Według profesora Witolda Kieżuna głównymi wyróżnikami - TopicsExpress



          

Według profesora Witolda Kieżuna głównymi wyróżnikami polskiej biurokracji jest gigantomania (przerost zatrudnienia), luksusomania (przyznawanie sobie nadmiernych przywilejów), korupcja oraz arogancja władzy, wynikająca z niechęci do uzasadniania własnych decyzji oraz lęki przez transparentnością działań organów publicznych[24]. Jako przykłady wymieniał 700 radnych w Warszawie czy 112 stanowisk ministerialnych w rządzie[25]. Według dr hab Krzysztofa Rybińskiego głównym powodem rozrostu polskiej administracji jest jej obniżająca się wydajność, którą — przy wzroście ilości zadań publicznych i nieumiejętności wdrożenia nowoczesnych metod zarządzania — rządy próbują rekompensować zatrudnianiem nowych urzędników[26][27]. Najwyższa Izba Kontroli zwraca uwagę, że problemem polskiej administracji nie jest zbyt duża sumaryczna liczba urzędników (stąd próby jej mechanicznego ograniczania nie przynoszą skutków), tylko ich niewłaściwa alokacja – w jednych jednostkach urzędników jest zbyt wielu, w innych zbyt mało. Skutkiem są z jednej strony przerosty kadrowe, demoralizacja i marnowanie środków publicznych, a niewydolne procesy administracyjne z drugiej[28][29]. Jednym z mierników efektywności administracji jest koszt poboru podatków, czyli stosunek kosztów własnych administracji skarbowej do wielkości zbieranych podatków. W Polsce koszt ten jest jednym z najwyższych w strefie OECD i konsekwentnie rośnie – od 1,54 w 2000 roku do 2,62 w 2004 roku (koszt w jednostkach walutowych na 100 jednostek przychodu podatkowego), dla porównania wartości te w wynoszą 0,83 w Danii czy 0,59 w Szwecji[30]. Pomimo znacznie rozszerzonej od stycznia 2010 swobody zarządzania kadrami, większość polskich urzędów nie stosuje żadnych form premiowania efektywności[31][32]. W rezultacie wydajność pracy w urzędach jest niska, a płace wyznaczane są na podstawie sztywnej siatki płac a premie przyznawane "za nic" (np. za punktualne przychodzenie do pracy)[27]. Według Instytutu Sobieskiego, jest to wynik braku jakichkolwiek ocen efektywności urzędników oraz archaicznego systemu wynagradzania, w którym premiowana jest wysługa lat a nie kompetencje i wydajność[33]. Według danych Eurostat w Polsce urzędnicy stanowią 6,2% zatrudnionych (dla porównania w Szwecji – 5,7%, w Niemczech – 7,6%)[33]. Według Henryki Bochniarz większość patologii polskiej biurokracji wynika z bardzo niskiej jakości prawa stanowionego[34]. Według raportu fundacji Polska Przedsiębiorcza, głównymi powodami zniechęcającymi do zakładania działalności gospodarczej, wskazane w sondażu fundacji Przedsiębiorcza Polska, są "skomplikowane podatki i przepisy rachunkowe" (fiskalizm) i "nadmierna biurokracja"[35][36]. Według Instytutu Sobieskiego biurokratyczne, nadmiarowe i nieracjonalne wymogi formalne są istotną przyczyną odrzucania wniosków o dopłaty w ramach funduszy unijnych[37][38]. Według Polskiego Związku Firm Developerskich 95% decyzji o warunkach zabudowy jest wydawanych z przekroczeniem ustawowego terminu, a 52% z przekroczeniem go o ponad rok[39]. Uzyskanie pozwolenia na budowę trwa średnio 311 dni i składa się z 32 różnych procedur urzędowych[40]. Niekiedy w trakcie oczekiwania na pozwolenie zmienia się prawo i procedura jest rozpoczynana od początku. Skutkiem pośrednim tej patologii są duże opóźnienia w budowie nowych mieszkań, stosunkowo niska na tle Europy ich podaż i wysokie ceny metra kwadratowego w stosunku do zarobków[41]. Ten sam problem dotyczy dużych inwestycji infrastrukturalnych, które paraliżowane są przez resortowość polskiej administracji[42]. Z kolei według Związku Zawodowego Służby Celnej z powodu uciążliwych i zbiurokratyzowanych procedur odprawy celnej, za które odpowiada Ministerstwo Finansów, około ⅔ polskich importerów odprawia swoje towary w innych krajach Unii Europejskiej, na czym polski budżet traci 3,6 mld zł rocznie[43]. Według badań Fundacji Republikańskiej Polska jest krajem o rekordowej na tle Unii Europejskiej liczbie zawodów reglamentowanych — ograniczeniom podlega łącznie 380 zawodów, w tym m.in. instruktor sportowy, taksówkarz, kucharz okrętowy, przewodnik turystyczny, masażysta, bibliotekarz, animator kultury[44], co ma również znaczący wpływ na bezrobocie, zwłaszcza wśród absolwentów, emigrację zarobkową, na wysokie koszty usług i na wyzysk młodych pracowników. Czynniki wymieniane przez polskich przedsiębiorców, jako główne przeszkody w prowadzeniu działalności gospodarczej, to według OECD: skomplikowane przepisy podatkowe, niewydolne instytucje administracji publicznej i restrykcyjne prawo pracy[45][46][47]. W sondażu Business Centre Club w 2010 roku jako główne utrudnienia dla biznesu wskazano z kolei wysokie koszty pracy, niewydolny wymiar sprawiedliwości oraz niską jakość prawa[48]. W uzasadnieniu reformy regulacji w 2010 roku Ministerstwo Gospodarki argumentowało: „ Biurokracja jest zjawiskiem, które często jest wskazywane jako jeden z czynników hamujących wzrost przedsiębiorczości w Polsce. Zbyt skomplikowane i niezrozumiałe prawo jest wymieniane w sondażach publicznych jako bariera do rozpoczynania działalności gospodarczej. Dodatkowo, bardzo często nowotworzone prawo nakłada na przedsiębiorców nadmierne obowiązki, powodując po ich stronie nieuzasadnione koszty. ” — Ministerstwo Gospodarki[49] Kolejnym czynnikiem sprzyjającym narastaniu obciążeń biurokratycznych — zarówno w sektorze prywatnym jak i publicznym — jest resortowość i fragmentacja polskiej administracji. Poszczególne urzędy oczekują od danego podmiotu spełniania rozmaitych obowiązków informacyjnych, w których te same dane są wielokrotnie powtarzane w różnych formach i odmianach, nie umiejąc wypracować żadnego wspólnego systemu raportowania i traktując "swoje" raporty priorytetowo[50]. Biurokracja może prowadzić do blokowania działalności podmiotów gospodarczych, a przy równocześnie niesprawnym wymiarze sprawiedliwości – do ich upadku[51]. Konsekwencjami są zmniejszenie przychodów budżetowych, wzrost bezrobocia oraz zwiększenie nieufności do administracji publicznej[52][53][54]. Według raportu OECD z 2010 roku nieefektywna administracja publiczna w Polsce dławi aktywność gospodarczą, zaś regulacje podatkowe i prawo powinny być bardziej transparentne i przewidywalne[45]. Według raportu opracowanego w 2010 roku przez Deloitte na zlecenie Ministerstwa Gospodarki obciążenie administracyjne polskich przedsiębiorstw na 37,3 mld czyli 2,9% PKB. Przeciętną firmę obsługa obowiązków na rzecz administracji publicznej kosztuje ponad 10 tys. zł, zaś przeciętny przedsiębiorca poświęca na nie jedną trzecią czasu pracy[55]. W wykonanym przez Ministerstwo Gospodarki pomiarze obciążeń administracyjnych (OA), zidentyfikowano łącznie 3712 obowiązków informacyjnych nakładanych na przedsiębiorców przez przepisy prawa, w siedmiu sprawdzonych przez MG dziedzinach. Obciążenia te generują w skali całej gospodarki łączne koszty rzędu 77 miliardów złotych[56].
Posted on: Thu, 06 Jun 2013 18:23:30 +0000

Trending Topics



Recently Viewed Topics




© 2015