Nadesłała Sandra P. (nazwisko do dyskrecji według jej - TopicsExpress



          

Nadesłała Sandra P. (nazwisko do dyskrecji według jej życzenia) z góry przeprasza za błędy. ;) / Hitman Maciek Moja historia z Justinem zaczęła się w sumie to 25 marca 2013r. gdy miał być koncert Justina Biebera w Polsce. Wtedy jeszcze nie byłam Belieberką a Justin był mi obojętny. Myślałam sobie z czego tu w ogóle robić taką wielką sensację przecież zagra i pojedzie nic wielkiego ale teraz wiem co to moje "tylko" znaczyło i wiem jaka byłam głupia (w sumie teraz też jestem,ale ciii... ). Nie hejtowałam Justina a nawet niektóre piosenki lubiłam,ale nie przyznawałam się do tego i teraz bardzo tego żałuje . Dobra cofnijmy się do roku 2009 kiedy Justin dopiero "wchodził" w świat showbiznesu. Miałam wtedy 9 lat, co mam ukrywać byłam dzieckiem,( w sumie teraz też jestem bo mam 13 ale jestem mądrzejsza) kuzyn puścił mi raz piosenkę Baby na YT ,zakrył ekran i kazał mi zgadywać czy to chłopak czy dziewczyna (wiedziałam,że to był chłopak i że kuzyn chciał mnie wkręcić ale żeby się nie zawiódł powiedziałam,że dziewczyna). Potem pokazał mi teledysk i oglądałam go chyba z 15 razy u niego,a w domu o wiele więcej razy . No i ok stwierdziłam: Przystojny chłopak,ma talent i muszę się przyznać lekko się zauroczyłam i jego wyglądem ale tak samo i głosem. Ok. tygodnia kupiłam jakąś gazetkę a w niej jego plakat. Oczywiście powiesiłam go sobie na ścianę i gadałam do niego codziennie xD , wyobrażałam sobie że kiedyś będę jego dziewczyną itp. chociaż wiedziałam,że jest ode mnie starszy o 6 lat . I tak minął rok i ściągnęłam ten plakat (nawet nie wiem czemu ) No i tak minęły te 4 lata. Od roku uwielbiałam reggae i wręcz kochałam Kamila Bednarka, bo to dzięki niemu zaczęłam lubić tą muzykę gdy był ze mną na feriach (przypadkowo) na tej samej wycieczce przez 2 tygodnie. No i tak mi minął rok... Dobra wróćmy do tego (2013) roku i do 25 marca. Nagle zaczęłam się bardziej interesować jego historią i twórczością. Zaczęłam w szkole na KAŻDEJ przerwie słuchać jego piosenek różnych od albumy My World 2.0 (który już miałam kupiony dawno temu) po album Believe Acoustic. Obejżałam z 4 razy film Never Say Never i za każdym razem płakałam. Polubiłam duuużo stron o nim na FB i zaczęłam oglądać różne filmiki z nim na YT. W szkole owszem obrażali go ale gdy tylko usłyszałam coś złego na jego temat odpowiadałam: Masz jakiś problem?Zachowaj swoją opinię dla siebie! Zazdrościsz mu czy jak ? itp. Zaczęłam go wspierać np. robiąc jakieś akcje na TT i wgl. I w tym samym dniu 25.03.2013r. zdałam sobię sprawę z tego,że naprawdę go kocham i że śmiało mogę nazwać się BELIEBERKĄ 󾌵. Oczywiście dostwałam różne wiadomości że nie mogę się nazywać Belieberką bo nie mam jego tylko jedną płytę i że nie jestem nią od początku. Jak czytałam to wszystko zrozumiał jedną bardzo ważną rzecz: BELIEBER NIE TRZEBA BYĆ OD POCZĄTKU,WAŻNE ŻEBY BYĆ NIĄ DO KOŃCA ! Bo przecież bycie Belieber nie znaczy żeby mieć wszystkie gadgety (czy jakoś tak xD) z nim i wszystkie płyty,być na większości koncertach NIE ! Bycie Belieber oznacza to że po pierwsze się tego nie wstydzisz,że go wspierasz,kochasz całym sercem i nie ważne co głupiego zrobi ... będziesz z nim do końca 󾌵 Jestem Belieber i jestem z tego dumna 󾌰 Pomimo tego że nie byłam na jego koncercie myślę że mogę się nazywać True Belieber. Mnie nie obchodzi jak wygląda,czy jest rudy czy jest łysy, gruby czy chudy ważne jest to co ma w sercu i co przez muzykę próbuje nam przekazać. Było/jest duże zamieszanie z Jeleną,powiem coś szczerze nie lubię Seleny ale ją szanuję. Jeżeli Justin ją kocha to my Beliebers musimy to zaakceptować,skoro ona daje mu szczęście (chociaż nic jeszcze nie jest wiadome) i my nie możemy się mieszać w jego prywatne sprawy bo to też jest człowiek i też ma swoje życie. Dobra koniec z tym i teraz napiszę co jest dla mnie najważniejsze. Jak pewnie każda lub większość Beliebers chcę być z Justinem w związku,no ale wiemy jak to jest. Bardzo chciałabym z nim być ale : 1.Jestem od niego o 6 lat młodsza i on uważa mnie pewnie za dziecko. 2.Nie zna mnie 󾌣 i 3. To jest niemożliwe chociaż wiem : NEVER SAY NEVER 󾍇. Dobra no i tak gdzieś w kwietniu (nw dokładnie kiedy) poczułam (nie pierwszy raz,ale pierwszy tak mocno) że moje marzenia nigdy się nie spełnią i że w ogóle nie jestem nikomu potrzebna. Więc sięgnęłam po ...... skalpel (który dostałam od lekarki na wakacjach po tym jak wbił mi się jeżowiec w stopę) i zrobiłam to trzy cięcia na lewej ręce przy nadgarstku (ale w takim miejscu żeby było to mało zauważalne) nie wystarczyło mi i jeszcze zrobiłam to 4 razy na nodze przy kostce,wtedy poczułam ulgę... myślałam że wszystkie moje problemy zniknęły,schowałam skalpel i wszystko wróciło do "normy". Nikt nic nie zauważył,na następny dzień powiedziałam o tym przyjaciółce w szkole a ona taka wkurzona na mnie ja zaczęłam (pierwszy raz w szkole) płakać nawet nie wiem czemu,a ona mnie przytuliła i powiedziała że wszystko będzie ok. No i do pewnego czasu było,ale po kilku tygodniach nie umiałam już wytrzymać codziennie płakałam czułam ulgę ale nie tak wielką kiedy TO robiłam,więc sięgnęłam no i..... stało się za każdym razem kiedy to robiłam płakałam (to był ostatni raz kiedy to zrobiłam). Potem słuchałam piosenki Justina "Believe" i "Be alright" i je sobie przetłumaczyłam. Zrozumiałam,że Justin nie chciałby żebym to robiła i że w pewien sposób robię nie tylko sobie ale jemu też krzywdę (i nie chodzi mi o tą cielesną krzywdę). Postanowiłam że już nigdy tego nie zrobię DLA NIEGO i oddałam przyjaciółce skalpel. Dużo razy po tym jak jej go oddałam chciałam sobie znów to zrobić ale czymś innym,po prostu nie umiałam wytrzymać ale miałam silną wolę i myślałam o tym dla kogo się tak powstrzymuję. No i tak minął mi miesiąc i trochę więcej. Przyjaciółka oddała mi skalpel i powiedziała,że nie może już go mi przechowywać bo jej mama mogłaby zauważyć. No ta ja nie miałam wyjścia musiałam wziąźć go od niej schowałam go tam gdzie miał swoje miejsce w moim domu,w łazience (rodzice nawet nie zauważyli że go nie było). Tyle razy miałam ochotę to zrobić naprawdę,myślałam o tym codziennie,ale Justin i jego piosenki dodawały mi sił. Mam nadzieję,że NIGDY tego już nie zrobię i że muszę podziękować Justinowi za to co dla mnie zrobił. On nawet nie ma pojęcia ile dla mnie znaczy ❤ dlatego bardzo chciałabym mieć M&G nie po to żeby zrobić sobie z nim zdjęcie ale po to by mu za wszystko podziękować bo zrobił dla mnie tyle co nikt inny 󾌬 . Nigdy się nie poddam i nie będę pozwalała poddawać się innym. Believe i Never Say Never ❤ moje dwa najważniejsze słowa które cały czas podtrzymują mnie przy życiu! Będę z Justinem do końca za to co dla mnie i innych Belieberek robi każdego dnia on : PO PROSTU JEST ❤ I ZA TO GO KOCHAM ❤ tylko mam jeszcze jeden problem bo... cały czas myśle o "tym" i wiem ze nie mogę tego zrobić ale boje sie ze któregoś dnia nie wytrzyma i ...
Posted on: Mon, 12 Aug 2013 21:46:21 +0000

Trending Topics



Recently Viewed Topics




© 2015