recently Viewed Topics




© 2015